Dani Alves został zatrzymany po tym, jak 30 grudnia 2022 roku miał dopuścić się napaści seksualnej na młodej kobiecie podczas pobytu w klubie w Barcelonie. Brazylijczyk spędził wiele miesięcy w areszcie, gdzie oczekiwał na proces. Prokuratura domagała się dziewięciu lat pozbawienia wolności, a Sąd Najwyższy Katalonii wydał niespodziewany wyrok. Po koniec kwietnia uniewinnił byłego piłkarza.
REKLAMA
Zobacz wideo Aluron CMC Warta Zawiercie doprowadza do stanu 2:1 w finale PlusLigi. Bartosz Kwolek zabrał głos
Prokuratura nie odpuszcza Daniemu Alvesowi. "Średniowieczne zasady"
Uniewinnienie Alvesa przez sąd nie oznacza jednak, iż cała sprawa z oskarżeniem o gwałt się dla niego zakończyła. Zwłaszcza iż prokuratura w Barcelonie jest zdeterminowana, by udowodnić Brazylijczykowi winę i oskarżyć go za wydarzenia z końcówki 2022 roku.
"Sąd dokonał nieprzemyślanej i nieracjonalnej oceny, wręcz arbitralnej" - przekazała prokuratura w nowym oświadczeniu cytowanym przez "L'Equipe". "Wygląda na to, iż przyjmujemy średniowieczne zasady, według których kobieta, która zgadza się na picie, zgadza się na wszystko. Nie, zgadza się tylko na picie" - przekazano dalej.
Dalej prokuratura wskazuje, iż wyrok sądu jest krzywdzący dla oskarżycielki. "Jest całkowicie arbitralne i okrutne wobec młodej kobiety, którą potępia moralnie i przedstawia jako osobę niewiarygodną" - brzmi dalsza część oświadczenia.
Prokuratura wniosła już apelację do wyroku Sądu Najwyższego Katalonii i zaskarżyła decyzję sądu. Na razie Alves pozostaje na wolności, ale czeka go ponowny proces. Były obrońca m.in. Barcelony i Juventusu już spędził 14 miesięcy w areszcie, a później zastosowano wobec niego zwolnienie warunkowe po uprzednim poręczeniu majątkowym.