Klub z 50-tysięcznego polskiego miasteczka robi furorę! Niebywałe. "Przepaść"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot: facebook.com/pogongrodziskmazowiecki, youtube.com/@tvp_sport


Mieli utrzymać się w drugiej lidze, bo taki postawili sobie cel przed sezonem. Plany planami, a życie życiem. Mając jeden z najniższych budżetów, stali się rewelacją w polskiej piłce. Nie przestraszyli się bogatej Wieczystej Kraków i na półmetku rozgrywek wyprzedzają ją w tabeli.
Kiedyś Sławomir Peszko powiedział, iż jak czegoś nie ma w Wieczystej Kraków, to za chwilę już jest. W Pogoni Grodzisk Mazowiecki tak to nie działa. Budżet jest ograniczony, trzeba liczyć każdą złotówkę. Żaden z piłkarzy nie zarabia 10 tysięcy złotych. - Staramy się, żeby nie było kominów płacowych - mówi Marek Finkowski, prezes Pogoni, która po 18. kolejkach rozgrywek II ligi zajmuje pierwsze miejsce w tabeli z przewagą czterech punktów nad Wieczystą Kraków i sześciu nad Polonią Bytom.


REKLAMA


W klubie z Grodziska Mazowieckiego spędziliśmy jeden dzień i zobaczyliśmy z bliska, jak Pogoń funkcjonuje od środka. Cały reportaż można obejrzeć poniżej:


Zobacz wideo


Pogoń robi furorę w drugiej lidze
- Przepaść między nami a Wieczystą jest kolosalna. jeżeli chodzi o miesięczne wydatki, to jest dziesięć razy tyle. W Pogoni jest stabilizacja, od dwudziestu lat klub nie ma ani złotówki długu - przekonuje Sebastian Przyrowski, były bramkarz, reprezentant Polski, a w Grodzisku Mazowieckim dyrektor sportowy klubu.
Pogoń osiągnęła wynik ponad stan i wszyscy w klubie zdają sobie z tego sprawę. Nie byłoby tych wyników, gdyby nie Przyrowski i Marcin Sasal. Ten pierwszy - poza pełnieniem funkcji dyrektora - jest też kierownikiem drużyny i trenerem bramkarzy. Człowiekiem, dla którego Pogoń jest czymś więcej niż miejscem pracy.
Przyrowski już nieraz wyłożył prywatne pieniądze, żeby kupić sprzęt, którego w klubie brakowało. To on wpadł na pomysł, żeby zatrudnić Sasala. W klubie nie byli zwolennikami tego pomysłu. Prezes Pogoni mówi wprost: - Niektórzy narzekali na charakter trenera, iż jest wybuchowy, ale jakoś sobie z tym poradziłem.


Sasal w Grodzisku Mazowieckim odzyskał drugie życie trenerskie. Był moment, iż szukał pracy poza piłką. Do Pogoni trafił 17 miesięcy temu, wcześniej pracował w Mazovii Mińsk Mazowiecki. Poukładał drużynę po swojemu, wprowadził nowe godziny treningów. Wcześniej piłkarze Pogoni trenowali po pracy o godzinie 18, czy 20. - Powiedziałem, iż musimy zrobić tak, żeby klub był priorytetem dla wszystkich zawodnika - mówi Sasal.
Efekty przyszły szybko. Najpierw Pogoń pod wodzą Sasala awansowała do drugiej ligi, teraz będzie walczyć o pierwszą. - Kibice w Grodzisku Mazowieckim marzą o pierwszej lidze, ale musimy jeszcze poprawić wiele rzeczy - tłumaczy Sasal.


Na pewno klub musi rozbudować bazę sportową. Pod względem infrastrukturalnym Pogoń nie jest gotowa na awans. - jeżeli chcemy iść dalej, to niestety, ale potrzeba większych nakładów finansowych. Wiele zależy od miasta, czy będzie nas na to stać - dodaje Przyrowski.
Idź do oryginalnego materiału