Mistrzostwa świata w Predazzo w 2003 roku. To ostatni raz, gdy na tego typu imprezie nie oglądaliśmy Kamila Stocha. Minęły 22 lata, a trzykrotnego mistrza olimpijskiego znów zabraknie na światowym czempionacie. Stoch walczył o wyjazd do Trondheim w japońskim Sapporo, gdzie przede wszystkim wraz z Maciejem Kotem mieli nadzieję udowodnić, iż zasługują na miejsce.
REKLAMA
Zobacz wideo
Stoch powalczył w Sapporo. Nie wystarczyło
Choć Stoch zapunktował w obu konkursach (22. i 16.), a w niedzielę był choćby najlepszym z Polaków, to nie wystarczyło. Nasz mistrz nie znalazł się w kadrze na norweskie zawody, o czym poinformował oficjalnie Polski Związek Narciarski. Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł, Dawid Kubacki, Jakub Wolny i Piotr Żyła, ta piątka będzie reprezentować nas w Trondheim. Przy okazji komunikatu o składzie na mistrzostwa, PZN zamieścił także kilka słów wyjaśnienia ze strony Thurnbichlera odnośnie Kamila Stocha.
Thurnbichler tłumaczy nieobecność Stocha
- Decyzja o składzie na MŚ została podjęta na podstawie rankingu z Pucharu Świata oraz najlepszego indywidualnego wyniku w sezonie. Kamil Stoch pokazał pewną poprawę w Sapporo, ale w rzeczywistości inni zawodnicy osiągnęli lepsze indywidualne wyniki w okresie i znajdują się przed nim w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Poinformowałem Kamila o decyzji i powiedziałem mu, aby kontynuował treningi, ponieważ po mistrzostwach świata przez cały czas istnieje szansa na zakwalifikowanie się do drużyny na ostatnią część sezonu - powiedział Thurnbichler.
- Piotr Żyła jest obrońcą tytułu na małej skoczni, dlatego znalazł się w kadrze na mistrzostwa. Powodem, dla którego zabieramy pięciu zawodników, jest to, iż sztab trenerski chce stworzyć atmosferę pracy bez nadmiernej rywalizacji wewnętrznej. Poziom stresu na tak dużej imprezie i tak jest już wystarczająco wysoki - podsumował austriacki trener.