Koniec! Wielkie miasto bez ani jednego zawodowego klubu

2 godzin temu
Zdjęcie: screen YouTube


Zaledwie pięć lat wystarczyło, by utytułowane Oakland stało się sportową pustynią. Miasto wielokrotnych mistrzów NBA, MLB i NFL w błyskawicznym tempie straciło wszystkie zespoły, które były jego chlubą. Na 63-tysięcznym Oakland Coliseum będzie hulał wiatr.
Oakland to przykład jak brutalny dla kibiców jest amerykański zawodowy sport. Samo miasto liczy sobie 440 tys. mieszkańców, ale całe hrabstwo (czyli odpowiednik naszego powiatu) Alameda, którego Oakland jest głównym ośrodkiem, to już 1,5 miliona ludzi. W całych Stanach Zjednoczonych to 21. najbardziej ludne hrabstwo w kraju. W XX wieku rozwijało się dynamicznie dzięki portowi, który do dziś należy do jednego z najruchliwszych w kraju. Było też ważnym ośrodkiem przemysłowym w najbogatszym stanie USA. Gdyby stworzyć światowy ranking państw według PKB, w którym zamiast Stanów Zjednoczonych uwzględnić ich pojedyncze stany, Kalifornia byłby na 4 miejscu na świecie po Chinach, Niemczech i Japonii. Średni roczny dochód gospodarstwa domowego w hrabstwie Alameda wynosi 120 tys. dolarów i jest wyższa niż średnia stanowa (95,5 tys.) i krajowa (80,5 tys.).


REKLAMA


Zobacz wideo


Miasto mistrzów stało się sportową pustynią
I był czas, iż w Oakland swoje siedziby miały drużyny ze wszystkich czterech najważniejszych zawodowych lig w kraju. W tym czasie choćby wielkie Los Angeles nie mogło pochwalić się tym samym. Grali tu California Golden Seals w NHL, Oakland Raiders w NFL, Golden State Warriors w NBA i Oakland Athletics w MLB.


Z tej czwórki najprędzej wynieśli się hokeiści. Już w 1976 r. przenieśli się do Cleveland. Pozostała trójka z wielkimi sukcesami pozostała w mieście. Potem największy problem był z futbolistami. Raiders przenieśli się na pewien czas do Los Angeles, ale wcześniej w Oakland dwa razy wygrali Super Bowl (1977 i 1981). Właściciel klubu Al Davis nie dogadał się z władzami miasta w sprawie przebudowy stadionu Oakland Coliseum. Chciał, aby na obiekcie znalazło się miejsce dla luksusowych lóż, których sprzedaż dałaby klubowi dodatkowe pieniądze. W 1982 r. Davis przeniósł drużynę do Los Angeles mimo sprzeciwu pozostałych właścicieli klubów NFL. Na przeprowadzkę pozwolił mu jednak wyrok sądowy. W 1995 r. doszło jednak do wielkiego powrotu. Władze miasta i hrabstwa zgodziły się dać drużynie prezent w wysokości pół miliarda dolarów. Tyle kosztowało powiększenie Coliseum o 20 tys. miejsc. Od tej pory stadion mógł pomieścić choćby 63 tys. osób. Nowo wybudowaną górną trybunę nazywano od tej pory Mount Davis, czyli Górą Davisa.
Ten wydatek okazał się jednak gwoździem do trumny dla całego zawodowego sportu w Oakland. Coliseum pozostało bowiem i tak stadionem przestarzałym i mało funkcjonalnym. A w całych Stanach Zjednoczonych nastąpił stadionowy boom. Właściciele klubów zrozumieli, jaką mają siłę przetargową w negocjacjach z władzami miast. Groźba przeniesienia klubu do innego miasta bardzo często skutkowała tym, iż władze miejskie uchwalały nowe podatki lub zaciągały długi, by budować coraz to nowe obiekty. Od 2000 r. w USA wybudowano 33 nowe stadiony dla drużyn baseballowej MLB i futbolowej NFL. W dużej części dzięki wsparciu z kieszeni lokalnych podatników.
Raiders uciekają do Las Vegas
Obciążone długiem za Mount Davis władze Oakland nie były w stanie współuczestniczyć w budowie kolejnych obiektów dla zawodowych drużyn. Choć mówiło się o wielkim wspólnym kompleksie sportowym dla Raiders, Athletics i Warriors, plany spaliły na panewce. Syn Ala Davisa, Mark, który odziedziczył Raiders dogadał się więc z Las Vegas. W amerykańskiej stolicy hazardu wybudowany został kosztem 1,8 miliarda dolarów nowiutki Allegiant Stadium z trybunami dla 65 tysięcy widzów. 500 mln na budowę dał Davis, 650 mln pożyczył Bank of America, a 750 mln pochodziło z kieszeni lokalnych podatników z Las Vegas. Raiders wynieśli się z Oakland w 2020 r. Władze miasta pozwały wtedy Davisa, żądając zwrotu kosztów przebudowy Coliseum, ale pozew został oddalony.


