Kontrowersyjna reklama Sereny Williams. "Czy tak powinna zostać zapamiętana?"

3 godzin temu
Serena Williams wywoła mnóstwo kontrowersji, gdy zaangażowała się w kampanię leków, dzięki którym łatwo można zrzucić wagę. - Nowe ciało Williams wygenerowało największe zainteresowanie od lat, co pokazuje, iż żaden sukces w życiu kobiety nie jest tak wielki, jak schudnięcie - mówi Sport.pl dr Paulina Zagórska. Pola Lis dodaje: "Sport miał być przestrzenią zdrowia, siły i euforii ruchu, a nie walki z wagą dzięki zastrzyków. Kibicki i zawodniczki dostają dziś jasny sygnał, iż choćby ciało mistrzyni nie jest wystarczające bez farmaceutycznego wsparcia".
W ostatnich dniach znów głośno jest wokół Sereny Williams. Legenda tenisa, mistrzyni 23 turniejów wielkoszlemowych, opowiedziała o tym, jak udało jej się schudnąć 14 kg. Amerykanka skończyła karierę w 2022 r., dziś skupia się na rodzinie i biznesie. Wątek finansowy w tej najnowszej historii jest również istotny.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie


43-latka przeszła ogromną metamorfozę. W rozmowie z magazynem "People" przyznała, iż to dzięki lekom z grupy GLP-1, który redukują masę ciała. Należą do nich Ozempic, Mounjaro, Wegovy. - Nigdy nie byłam w stanie osiągnąć wagi, której potrzebowałam, bez względu na to, co robiłam, bez względu na to, jak dużo trenowałam - tłumaczy Williams, która została choćby ambasadorką leku na odchudzanie.
Williams szokuje: Dzięki lekom mam mnóstwo energii
Przyznała, iż jej największe kłopoty zaczęły się w 2017 r., gdy urodziła pierwszą córkę, Alexis Olimpię. - Nigdy w swojej karierze nie szłam na skróty i zawsze bardzo ciężko pracowałam. Wiem, co trzeba zrobić, żeby być najlepszą. Dlatego podejmowanie ciągle tych samych działań i brak możliwości zmiany wagi i wyglądu mojego ciała wpływały na mnie bardzo frustrująco - dodała.
Po tym, jak została mamą, Williams nie osiągała już takich rezultatów, jak wcześniej. To nie znaczy, iż grała słabo - doszła do czterech finałów wielkoszlemowych (Wimbledon 2018 i 2019 oraz US Open 2018 i 2019), czego większość rywalek może jej pozazdrościć. Dwa lata temu po narodzinach drugiej córki, Adiry River, znów miała kłopoty z wagą i wtedy zaczęła szukać innych sposobów. Odezwała się do amerykańskiej firmy medycznej Ro, która oferuje produkty z grupy GLP-1.
Czytaj także: Złe wieści dla Lewandowskiego
Dziś przyznaje, iż czuje się najlepiej od lat ze swoim ciałem. - Po prostu mogę więcej. Jestem bardziej aktywna. Stawy bolą mnie mniej. Mam mnóstwo energii - wskazuje we wspomnianym wywiadzie. Dlaczego o tym opowiada? Była tenisistka twierdzi, iż nie chce niczego ukrywać i, tak jak przez całą karierę, chce być fair w stosunku do opinii publicznej. Jej zachowanie wywołało jednak mnóstwo kontrowersji.


Kanadyjska influencerka Alex Light, która zajmuje się tematyką żywności i dietetyki, nagrała film na Instagramie, w którym mówi m.in.: "Wspieram decyzję Sereny w zakresie stosowania środków z grupy GLP-1, może robić ze swoim ciałem, co chce. To nie o tym jest ta dyskusja. Problem zaczyna się wtedy, gdy znana zawodniczka, symbol sportu, nie tylko otwarcie mówi, iż stosuje leki na odchudzanie, ale także angażuje się w akcję reklamową i zaczyna na tym zarabiać".


O Ozempiku pisaliśmy już przy okazji niedawnego turnieju w Montrealu. Za plecami m.in. Igi Świątek widniały banery reklamowe tego leku. W Europie regulacje reklam leków są dużo bardziej restrykcyjne. W Stanach i Kanadzie wygląda to inaczej, przepisy są łagodniejsze.
Ozempic to lek na cukrzycę, który coraz częściej jest stosowany jako wygodny sposób na odchudzanie. Powoduje jednak wiele uciążliwych skutków ubocznych. Z uwagi na wzrost zainteresowania tym produktem w niektórych krajach (również w Polsce) pojawiały się problemy z jego dostępnością.
"Ciało staje się plastyczną masą, którą możemy formować według życzeń"
Dr Paulina Zagórska, językoznawczyni, prowadzi w sieci popularny profil podejmujący m.in. zagadnienia dotyczące feminizmu. W rozmowie ze Sport.pl tłumaczy: "Serena Williams nie była otyła, nie miała cukrzycy, jest znaną na świecie wybitną sportowczynią, i właśnie dlatego została twarzą tej kampanii. W oficjalnej komunikacji marketingowej firmy Williams została przedstawiona jako mama, która nie mogła zrzucić kilku zbędnych kilogramów po ciąży mimo zdrowego stylu życia i intensywnych treningów".


