New York Knicks rozpoczęli sezon 2024–25 ze słabym bilansem 3-4, a jednym z ich największych problemów stało się zbieranie drużyn.
Utrata Isaiaha Hartensteina w wolnej agencji – a teraz Mitchella Robinsona z powodu kontuzji – z pewnością zraniła Nowy Jork na szybie.
Nowy nabytek Karl-Anthony Towns zajmuje 3. miejsce w NBA pod względem liczby zbiórek wynoszących 13,0 na mecz, ale reszcie zespołu brakuje umiejętności czyszczenia szyb. W środowy wieczór Towns rozegrało wspaniały mecz przeciwko Atlanta Hawks, zdobywając 34 punkty i 16 zbiórek, ale Knicks i tak przegrywali 48-41.
Zespół Knicks zajmuje w tej chwili 29. miejsce w NBA pod względem łącznej liczby zbiórek drużyn na mecz wynoszącej 47,7.
Fakt, iż strzelec Josh Hart zajmuje drugie miejsce w drużynie pod względem zbiórek (8,9 na mecz) i w tej chwili zajmuje 22. miejsce w NBA, świadczy o Harcie i wskazuje, iż Knicks potrzebują kolejnego wielkiego zawodnika, który potrafi wejść na boisko.
Właśnie dlatego Nowy Jork mógłby zainteresować się wielkim zawodnikiem Washington Wizards, Jonasem Valančiūnasem, który w karierze zbierał 9,4 zbiórki na mecz.
Valančiūnas zapewniłby Knicks bardzo potrzebny zastrzyk siły i pomógłby chronić przed nieuniknionymi kontuzjami zarówno Robinsona, jak i Townsa przez długi sezon.
Czy Wizards udostępnią Valančiūnas? Bill Simmons z The Ringer z pewnością uważa, iż powinni, jak przekazał Simmons w a ostatni odcinek podcastu Billa Simmonsa.
„To nieodpowiedzialne, jeżeli nie sprzedają Valančiūnas przed terminem handlu; ponieważ drużyny play-offowe naprawdę potrzebują tego gościa” – powiedział Simmons.
„W tej chwili przychodzą mi do głowy cztery drużyny, które mogłyby go wykorzystać”.
Bez wątpienia Knicks są jedną z takich drużyn.
Valančiūnas rozpoczyna pierwszy rok trzyletniego kontraktu o wartości 30,3 miliona dolarów. Nie można go przenieść do 15 grudnia.
Więcej NBA: Knicks podobno podpisują nowy kontrakt z byłym strzelcem wyborowym Celtics i Lakers