Kosecki reaguje! Cała prawda wyszła na jaw. "Synalek tatusia"

3 godzin temu
Zdjęcie: Sport.pl


- Dużo ludzi pie***y, iż nie miałem charakteru, mentalności, iż c**a jestem - grzmiał w programie "To jest Sport.pl" Jakub Kosecki, reagując na komentarze, iż jest "zmarnowanym talentem". Sam tak nie uważa. - Mój ojciec był 100 razy lepszym piłkarzem niż ja - przyznał. Nie ukrywa, iż nazwisko wyrobione przez byłego zawodnika m.in. Atletico Madryt, niejednokrotnie przeszkadzało mu w życiu.
Legia Warszawa, Galatasaray, Osasuna, Atletico Madryt, FC Nantes, Montpellier czy Chicago Fire - tak wygląda lista klubów, w którym podczas kariery piłkarskiej występował Roman Kosecki. Nie można również zapominać o 69 spotkaniach w barwach reprezentacji Polski, dla której zdobył 19 bramek. Trzeba przyznać, iż mało kto w naszym kraju może się pochwalić takimi sukcesami. Jego syn Jakub, mimo iż próbował, nigdy nie był w stanie dojść do tego poziomu sportowego.


REKLAMA


Zobacz wideo


Jakub Kosecki nie miał hamulców. "Dużo ludzi pie***y, iż ci*a jestem"
Niegdyś młodszy z Koseckich był uznawany za zawodnika, który może zrobić europejską karierę. Potrafił przecież strzelać gole, asystować czy wygrywać pojedynki na skrzydle. Legia miała swego czasu z niego spory pożytek. Łącznie rozegrał dla niej 107 meczów. Sam zainteresowany, mimo iż wielu twierdzi, iż mógł osiągnąć więcej, uważa, iż wycisnął z kariery maksimum.
- Nie miałem więcej do zaoferowania niż szybkość, charakter. (...) Dużo ludzi pie***y, iż nie miałem charakteru, mentalności, ze ci*a jestem. A wcale tak nie jest - przyznał w programie "To jest Sport.pl". Zaznacza jednak, iż dużo wpływ na jego karierę miało nazwisko ojca. - Ile potrzebowałem charakteru, mentalności i chęci, by zostać piłkarzem, mając wszystko podane na tacy? Tak naprawdę nie musiałem nic robić. Nie musiałem grać w piłkę, by mieć super życie. Mój ojciec wywalczył to za mnie. Mogłem robić, co chciałem - oznajmił.


- Zawsze dostawałem po du*ie, gdziekolwiek byśmy nie pojechali w każdym roczniku, od przeciwników, rodziców, bo synalek tatusia. Mogłem bardzo łatwo się poddać. (...) Musiałem mieć dwa razy więcej charakteru, mentalności i zawzięcia. To nie jest łatwe. Uwierz mi, to jest cholernie trudne - kontynuował.
34-latek wie, iż nie miał talentu na miarę ojca, natomiast dużo osiągnął dzięki ciężkiej pracy. - Sam doszedłem do takiego momentu, gdy ludzie zaczęli mówić, iż jestem zmarnowanym talentem. Wiadomo, iż mój ojciec był 100 razy lepszym piłkarzem niż ja czy wszyscy ci śmieszni zawodnicy, którzy teraz grają w ekstraklasie, razem wzięci - podsumował.


Kosecki odszedł z Legii w 2016 roku, gdy związał się z niemieckim SV Sandhausen. Potem występował jeszcze w Śląsku Wrocław, Adanie Demirspor, Cracovii, Motorze Lublin oraz KTS-ie Weszło. Teraz jest piłkarzem drużyny KS Raszyn.
Idź do oryginalnego materiału