fot. G2 League of Legends / X.comPrzed startem tegorocznych Mistrzostw Świata europejscy kibice w ciemno brali awans do ćwierćfinału. Nadzieje europejskich fanów urosły jednak po losowaniu tej fazy rozgrywek.
G2 Esports, czyli jedyna ekipa z “Zachodu”, która przeszła fazę Swiss trafiła niemal najlepiej jak mogła, bo na wicemistrza chińskiego LPL, Top Esports.
W pamięci europejskich fanów dalej było spotkanie tych drużyn sprzed roku na MSI, gdzie Samurajowie sensacyjnie pokonali Chińczyków wynikiem 3:0.
Wielu po cichu liczyło na to, iż i tym razem uda się sprawić niespodziankę i awansować do półfinału Worldsów 2025.
Niemal wszystkie gry przegrane na Atakanie
Pomimo tego, iż Samurajowie wielokrotnie dobrze wychodzili z fazy liniowej (nie licząc gry numer 1), to za każdym razem problemy sprawiały im środkowe i późne fazy rozgrywki.
Haniebną laurką tego spotkania będą na pewno walki na Atakanie, gdzie śmiało możemy stwierdzić, iż G2 Esports w praktyce przegrało mapę trzy oraz numer cztery.
W spotkaniu zawiedli w zasadzie wszyscy przedstawiciele G2 Esports, ale na pewno fani będą mieli sporo żalu do Labrosa “Labrova” Papoutsakisa, który w każdej z przegranych map prezentował się bardzo kiepsko.
Ostatecznie, po czteromapowej serii Top Esports zwyciężyło wynikiem 3:1 i dołączyło do Gen G oraz KT Rolster w półfinałach rozgrywek. Dla ekipy prowadzonej przez Rasmusa “Capsa” Winthera to koniec roku 2025.

5 godzin temu