Zagórska zauważa, iż kampania puszcza oko do powszechnie znanych argumentów w dyskusjach na temat otyłości. - Że wystarczy chcieć, zdrowo się odżywiać i dużo się ruszać, tymczasem mamy wielokrotną mistrzynię tenisa, która mimo to nie jest w stanie schudnąć. Całkowicie pomija tu się fakt, iż Williams nigdy nie była drobną, szczupłą kobietą, bo po prostu ma taki typ sylwetki. W tej optyce czynniki jak genetyka oraz normalne, naturalne zmiany zachodzące w ciele z wiekiem albo po ciąży są patologią. Ciało staje się plastyczną masą, którą możemy formować według naszych życzeń, choćby dzięki farmaceutyków.


To pierwsza tak znana mistrzyni sportu, która została zaangażowana do promocji podobnych produktów medycznych. Ozempic dotychczasowy sukces marketingowy zawdzięcza m.in. platformom typu TikTok oraz celebrytom na czele z Kim Kardashian. Zdaniem dr Pauliny Zagórskiej wykorzystanie postaci Sereny Williams do reklamy jest dodatkowo niebezpieczne z powodu tego, co to nam mówi o kobiecym wyglądzie i sukcesie.
"To prosta droga do kompleksów"
- Williams pozostaje ikoną profesjonalnego sportu, jest jedną z najbardziej utytułowanych zawodniczek w historii, odniosła ogromny sukces zawodowy i finansowy, jest szczęśliwą mamą i żoną. Ale i tak nie była w stanie zaakceptować swojego wyglądu. Jej nowe, odchudzone ciało wygenerowało największe zainteresowanie jej osobą od lat, co świetnie pokazuje, iż żaden sukces w życiu kobiety nie jest tak wielki, jak schudnięcie.
Rzecznik firmy Ro cytowany przez agencję Reuters przekonuje: "Serena zdaje sobie sprawę, iż ludzie mogą być zaskoczeni, kiedy się dowiedzą, iż stosuje GLP-1, i właśnie dlatego uważamy, iż jest idealną osobą, która może podzielić się swoją historią". Kontrowersje są tym większe, iż inwestorem w przedsiębiorstwie i członkiem zarządu jest mąż Sereny Williams, Alexis Ohanian, współzałożyciel serwisu społecznościowego Reddit.
Dziennikarka Pola Lis, która do niedawna pracowała w stacji Canal+ Sport, gdzie komentowała także mecze kobiecego tenisa, w rozmowie ze Sport.pl zwraca uwagę na szczególnie "bolesny paradoks" tej historii. - Przez lata Serena Williams pokazywała, iż można zwyciężać, nie mieszcząc się w narzuconych ramach. Była symbolem siły i dowodem, iż odmienność może być źródłem dumy. Nigdy nie miała otyłości wymagającej leczenia, po prostu nie wpisywała się w ideał szczupłości lansowany przez media społecznościowe. Dlatego jej reklama leku na otyłość tak razi: sugeruje, iż sylwetka możliwa do osiągnięcia często tylko dzięki farmakologii powinna być normą. To prosta droga do kompleksów, problemów psychicznych, a choćby anoreksji. Trudno to zaakceptować, bo zamiast inspiracji dostajemy uległość wobec presji, z którą Serena całe życie walczyła. Czy tak powinna zostać zapamiętana jedna z największych sportsmenek w historii? - pyta Lis.


Tylko na Instagramie Serenę Williams śledzi ponad 18 mln obserwujących. Do tego 10 mln na X, siedem mln na Facebooku, prawie trzy mln na TikToku. Wśród tych osób jest mnóstwo kobiet. Legenda tenisa od lat wspiera kobiecą siłę oraz biznesowe pomysły przez swój fundusz kapitałowy. - Sukces każdej kobiety powinien być inspiracją dla drugiej. Powinnyśmy się wzajemnie wspierać - przekonywała. Przez lata Amerykanka znajdowała się na szczycie najbogatszych sportsmenek świata. Dla wielu jest autorytetem i przykładem, jak osiągnąć mistrzostwo w swojej dziedzinie. To dlatego o jej zaangażowaniu reklamowym tyle się mówi, aczkolwiek nie jest to pierwsza historia powiązania tenisa z lekami na odchudzanie.


