Maciej Janowski powracał do Wielkiej Brytanii z hucznymi fanfarami oraz optymizmem kibiców. Polak pierwszy sezon dla Oxford Spires zanotował dosyć przeciętny, ale świetna końcówka pozwoliła dać kibicom nadzieję na tegoroczne zmagania. Ostatecznie wychowanek Betard Sparty Wrocław zanotował średnią biegową 1,664 punktu na bieg, wliczając w to oczywiście wszystkie spotkania Spires. Drużyna Petera Schroecka nie zostawia po sobie dobrego wrażenia, mając znaczny problem ze skompletowaniem kadry. Ratować zespół miał Peter Kildemand, co z góry spisane było na pożarcie. Plan zakładał jednak świetną współpracę na linii Rohan Tungate – Maciej Janowski, o co momentami było trudno. Znacznie lepiej spisywali się Erik Riss czy Charles Wright.
Janowski traci miejsce pracy
Szóste miejsce w Rowe Motor Oil Premiership to zdecydowanie blamaż dla ośrodka z trzema zespołami w oficjalnych strukturach. Od końcówki maja pojawiały się głosy, jakoby to projekt Oxford Spires trafił do kosza, a Schroeck miałby się skupić na dwóch pozostałych drużynach – Cheetahs i Chargers. Tak naprawdę to wszyscy wiedzieli, ale potrzeba było oficjalnego potwierdzenia od promotora uniwersyteckiego żużla. Takie otrzymaliśmy po środowym meczu pucharowym Cheetahs przeciwko Poole Pirates. BBC Oxford przekazało, iż ostatni mecz Spires odbędzie się w czwartek 25 września, a ich rywalem będzie Leicester Lions.
Początek wielkich zmian
Brytyjski żużel zwykle operował na dwóch poziomach rozgrywkowych, czasami trzech. Ośrodków było wystarczająco wiele, aby zapewnić rywalizacje na wysokim poziomie. Z biegiem lat kluby upadały, a następców nie było widać na horyzoncie. Oczywiście – są historie jak Workington Comets, którzy wrócili po usypaniu nowego toru, ale właśnie w ciągu ostatnich pięciu lat straciliśmy m.in. Peterborough Panthers, Wolverhampton Wolves, Somerset Rebels czy Swindon Robins, nie zapominając o wcześniejszych zamknięciach Coventry Bees oraz Rye House Rockets. Ligowy żużel w Wielkiej Brytanii nieustannie się zmniejsza, a tegoroczne zamknięcie Birmingham Brummies komplikuje jedynie sprawę.
Czasopismo „Speedway Star” wielokrotnie pytało promotorów o możliwość połączenia lig, co w tej chwili wydaje się sprawą przesądzoną. Jedynie Belle Vue, King’s Lynn, Leicester i Ipswich są pewne startu w Premiership. Pewne osoby może zadziwić brak Sheffield Tigers w tymże gronie, ale na to jest proste wytłumaczenie. Otóż sam klub nie ma pojęcia, czy na pewno w przyszłym roku przystąpi do ligowych zmagań. Zawirowania związane ze stadionem nie pomagają, a sam obiekt ma być nierentowny.
Łączymy ligi?
Maciej Janowski i spółka opuszczają struktury, ale przez cały czas mają zespół w Cab Direct Championship. Patrząc na niepewne losy innych ośrodków – w tym Poole Pirates – da się wysnuć wrażenie, iż za rok zobaczymy połączoną ligę brytyjską. Pewne aspekty trzeba dopracować – ustalenie terminarza, drużyny startujące w inne dni tygodnia… problemów jest sporo. Jest jednak pewien scenariusz, gdzie Rowe Motor Oil Premiership startuje w cztery/pięć zespołów, co może być momentami nadto kłopotliwe.
Ciężko również sobie wyobrazić, iż Belle Vue Aces zyskują kadrę na piątkowy mecz w Glasgow, kiedy część zawodników będzie startować w PGE Ekstralidze. Tutaj miałoby rzekomo pomóc skrócenie składów meczowych do pięciu zawodników, ale to czysta spekulacja bez większego potwierdzenia. Jedno jest pewne – niektórzy zawodnicy znowu zrezygnują z Wielkiej Brytanii, wybierając przy tym starty w Danii czy Szwecji. Istnieje jednak fala młodego pokolenia, szczególnie z Polski, chcąca spróbować swoich sił w tejże lidze. Wspominał o tym Sebastian Szostak, nie stroniący od częstej rywalizacji na żużlowym motocyklu. Swoje aspiracje zgłaszał również Damian Ratajczak.
