Gdy osiem miesięcy temu Weronika Falkowska wygrała zawody ITF W35 w Burundi, po cichu można było liczyć na przełom w karierze reprezentantki Polski. Mijały tygodnie, sytuacja się zmieniała, ale na gorsze. Aż w końcu zawodniczka z Warszawy spadła do szóstej setki rankingu WTA. I wreszcie na sam koniec roku znów przyszedł piękny moment - w półfinale zawodów w Ortisei Falkowska pokonała po trzygodzinnej batalii rozstawioną z jedynką Litwinkę Justinę Mikulskyte 6:2, 3:6, 6:3, zagra o tytuł. A w piątek może go choćby tutaj zdobyć.