Kiedy podbijało się Europę

kkslech.com 3 tygodni temu

We wrześniu 2024 roku kibice Lecha Poznań co jedynie będą mogli zobaczyć europejskie puchary w telewizji, bowiem w tym miesiącu wystartuje faza ligowa Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Wszyscy możemy też trzymać kciuki za dobre wyniki Kolejorza na krajowym podwórku, które mogą być krokiem do kolejnych, niezapomnianych oraz wrześniowych gier na arenie międzynarodowej za rok.

Lech Poznań rozegrał na arenie międzynarodowej łącznie 24 mecze we wrześniu, a ten miesiąc jest szczególnym czasem w pucharowej historii naszego klubu. Przykładowo jutro minie 46 lat od europejskiego debiutu Kolejorza, natomiast dziś 12 września przypada 42. rocznica pierwszej pucharowej wygranej (na Islandii z IBV Vestmannaeyjam 1:0).

Powoli w kalendarzu zbliża się za to najbardziej owocny czas Lecha Poznań na arenie międzynarodowej. Dni 14-16 września choćby do teraz mogą być w pamięci kibiców Kolejorza, którzy wcale nie tak byli świadkami niezapomnianych meczów Lecha Poznań w europejskich pucharach. Pomiędzy 14 a 16 września, czyli w terminie starcia z Mistrzem Polski drużyna Lecha Poznań dawniej odniosła 5 pucharowych zwycięstw. Te na zawsze zapisały się w historii klubu a choćby polskiej piłki, na dodatek wygrane w latach 2010-2022 miały duży wpływ na to, co później udało się osiągnąć Kolejorzowi na arenie międzynarodowej.

14.09.1983, Lech Poznań – Athletic Bilbao 2:0
15.09.1990, Lech Poznań – Beitar Jerozolima 3:0
16.09.2010, Juventus Turyn – Lech Poznań 3:3
16.09.2020, Hammarby – Lech Poznań 0:3
15.09.2022, Lech Poznań – Austria Wiedeń 4:1

W 1983 roku Lech Poznań pierwszy raz w swojej historii został Mistrzem Polski, w I rundzie Pucharu Europy Mistrzów Krajowych trafił na bardzo mocnego przeciwnika losując ówczesnego Mistrza Hiszpanii, Athletic Bilbao. Dnia 14 września 1983 roku na starą Bułgarską weszło aż 40 tysięcy ludzi. Lech prowadzony przez legendarnego Wojciecha Łazarka sensacyjnie ograł wtedy Athletic 2:0 po golach w pierwszej połowie Mariusza Niewiadomskiego oraz Mirosława Okońskiego. W rewanżu poznaniacy przegrali 0:4, skupili się na rywalizacji na krajowym podwórku osiągając w 1984 roku dublet (jedyny w historii klubu).

Na kolejny udany i wrześniowy mecz w Europie w okolicach połowy września trzeba było czekać 10 lat. Lech Poznań po tytule Mistrza Polski 1993 grał w I rundzie Ligi Mistrzów. Pierwszy rywal nie był zbyt wymagający, Mistrz Izraela w tamtych czasach nie miał zbyt dużego europejskiego doświadczenia. Dnia 15 września 1993 roku na oczach niespełna 10 tysięcy widzów Lech ograł Beitar Jerozolima w Poznaniu rezultatem 3:0, przez co ewanż był tylko formalnością. W nim Kolejorz triumfował 4:2 i pewnie awansował dalej, po 2 gole w dwumeczu z Izraelczykami strzelili Jerzy Podbrożny oraz Mirosław Trzeciak.

