Odkąd na murawę Narodowego poleciało kilkanaście rac, a mecz z Holandią został na chwilę przerwany, temat kibiców znów jest na świeczniku. Oni mają pretensje, iż oprawa, którą przygotowali na piątkowe spotkanie, nie została wpuszczona na trybuny. Policja tłumaczy, iż jej wniesienie byłoby niezgodne z przepisami bezpieczeństwa, a PZPN od kibiców odpowiedzialnych za doping kompletnie się odcina.
REKLAMA
Zobacz wideo Jaką Igę Świątek zobaczymy w 2026? Jej trener zapowiada zmiany
Malta - Polska. PZPN znów słono zapłaci za kibiców? Zaczęło się jeszcze przed meczem
Nie zmienia to faktu, iż PZPN musi za zachowanie swoich kibiców płacić. Na polską federację spłynęła właśnie kara od UEFA za to, co działo się na trybunach na wyjazdowym meczu z Litwą w Kownie. Jak ustalił Sport.pl, kara za „odpalanie fajerwerków lub innych przedmiotów, używanie gestów, słów, przedmiotów lub innych środków przekazu, które nie są odpowiednie dla wydarzenia sportowego" to 39,5 tys. franków szwajcarskich, czyli ponad 180 tys. złotych. Sankcje za zachowanie na Narodowy, które najpewniej będą znacznie wyższe, dopiero zostaną nałożone. Tymczasem już teraz kibice pracują na sankcje za ekscesy na Ta’ Qali Stadium na Malcie.
Pięć minut do meczu? Powtórka. Federacja znów obrywa.
Hymn Polski? Pierwsza odpalona raca.
Maltańska policja była przygotowana na polskich kibiców. Ale raca i tak zapłonęła
Obiekt, który jest największym na wyspie, mieści prawie 17 tys. kibiców. Do kompletu daleko, ale głównie za sprawą małego zainteresowania gospodarzy. Polacy mają na trybunach zdecydowaną liczebną przewagę. Zajmują niemal całą lewą cześć stadionu – sektory wzdłuż linii bocznej i zabramkowy łuk. W ich przyśpiewce: „Polacy, gramy u siebie!", nie było tym razem grama przesady. Z ustaleń Sport.pl wynika, iż w trakcie meczu przygotowana będzie specjalna oprawa, a kibice mają flagi i serpentyny. Czy znów pojawią się race? Patrząc na nastroje - tego wykluczyć nie można.
Maltańska policja najwyraźniej też była na to przygotowywana i dokładnie sprawdzała kibiców, którzy wchodzili na stadion. Zwracali szczególną uwagę na wszelkie, choćby najdrobniejsze przedmioty, którymi potencjalnie można by rzucić w kierunku murawy. Zresztą, nie tylko kibice byli pod tym kątem dokładnie sprawdzani, ale również dziennikarze. Jeden z nich musiał oddać centymetrową zakrętkę z szatki z owocowym musem.
Tym razem o przerwanie meczu będzie jednak znacznie trudniej. Boisko jest bowiem oddzielone od trybun dość szeroką bieżnią, której przerzucenie wydaje się niemożliwe. Mecz Malta – Polska trwa.

2 godzin temu