Podczas rozgrywanej kilka tygodni temu kobiecej imprezy WTA 1000 w Montrealu na bandach reklamowych przy korcie centralnym można było zauważyć promocję leku Ozempic. Znalazł się na oficjalnej liście turnieju w zakładce "partnerzy". - Duńska firma Novo Nordisk, producent leku Ozempic, ma świadomość, jak popularny stał się ich produkt. Myślę, iż dlatego wybrali sobie wydarzenie sportowe, które przyciąga bardzo dużą widownię kobiecą, zainteresowaną sportem, może także zdrowym stylem życia - komentowała dla nas Justyna Dąbrowska-Cydzik, redaktorka prowadząca portalu Wirtualne Media, która specjalizuje się w PR-ze i marketingu medialnym. To pierwszy przykład podobnego sponsoringu w damskich rozgrywkach tenisowych.
- Uważam, iż dąży się tu do przesunięcia Ozempiku do kategorii lifestyle, niemal suplementu diety, elementu normalnej, zdrowej rutyny. Od kilku lat obserwujemy rosnące zainteresowanie tym lekiem, co przekłada się na dynamiczny wzrost sprzedaży. Dzięki kampanii z Williams i towarzyszącym jej kontrowersjom Ozempic trafił pod strzechy, a nie jest żadną tajemnicą, iż im większa ekspozycja na produkt, tym lepiej się on sprzedaje - dodaje Paulina Zagórska.


"Nawet ciało mistrzyni nie jest wystarczające bez zastrzyków"
Pola Lis wskazuje, iż taki trend może mieć poważne konsekwencje. - Reklama Ozempiku w Montrealu, a teraz Serena Williams jako ambasadorka leku... Tenis zaczyna otwarcie korzystać z języka medycyny i farmacji. Problem w tym, iż takie połączenie jest ryzykowne. Sport miał być zawsze przestrzenią zdrowia, siły i euforii ruchu, a nie walki z wagą dzięki zastrzyków. Młode dziewczyny - kibicki i zawodniczki - dostają dziś sygnał, iż choćby ciało mistrzyni nie jest wystarczające bez farmaceutycznego wsparcia. A federacje, które przez lata walczyły z dopingiem, zaczynają przyzwyczajać kibiców do obecności leków w sporcie. To niebezpieczna zmiana. Bo jeżeli sport sam zacznie traktować leki jako element marketingu i narzędzie kontroli ciała, to kto jeszcze obroni ideę, iż prawdziwa siła i zdrowie liczą się bardziej niż rozmiar w talii?
Paulina Zagórska uważa, iż na zawodniczkach ciąży presja dotycząca nie tylko wyników osiąganych w danej dyscyplinie sportu, ale także wyglądu jak najbardziej pasującego do kanonu (szczupła sylwetka). - Kobiety są oceniane przez pryzmat wyglądu w każdej branży, również w profesjonalnym sporcie - a może wręcz szczególnie, ponieważ wiele z nich funkcjonuje jako osoby publiczne, pojawiają się w mediach, są rozpoznawalne. Kostiumy i stroje na zawodach sportowych na ogół są obcisłe, kuse, odsłaniają wiele ciała, wystawiają je na widok i ocenę. Uroda jest też ważna dla sportowczyń poza kortem albo areną, ponieważ ułatwia zarabianie dzięki kontraktom reklamowym. Warto nadmienić, iż wygląd spoza kanonu może być niebezpieczny dla sportowczyni, czego przykładem jest Imane Khelif, którą na podstawie wyglądu podejrzewano o bycie mężczyzną.
Trzy lata temu w Paryżu wybuchło zamieszanie po tym, jak jeden z najbardziej znanych i doświadczonych dziennikarzy tenisowych zapytał Igę Świątek na konferencji prasowej po wygranym przez nią finale Roland Garros, czy nosi makijaż. Byłem na tamtym spotkaniu naszej tenisistki z mediami i do dziś mam wątpliwości, czy to było odpowiednie miejsce i odpowiedni czas na zadawanie podobnych pytań. Wiele dziennikarek nie kryło wtedy oburzenia, w tym m.in. Catherine Whitaker z BBC Sport.


Jak informowaliśmy na początku sierpnia w Gazeta.pl, naukowcy z Uniwersytetu Wirginii ostrzegają, iż leki redukujące masę ciała z grupy GLP-1 odchudzają także z mięśni, co jest groźne dla zdrowia sercowo-naczyniowego. W ocenie ekspertów może to mieć negatywne konsekwencje dla sprawności fizycznej, zdrowia metabolicznego, a choćby długości życia. Skutki długotrwałego stosowania Ozempiku nie są w tej chwili do końca znane. To nie przeszkadza Serenie Williams stać się twarzą "nowego botoksu", jak nazywa się Ozempic i podobne leki.
Idź do oryginalnego materiału