Rok wcześniej wynieśli się z Oakland Warriors, czterokrotni mistrzowie NBA. Oni choćby nazwy nie musieli zmieniać. Przenieśli się bowiem do pobliskiego San Francisco i dalej mogą nosić imię Golden State Warriors. Pozostali bowiem w Kalifornii. Ten stan zwany jest potocznie Złotym Stanem na pamiątkę gorączki złota, jaka ściągnęła tam poszukiwaczy cennego kruszcu w latach 1848-55. Zresztą inny wielki zawodowy klub w USA: San Francisco 49ers z ligi NFL też został nazwany na pamiątkę gorączki złota. Owe czterdziestkidziewiątki to osadnicy, którzy do Kalifornii przybyli w 1849 r. na wieść o odkryciu tam złota.


Nowa hala Chase Center dla Warriors została ufundowana z prywatnych pieniędzy. Miast przeprowadziło tylko referendum w sprawie planu zagospodarowania, które dopuściło do budowy tak dużego obiektu.
Po koszykarzach przyszedł czas na przeprowadzkę baseballistów
Ten swoisty hat-trick dopełnili teraz Athletics. Zespół, który grał w Oakland przez 57 lat i cztery razy wygrał World Series, pożegnał się z kibicami w końcu ubiegłego miesiąca. Ostatni mecz na Coliseum rozegrał 26 września. Pożegnanie było goryczy, choć nie zabrakło wzruszających momentów. Przed meczem amerykański hymn zaśpiewał były zawodnik Oakland Barry Zito.


Rozgoryczenie czują kibice przede wszystkim w stosunku do właściciela klubu Johna Fishera, spadkobiercy fortuny odzieżowej marki Gap. Oskarżają go, iż udawał tylko, iż chce budować nowy stadion w Oakland, a jego celem było tylko i wyłącznie przeniesienie klubu do innego miasta. Pani burmistrz Sheng Thao na konferencji prasowej po zerwaniu negocjacji ostatniej szansy powiedziała: "Jest dla mnie jasne, iż Athletics nie mają zamiaru pozostać w Oakland i po prostu wykorzystali ten proces negocjacji, aby spróbować wydobyć lepszą ofertę z Las Vegas. Nie jestem zainteresowana kontynuowaniem tej gry, fani i nasi mieszkańcy zasługują na coś lepszego".


W ostatnim sezonie najpopularniejszymi koszulkami w zielonej barwie klubu były te, które miały na przedzie napis: "Sell" (sprzedaj), a nie "Oakland". Kibice chcieli, by Fisher sprzedał klub, bo w tym widzieli szansę na pozostanie drużyny w mieście.
Fani oskarżają właściciela klubu, iż specjalnie obniżył poziom sportowy zespołu, by pustymi trybunami uzasadnić przeprowadzkę. Rzeczywiście Fisher utrzymywał od lat wynagrodzenia w zespole na najniższym w lidze poziomie i nie walczył o wolnych agentów. I Athletics, których stadion miał najgorszą opinię w lidze, jeżeli chodzi o komfort oglądania meczów, mieli też od lat najmniejszą frekwencję. W tym sezonie nie pomógł wskoczyć na wyższe miejsce tzw. odwrócony strajk kibiców, którzy tłumnie przychodzili na pierwsze mecze, ani też wysoka frekwencjach na meczach ostatnich.


"John, jesteś seryjnym groszorobem" - napisał w liście otwartym do Fishera Larry Beil, wieloletni komentator meczów Athletics: "Zniszczyłeś wielkie imię i dziedzictwo swojej rodziny z powodu swojego skąpstwa".
Ostatni mecz drużyna pod nazwą Oakland Athletics rozegrała w Seatlle, gdzie przegrała 4:6 z Mariners i została pożegnana przez licznie zebraną publiczność. W ostatniej, dziewiątej rundzie meczu gromkie "Let's go Oakland" skandowali nie tylko kibice gości, ale także gospodarzy. Koszulka trenera Marka Kotsaya, którą nosił on podczas tego meczu, zostanie oprawiona w ramki i zawieszona w baseballowej Galerii Sław w Cooperstown.


"To była powolna śmierć. Sięgnęliśmy dna"
"To była powolna śmierć, jak pójście do lekarza i dowiedzenie się, iż zostały ci dwa lata życia" - powiedział były przewodniczący Senatu stanowego Don Perata, cytowany przez portal NBC News. "W Oakland było tak wiele strat, iż myślę, iż osiągnęliśmy dno".
Athletics zostają w lidze, ale już bez nazwy miasta. Przez najbliższe trzy lata będą po prostu Athletics, choć swoje mecze domowe będą rozgrywać w West Sacramento na Sutter Health Park, baseballowym stadionie, który może pomieścić zaledwie 14 tys. widzów. To lokalizacja tymczasowa. Dlatego nazwa miasta nie trafi do nazwy drużyny. Po sezonie 2027 r. zespół przeniesie się na stałe do Las Vegas na nowo wybudowany stadion. Cały kompleks ma kosztować 1,5 mld dolarów, z których 500 mln zostanie zapłaconych kasy lokalnych podatników.
Do niedawna Las Vegas, które długo było jedynym miastem, gdzie można było legalnie obstawiać mecze, omijane było szerokim łukiem przez dominujące w USA ligi NFL, MLB, NBA i NHL. Jednak po zalegalizowaniu bukmacherki na terytorium całych Stanów Zjednoczonych pękły opory. Miasto hazardu ma już drużyny w NHL (Golden Knights) i NFL (Raiders). niedługo dołączą do nich Athletics z MLB. W planach jest też drużyna NBA, choć na razie nie wiadomo, czy będzie to przeniesiony zespół z innego miasta, czy nowo utworzony.
Idź do oryginalnego materiału