Kompromitacja Liverpoolu w Lidze Mistrzów. Kibice zaczęli wychodzić ze stadionu

3 tygodni temu
Cztery gole stracone na własnym stadionie i kibice opuszczający stadion przed końcem meczu. Liverpool skompromitował się w starciu z PSV Eindhoven, przegrywając aż 1:4. Emocji nie brakowało także w Paryżu, gdzie na Parc des Princes doszło do rewanżu za Superpuchar UEFA. Za nami środowe mecze w Lidze Mistrzów. Kibice w Europie zobaczyli tego dnia aż 42 gole.
To był dzień pełen emocji z Ligą Mistrzów, a te rozpoczęły się już o 18:45. Spotkania Kopenhagi z Kajratem Ałmaty i Pafos z AS Monaco przyniosły łącznie dziewięć goli. Szerzej o rywalizacji na Cyprze i w Danii pisaliśmy na Sport.pl w tym miejscu. Od 21:00 uwaga całej piłkarskiej Europy skupiła się na wydarzeniach, które rozgrywały się na siedmiu stadionach. Goli nie brakowało od Londynu po Pireus.


REKLAMA


Zobacz wideo Papszun nowym trenerem Legii? Kosecki: Nie brałem tego pod uwagę, ale byłbym zadowolony


Kompromitacja Liverpoolu, cztery gole Mbappe, błysk Zielińskiego. Działo się w Lidze Mistrzów
Uwaga wielu polskich kibiców - w tym nasza - skoncentrowała się na tym, co działo się w Madrycie. Mecz Atletico Madryt z Interem Mediolan, który na Sport.pl relacjonował Bartosz Królikowski, szerzej opisywaliśmy w tym miejscu. Spotkanie w podstawowym składzie rozpoczął Piotr Zieliński, spędził na murawie X minut, a w 54. minucie pokonał Juana Musso, doprowadzając do wyrównania.
Emocji nie zabrakło także w starciu innego klubu ze stolicy Hiszpanii. Wszystko za sprawą Kyliana Mbappe, który w ciągu zaledwie siedmiu minut rozbił rywala. O tym, co działo się w spotkaniu Olympiakosu Pireus z Realem Madryt na Sport.pl szerzej pisał dziennikarz naszego portalu Paweł Matys.
Niezwykle ważne spotkanie rozgrywała także Atalanta Bergamo, w której barwach spotkania na ławce rozpoczął Nicola Zalewski. Podopieczni trenera Rafaele Palladino mierzyli się na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt, a więcej o tym meczu pisał na Sport.pl Błażej Winter.
Niezwykle ciekawie zapowiadało się spotkanie niepokonanych dotąd Arsenalu i Bayernu Monachium. Londyńczycy na przestrzeni XXI wieku mieli wiele przykrych doświadczeń w starciach z rywalem z Bawarii. W 2017 roku przegrali na swoim stadionie z Bayernem aż 1:5, a gola zdobywał między innymi Robert Lewandowski.


Teraz Lewandowskiego oczywiście nie było w północnym Londynie. Był za to Jurrien Timber, który w 22. minucie wyskoczył najwyżej i strzałem głową wyprowadził Arsenal na prowadzenie.


Szczęście gospodarzy trwało zaledwie 10 minut. Do wyrównania doprowadził bowiem rewelacyjny 17-latek Lennart Karl.


Aż do 70. minuty kibice nie mogli się doczekać kolejnych trafień. Na szczęście większości stadionu na 20 minut przed końcem spotkania do siatki trafił rezerwowy Noni Madueke. Skrzydłowy wykorzystał mocne dośrodkowanie Riccardo Calafioriego. Siedem minut później gospodarze postawili kropkę nad "i". Znów w roli głównej wystąpił rezerwowy. Choć po prawdzie to, co chwilę przed golem Gabriela Martinellego zrobił Manuel Neuer, zasługuje na oddzielne słowo. Doświadczony Niemiec bramkarz wybrał się na wycieczkę poza pole karne i zawędrował prawie pod koło środkowe. Jego złe wyjście z bramki kosztowało Bayern trzeciego gola.


