Przed kontuzją Jan Bednarek zagrał w każdym z 11 meczów Premier League, które do tamtej pory rozegrał jego zespół. W tym czasie Southampton zdobyło zaledwie cztery punkty. Pod jego nieobecność wyniki się nie poprawiły. Beniaminek Premier League zdobył tylko jeden punkt w czterech spotkaniach.
REKLAMA
Zobacz wideo Mundial w Arabii Saudyjskiej zimą? "Mistrzostwa to lato, działka, grill"
Koszmar Bednarka. Mecz Southampton - Tottenham rozstrzygnięty po kwadransie
Dlatego dzisiaj Tottenham - mimo dość średniej formy i gry na wyjeździe - był zdecydowanym faworytem meczu z Southampton. I było to widać od pierwszej minuty. Dosłownie, bo już po 36 sekundach podopieczni Ange Postecoglou mogli cieszyć się z pierwszej bramki. Jak zauważył oficjalny profil Premier League trafienie Jamesa Maddisona było najszybszym golem Tottenhamu w lidze od meczu z Manchesterem United w styczniu 2018 roku. Anglik biegł w stronę bramki w zasadzie bez obstawy.
W 12. minucie było już 0:2. Tym razem duży udział przy straconej bramce miał Jan Bednarek. Nieudanie próbował przeciąć dośrodkowanie dzięki głowy i odbił piłkę w taki sposób, iż ta trafiła pod nogi Son Heung-mina, który mocnym uderzeniem z bliskiej odległości skierował piłkę do siatki.
Dwie minuty później padł gol numer trzy. Bednarek próbował wybić dośrodkowanie, ale wyprzedził go Solanke. Przeszkodził mu na tyle, iż piłka odbiła się do Kulusevskiego, który z bliska skierował ją do siatki.
Lekcja futbolu. Kolejna kompromitacja Southampton. Jednego spadkowicza już znamy?
W kolejnych minutach Tottenham strzelał bramki już z mniejszą częstotliwością, ale na przerwę i tak schodził z pięciobramkowym prowadzeniem. W 25. minucie obrona Southampton znów się nie popisała i Pape Matar Sarr strzelił czwartą bramkę w tym meczu. Zdenerwowany Jan Bednarek apelował do kolegów o większą koncentrację, ale nie przyniosło to większych efektów. Tuż przed końcem pierwszej połowy swojego drugiego gola w tym meczu strzelił James Maddison, który z łatwością poradził sobie z wracającym do obrony Nathanem Woodem.
Po przerwie zespół gości już nie podwyższył prowadzenia, a Southampton nie udało się strzelić chociaż bramki honorowej - choćby gdy piłka znalazła się w siatce Tottenhamu, to był spalony. Gospodarze przegrali aż 0:5 i potwierdzili, iż są najgorszym zespołem w tym sezonie Premier League. Zespół Jana Bednarka do bezpiecznej pozycji traci już dziewięć punktów. Z 16 spotkań wygrał jedno, zremisował dwa i przegrał aż 13! Tottenham dzięki tej wygranej awansował na 10. miejsce w lidze.
Teraz przed Southampton bardzo trudne spotkanie. W środę 18 grudnia zagra w ćwierćfinale Pucharu Ligi Angielskiej z Liverpoolem - liderem Premier League.