Izraelscy fani nie są mile widziani na praktycznie wszystkich europejskich stadionach, a przekonują się o tym m.in. kibice grającego w Lidze Europy Maccabi. Kiedy jednak władze Birmingham poinformowały, iż kibice z Tel Awiwu nie będą mogli na żywo obejrzeć Aston Villi z Maccabi, Izraelczycy mogli liczyć na wiele głosów wsparcia, potępiających tę decyzję. choćby ze strony przedstawicieli brytyjskich władz, jak premier rządu Keir Starmer.
REKLAMA
Zobacz wideo Żelazny ostro o sytuacji w Legii Warszawa: Ktoś tam chyba oszalał
"To wstyd dla izraelskiej piłki nożnej". Sceny z derbów Tel Awiwu obiegły cały świat
Po niedzielnym spotkaniu derbowym Hapoelu Tel Awiw z Maccabi, to władze Birmingham zyskały argument, iż postępują słusznie uniemożliwiając gościom przyjazd na Wyspy. Mecz odbyć miał się na stadionie Bloomfield, który jest wspólnym obiektem obu klubów, ale tym razem w roli gospodarza występował na nim Hapoel. Wydarzenie należało do tych z grupy podwyższonego ryzyka, ale chyba choćby lokalne służby nie podejrzewały, iż zamieni się w taki koszmar.
Mecz choćby nie doszedł do skutku, bo kibice Hapoelu obrzucili murawę tyloma środkami pirotechnicznymi, iż ta zamieniła się w wielkie kłębowisko dymu. Wokół stadionu doszło do zamieszek, w których fani także korzystali z rac i petard.
"Nieobyczajne zachowanie, zamieszki, ranni policjanci i uszkodzenia infrastruktury – to nie jest mecz piłki nożnej, to naruszenie porządku i poważna przemoc. Powiadomiliśmy zespoły, władze klubów i sędziów, iż podjęto decyzję o niedopuszczeniu do rozegrania meczu na stadionie Bloomfield. Rzucono dziesiątki rac i ładunków pirotechnicznych, raniąc 12 cywilów i trzech policjantów. Siły na miejscu zdarzenia aresztowały dziewięciu podejrzanych i zatrzymały 16 innych do przesłuchania" - poinformowała izraelska policja.
Oburzenia tymi wydarzeniami nie krył prezes Maccabi Jack Angelides. Choć odpowiedzialni za nie są fani Hapoelu, to działacz doskonale zdaje sobie sprawę, iż rzucają one cień na całą tamtejszą piłkę.
- To wstyd dla izraelskiej piłki nożnej. Ludzie nie rozumieją, jaki wpływ to ma na izraelski futbol, a w szczególności na Maccabi Tel Awiw. Winę za to ponoszą nieliczni kibice Hapoelu Tel Awiw, którzy wszystko zepsuli. Uznali, iż ich zasady są ponad wszystko. Policja ma swoje własne zasady i swój sposób działania w każdym przypadku. Doszło do starć i w pewnym momencie trzeba wyznaczyć granicę.
Angelides zdaje sobie sprawę, iż spotkanie odwołane z powodu zamieszek z pewnością utrudni rozmowy na temat zmiany decyzji co do potencjalnego pojawienia się fanów Maccabi na meczu z Aston Villą.
- W ostatnich dniach rozmawiałem z wpływowymi osobistościami w Anglii, aby poruszyć kwestię naszych kibiców w meczu z Aston Villą. Otrzymałem od nich wiadomości w trakcie meczu. Dotyczy to nie tylko Maccabi Tel Awiw, ale całej izraelskiej piłki nożnej. Nie mogę odwołać się od decyzji policji [o odwołaniu derbów z Hapoelem - dop. red.], to ich zadanie. Musimy przyjrzeć się każdemu klubowi z osobna i jego historii w tym zakresie. Piłka nożna musi się zmienić pod tym względem, nie tylko w Izraelu. Chcemy energii na stadionie, ale nie możemy krzywdzić ludzi. Kibice muszą przychodzić i wracać z boiska w spokoju - powiedział prezes Maccabi.