Fogo Unia Leszno to jeden z największych pechowców ostatnich sezonów w polskim żużlu. W niemal każdym roku zmagają się z kontuzjami kluczowych zawodników, co znacząco utrudnia im walkę o najwyższe cele. Przed rokiem urazy przyczyniły się do spadku z PGE Ekstraligi. W 2025 roku celem jest szybki powrót do elity, ale kontuzje ponownie dają o sobie znać.
Pierwszym pechowcem został Ben Cook. Australijczyk wystąpił tylko w jednym meczu ligowym „Byków”, a następnie doznał złamania nadgarstka podczas meczu w brytyjskiej SGB Premiership. w tej chwili wraca do zdrowia i niebawem ma wznowić jazdę. W ostatnich dniach przebywał w Polsce, gdzie przeszedł kolejne badania i wspierał kolegów podczas Grand Prix w Warszawie.
We wtorek kibice Fogo Unii Leszno znowu wstrzymali oddech. W meczu U24 Ekstraligi doszło do bardzo groźnego upadku z udziałem Antoniego Mencela i Benjamina Basso. W trzynastym biegu zawodnik Unii uderzył z impetem o tor, co wyglądało bardzo niebezpiecznie. Mencel długo nie podnosił się z nawierzchni, a wielu fanów obawiało się poważnej kontuzji.
Na szczęście po szczegółowych badaniach lekarze wykluczyli złamania. Diagnoza mówi o mocnym stłuczeniu lewej ręki i uda. Zawodnika czeka krótka, dwudniowa rehabilitacja, a już w sobotę ma wystartować w kwalifikacjach SGP2 w Glasgow, gdzie pojedzie z numerem ósmym.
To doskonała wiadomość również dla sztabu szkoleniowego Unii, który ma ograniczone pole manewru w kwestii juniorów. Po wypożyczeniu większości młodzieżowców, w składzie zostali głównie Antoni Mencel i Hubert Mania. Pozostali, jak Emil Konieczny i Kuba Wojtyńka, dopiero zbierają doświadczenie w ligowych realiach.