Niebawem minie już 14 lat od słynnego remisu z Juventusem w Turynie osiągniętego dnia 16 września 2010 roku (3:3). Po 31 minutach i po bardzo odważnej grze poznaniacy sensacyjnie prowadzili po dwóch trafieniach Artjomsa Rudnevsa, w tym jednym z karnego. Niestety pod koniec pierwszej odsłony podopieczni Jacka Zielińskiego popełnili błąd przy stałym fragmencie gry i stracili gola. Krótko po wznowieniu drugiej połowy lechici dla odmiany nie popisali się przy rzucie rożnym. Głupio stracili drugą bramkę wypuszczając dwubramkowe prowadzenie, a kiedy w 68 minucie kapitalnym uderzeniem z daleka popisał się słynny Del Piero wydawało się, iż jest już po meczu. Wydawało się, iż Lech mimo świetnego początku przegra we Włoszech i wróci do Polski z niczym. Na szczęście Juve nie dowiozło prowadzenia, już w doliczonym czasie gry kapitalną bombą z daleka popisał się Artjoms Rudnevs, który strzałem lewą nogą wpakował piłkę pod poprzeczkę. Łotysz na Stadio Olimpico w Turynie zdobył hat-tricka ratując tym samym słynny punkt po fenomenalnym meczu.

Po 10 latach od remisu z Juventusem Turyn 3:3 dnia 16 września znowu miał miejsce historyczny mecz Lecha Poznań na arenie międzynarodowej. Losowanie II rundy eliminacyjnej Ligi Europy 2020/2021 nie było udane, Lech trafił wtedy na zawsze niewygodnych Szwedów, którzy po losowaniu uważali się choćby za faworytów, mocno nas lekceważyli, a poznaniacy mieli być dla nich tylko przystankiem do fazy grupowej. Hammarby znajdowało się w rytmie meczowym, było w formie, dlatego u bukmacherów początkowo to Szwedzi byli faworytami. W dodatku przeciwnik na co dzień grał na sztucznej płycie co dla naszej drużyny miało być dodatkowym utrudnieniem.

Przed rywalizacją w Sztokholmie w Kolejorzu i wśród kibiców panowała duża niepewność, nikt tak naprawdę nie wiedział na co stać Lecha i co może się wydarzyć? Przed spotkaniem z obozu Hammarby napływały jednak dobre informacje, pojawiły się kontuzje w tym m.in. podstawowego rozgrywającego. Dnia 16 września 2020 roku to gospodarze meczu mieli przewagę, w pierwszej połowie 2 razy dobrze interweniował Filip Bednarek notując wówczas najważniejsze interwencje. Po zmianie stron błąd popełnił jeden z obrońców rywala, wykorzystał go Pedro Tiba, który przejął piłkę, a Lech prowadząc 1:0 ułożył sobie mecz zdobywając w końcówce kolejne 2 bramki. Gol Portugalczyka z miejsca zmienił przebieg spotkania, poznaniacy kontrowali zawody aż po niespodziewanie wysokim rezultacie 3:0 awansowali dalej. Kolejorz dnia 16 września w 10. rocznicę remisu we Włoszech wygrał w Sztokholmie pierwszy raz w swojej historii.

Następnie dnia 15 września 2022 roku graliśmy przy Bułgarskiej z Austrią Wiedeń. W 2. kolejce Lech Poznań odniósł pierwsze zwycięstwo w fazie grupowej europejskich pucharów od 2 lat. Po 14 latach tym razem mecz z Austriakami nie był horrorem, w 27 minucie kapitalnie Mikaela Ishaka wypuścił Joao Amaral, dzięki czemu lechici objęli prowadzenie. Goście gwałtownie wyrównali, mieli choćby rzut karny świetnie obroniony przez Filipa Bednarka, który do teraz często jest wspominany na kanałach social media UEFA Europa Conference League. Po zmianie stron strzelali juz tylko poznaniacy, bramkę na 2:1 zdobył Michał Skóraś, ostatnie 2 gole strzelił rezerwowy Kristoffer Velde, który pomógł Lechowi Poznań rozbić Austrię Wiedeń aż 4:1. Po tamtym triumfie Kolejorz obrał kurs na wyjście z grupy Ligi Konferencji, ale mało kto spodziewał się dojścia niebiesko-białych aż 1/4 finału tych rozgrywek.




Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału