Kontrowersja w meczu Świątek. Sędziowie się nie popisali. "Oj nie, nie. Absolutnie"

18 godzin temu
Jeszcze dobrze nie zaczął się mecz Igi Świątek z Jeleną Ostapenko, a mieliśmy pierwszą kontrowersję. Polka atakowała serwis rywalki, a po jednym z returnów sędzia niespodziewanie zarządził powtórkę. - Nie mówię tego dlatego, iż gra Polka - analizowali komentatorzy Canal+ Sport.
Iga Świątek przegrała z Jeleną Ostapenko 3:6, 6:3, 2:6 w ćwierćfinale imprezy WTA 500 w Stuttgarcie. Polka próbowała pierwszy raz w karierze pokonać rywalkę z Łotwy, ale po tym meczu bilans między nimi wynosi już 0:6.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"


Świątek chciała zacząć bardzo agresywnie spotkanie z Jeleną Ostapenko. Atakowała od początku serwis rywalki, ale jej returny w pierwszym gemie serwisowym Łotyszki nie trafiały w kort. W efekcie po kilku błędach przegrywała 0:1.
Po chwili było już 0:2, bo Polka miała kłopoty z własnym podaniem. Przy tym stanie gry Ostapenko serwowała po raz kolejny, a pierwszy punkt trzeciego gema wywołał sporo kontrowersji.
Sędzia zaskoczył Igę Świątek i komentatorów
Świątek znów weszła głęboko na piłkę, chciała zaatakować i posłała świetny return na linię. Nie zdobyła wtedy jednak punktu, bo sędzia Kader Nouni niespodziewanie zrządził powtórkę akcji. Dlaczego?
Gdy wiceliderka rankingu zareturnowala prosto pod nogi Jeleny Ostapenko przeciwniczka odbiła piłkę daleko w aut. Z jej zachowania można było wyczytać, iż uważa, iż Świątek pomyliła się. Tuż po uderzeniu Łotyszki sędzia liniowy krzyknął rzeczywiście "aut", ale natychmiast arbiter główny poprawił go słowami: "Piłka była dobra".


W tej sytuacji jednak zamiast punktu dla Świątek mieliśmy powtórkę serwisu Ostapenko. Polka próbowała zareagować, ale sędzia wytłumaczył jej, iż nie zmieni decyzji. Komentatorzy Canal+ Sport byli zaskoczeni podejściem Nouniego.
- Oj, nie nie. Absolutnie, przecież ta decyzja nie miała wpływu na Ostapenko - powiedziała Paula Kania-Choduń. - To powinno być 0:15. Nie mówię tego dlatego, iż gra Polka. Ale piłka naprawdę pod nogi, nie zareagowałaby inaczej Jelena - dodał Żelisław Żyżyński.
Czytaj także: Żelazny mocno o kibicach Legii!
Sędzia główny nie zdecydował się powtórzyć punktu prawdopodobnie dlatego, iż uznał, iż Ostapenko zasugerowała się decyzją sędziego liniowego. Gdyby nie usłyszała "aut", to mogłaby wprowadzić piłkę w kort. Na powtórkach widać jednak, iż najpierw Łotyszka odbiła, a potem wywołano aut.


Polka próbowała reagować
Można mieć spore wątpliwości co do zasadności decyzji podjętej przez Kadera Nouniego. To uznany arbiter, który od lat prowadzi najważniejsze mecze tenisowe na świecie. Nie raz już sędziował spotkania Świątek, ale w tym wypadku wydaje się, iż popełnił błąd. Szkoda, bo Polka przegrała tamtego gema do 30. Gdyby jako pierwsza zdobyła punkt, to kto wie, czy nie zdołałaby od razu przełamać Ostapenko i doprowadzić do 1:2. A tak po kilku chwilach było już 0:3 w pierwszej odsłonie pojedynku.


Pomimo tego zamieszania Jelena Ostapenko w pełni zasłużenie wygrała sobotni ćwierćfinał. Z przebiegu całego spotkania była lepsza, grała skuteczniej, mniej się myliła. Jej siła gry robi wrażenie, a serwis pozostawał bardziej stabilny.
Z punktu widzenia Igi Świątek żal tym większy, iż zaprezentowała się dużo lepiej niż w ich lutowej konfrontacji w Dosze w półfinale (3:6, 1:6). Szwankował jednak przez cały czas serwis polskiej tenisistki, z czego korzystała Łotyszka. Wielokrotne atakowała podanie Polki, także w ostatnim gemie. Świątek zaś nie wykorzystała przy stanie 2:4 w ostatniej partii break pointa, który mógł ją "przywrócić" do gry. Pomyliła się wtedy minimalnie, odbierając serwis Ostapenko. Zamiast 3:4, zrobiło się 2:5.
W nagrodę Łotyszka w półfinale turnieju w Stuttgarcie zmierzy się z Jekateriną Aleksandrową, która pokonała Jessicę Pegulę 6:0, 6:4. W pozostałych ćwierćfinałach Aryna Sabalenka zagra z Elise Mertens, a Coco Gauff z Jasmine Paolini. Impreza w Niemczech kończy się w poniedziałek.


Igę Świątek czeka zaś kilka dni przerwy od startów. We wtorek 22 kwietnia w Madrycie startuje kolejna impreza rangi WTA 1000. Polka broni tam tytułu. Jako rozstawiona z "dwójką" do rywalizacji na kortach Caja Magica przystąpi prawdopodobnie dopiero w czwartek lub piątek od drugiej rundy.
Idź do oryginalnego materiału