Inny angielski klub - Liverpool - chciał odbić się od dna i znaleźć szansę na wyjście z kryzysu. Podopieczni Arne Slota w ostatnich 11 meczach zanotowali aż osiem porażek i spotkanie z PSV Eindhoven rozpoczęli w najgorszy możliwy sposób. Już w szóstej minucie sędzia podyktował rzut karny za trudne do zrozumienia zagranie ręką Virgila van Dijka. Skutecznym egzekutorem jedenastki okazał się Ivan Perisić. Gospodarze odpowiedzieli po 10 minutach za sprawą Dominika Szoboszlaia. W drugiej połowie Guus Til urwał się Milosowi Kerkezowi i pokonał Alissona, ponownie wyprowadzając na prowadzenie PSV. Zamiast wyrównania Liverpoolu, kibice obejrzeli kolejnego gola gości. Tym razem do siatki trafił rezerwowy Couhaib Driouech. Ten sam Driouech w doliczonym czasie gry ustalił wynik na 4:1. Tego jednak nie widziało wielu kibiców Liverpoolu. Media społecznościowe obiegły obrazki kibiców przedwcześnie opuszczających Anfield Road.


W Paryżu doszło do rewanżu za ostatni Superpuchar UEFA. Triumfatorzy ostatniej edycji Ligi Mistrzów - piłkarze Paris Saint-Germain - mierzyli się ze zwycięzcami poprzedniego sezonu Ligi Europy - Tottenhamem. Na pierwszego gola trzeba było czekać do 42. minuty. Wówczas, dość niespodziewanie, wynik otworzyli gości. Drogę do siatki z bliskiej odległości znalazł Richarlison. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać. W doliczonym czasie gry do pierwszej połowy fantastycznym strzałem z dystansu popisał się Vitinha.


Po zmianie stron ponownie cieszyli się goście. Tym razem do siatki trafił Randal Kolo Muani. Napastnik, który jest wypożyczony z PSG do Tottenhamu, skarcił klub ze swojej ojczyzny. Na jego trafienie - zaledwie trzy minuty później - odpowiedział jednak świetnie dysponowany Vitinha. Po upływie godziny gry Paryż po raz pierwszy mógł świętować prowadzenie gospodarzy. Fabian Ruiz wykorzystał złe ustawienie obrońców Tottenhamu i strzałem lewą nogą pokonał Guglielmo Vicario. Zaledwie pięć minut później najprzytomniej pod bramką gości zachował się Willian Pacho i podwyższył wynik na 4:2. To nie był jednak koniec emocji w stolicy Francji. Znów w roli głównej wystąpił Vitinha, ale nie w takiej, w jakiej chciałby wystąpić. Po jego błędzie piłka trafiła do Kolo Muaniego, a napastnik Tottenhamu pokonał Chevaliera. Ostatnie słowo należało jednak do Vitinhii, który w 76. minucie wykorzystał rzut karny, ustalając wynik na 5:3. Paryżanie kończyli mecz w dziesiątkę, bowiem w doliczonym czasie gry czerwoną kartkę dostał Lucas Hernandez.
Na papierze najmniej elektryzującym spotkaniem środowego wieczoru było starcie na Estadio Jose Alvalade. W Lizbonie doszło do meczu Sportingu z Clubem Brugge. Do przerwy wyraźnie skuteczniejszym zespołem byli gospodarze, którzy za sprawą Geovany'ego Quendy i Luisa Suareza prowadzili 2:0. Przy obu trafieniach asysty notował Geny Catamo. W drugiej połowie Belgów dobił jeszcze Francisco Trincao.


Komplet wyników środowych meczów Ligi Mistrzów:


FC Kopenhaga 3:2 Kajrat Ałmaty (Dadason' 26, Larsson' 59k, Robert' 73 - Satpajew' 81, Baybek' 90)
Pafos 2:2 AS Monaco (David Luiz' 18, Salisu' 88sam - Minamino' 5, Balogun' 26)
Arsenal 3:1 Bayern Monachium (Timber' 22, Madueke' 70, Martinelli '77 - Karl' 32)
Atletico Madryt 2:1 Inter Mediolan (Alvarez' 9, Gimenez' 90+3 - Zieliński' 54)
Eintracht Frankfurt 0:3 Atalanta (Lookman' 60, Ederson' 62, De Ketelaere' 65)
Liverpool 1:4 PSV Eindhoven (Szoboszlai' 16 - Perisić' 6k, Til' 56, Driouech' 74' 90+1)
Olympiakos 3:4 Real Madryt (Chuiquinho' 8, Taremi' 52, El Kaabi' 81 - Mbappe' 22' 24' 29' 60)
Paris Saint-Germain 5:3 Tottenham (Vitinha' 45' 53' 76k, Fabian Ruiz' 60, Pacho' 65 - Richarlison' 42, Kolo Muani' 50' 73)
Sporting CP 3:0 Club Brugge (Quenda' 24, Suarez' 31, Trincao' 70)
Idź do oryginalnego materiału