PIŁKA NOŻNA. W piątek 29 listopada w Katowicach odbędzie się pogrzeb Jana Furtoka, byłego napastnika reprezentacji Polski. Legendarny piłkarz tamtejszej "Gieksy" odszedł w wieku 62 lat. Bardzo ciężko jest pisać o nim jeszcze w czasie przeszłym, trudno uwierzyć, iż już go nie ma...
Stadion "Gieksy" przy ul. Bukowej był dla Jana Furtoka niczym świątynia. Fot. Facebook/GKS Katowice.
Trudno opisać w kilku słowach karierę piłkarza, który cieszył się ogólną sympatią (rzecz jasna oprócz przeciwników). Suche statystyki nie oddadzą emocji, wspomnień.
Sława Katowic i Bundesligi
Jan Furtok był wychowankiem GKS Katowice, z klubem z ulicy Bukowej był związany przez wiele lat. Najpierw jako junior, od 1979 do 1988 roku już będąc graczem pierwszej drużyny. Do ukochanego GKS powrócił jeszcze w 1995 roku, na trzy sezony, kiedy miał za sobą już grę w niemieckiej Bundeslidze - w HSV Hamburg oraz Eintrachcie Frankfurt.
Dla katowickiego klubu strzelił w sumie 85 goli (w ponad dwustu spotkaniach). Pamiętają go w Niemczech, na tamtejszych boiskach zdobył w sumie 60 bramek, to był dla niego niezwykle udany okres.
Osobny rozdział w karierze Jana Furtoka to ten reprezentacyjny. W dorosłej kadrze katowiczanin zadebiutował w 1984 roku, za kadencji selekcjonera Antoniego Piechniczka. Pochodzący ze Śląsk trener docenił jego talent snajperski. Furtok był - obok Dariusza Dziekanowskiego, Jana Urbana czy Ryszarda Tarasiewicza - przedstawicielem zdolnego rocznika 1962. Tak jak wyżej wymienieni wystąpił w mundialu w Meksyku w 1986 roku, zagrał trzydzieści minut.
Stracone, reprezentacyjne pokolenie
O zmarnowanej, reprezentacyjnej szansie zawodników urodzonych w latach 60. można było tutaj napisać duży elaborat, sam podjąłem się tego zadania, tworząc e-booka, książkę pod tytułem "Na biało-czerwonym szlaku". Przemiany ustrojowe, brak odpowiednich warunkach, wreszcie inna mentalność - wszystko to miało wpływ na to, iż reprezentacji Polski nie udało się już później awansować do dwóch finałów Mistrzostw Europy (1988, 1992) oraz tylu samo edycji Mistrzostw Świata (1990, 1994).
Wielu ówczesnych kadrowiczów w swoich klubach, także tych zagranicznych, odgrywało choćby czołowe role. Kiedy spotykali się wspólnie "na kadrze", nie potrafili w pełni pokazać swoich możliwości, właśnie jako drużyna. Pozostały w pamięci indywidualne szarże, ponieważ w ostatecznym rozrachunku zawsze lepsi okazywali się Anglicy (najczęściej), Holendrzy, Szwedzi czy Norwegowie a i przykrych niespodzianek czy kompromitacji w meczach z teoretycznie słabszymi rywalami też nie brakowało.
Nie tylko San Marino...
Po latach można powiedzieć, iż Furtok, przez wielu kibiców, niesprawiedliwie kojarzony był głównie z gola, którego strzelił ręką w meczu z San Marino. 28 kwietnia 1993 roku wygraliśmy w Łodzi tylko 1:0, w 70 minucie szkocki arbiter Leslie Motram nie zauważył nieprzepisowego zagrania Furtoka. Sam napastnik po latach przyznawał w wywiadach, iż uderzył futbolówkę lewą ręką już z bezsilności, bowiem polscy piłkarze niemiłosiernie męczyli się z amatorami, zanosiło się na kompromitację, do której ostatecznie i tak doszło. Gol Furtoka stał się symbolem tej niemocy naszej piłki w latach 90.
Kilka miesięcy później katowiczanin zakończył już swoją reprezentacyjną karierę. Ostatni raz założył koszulkę z orzełkiem 8 września 1993 roku, kiedy Polska przegrała z Anglią 0:3 na starym Wembley. Na finały mundialu do USA nie pojechaliśmy, kolejni selekcjonerzy nie widzieli już Furtoka w kadrze, do głosu zaczęli dochodzić młodsi napastnicy, choć i oni ostatecznie niczego nie zwojowali...
Lepiej zapamiętać Furtoka z innych reprezentacyjnych potyczek. Najwięcej goli, w sumie trzy, wbił w towarzyskich potyczkach Norwegom (jednego w 1987 - zwycięstwo 4:1 we Wrocławiu oraz dwa w 1989 roku w Oslo, kiedy Polska wygrała 3:0). Dwa razy pokonał też bramkarza Niemieckiej Republiki Demokratycznej (NRD), w meczu towarzyskim w 1988 roku w Chociebużu, kiedy biało-czerwoni pokonali ówczesnego zachodniego sąsiada 2:1.
Dał się we znaki Wyspiarzom
Z niezłej strony pokazał się także w pojedynkach z wyspiarskimi ekipami w eliminacjach do Euro 1992. Strzelił gola w pamiętnym meczu z Irlandią w Poznaniu (3:3), w spotkaniu przeciwko Anglikom kilka tygodni później (na tym samym stadionie) był faulowany w polu karnym, ale sędzia nie wskazał na jedenasty metr. Działo się to przy stanie 1:0 dla Polski. Ostatecznie do wyrównania doprowadził Gary Lineker, na Euro pojechali Anglicy.
- Bogatemu choćby diabeł dzieci kołysze - mówił z przekąsem o tamtym starciu Andrzej Strejlau, ówczesny selekcjoner naszej reprezentacji, kiedy rozmawialiśmy trzydzieści lat później. Wywiad możecie przeczytać tutaj: Andrzej Strejlau: w czasie pamiętnego meczu w Rotterdamie trzęśliśmy się z zimna
W tym okresie Furtok grał w biało-czerwonych barwach. Na przełomie w sumie dziewięciu lat rozegrał 36 spotkań i strzelił dziesięć goli. Biorąc pod uwagę jego potencjał, talent, z pewnością mógł osiągnąć więcej. Dlaczego stało się inaczej? To już temat na inne wspomnienia.
Ostatnie pożegnanie
W 2005 roku przez krótki czas Furtok był jeszcze trenerem GKS Katowice, do reprezentacji wrócił w 2009, ale już w innym charakterze - jako kierownik drużyny narodowej, kiedy selekcjonerem był Franciszek Smuda. Obaj już spotkali się na niebieskich boiskach, bowiem legendarny szkoleniowiec odszedł raptem kilka tygodni temu...
Dziewięć lat temu u Furtoka zdiagnozowano chorobę Alzheimera, tracił pamięć, kontakt z nim był coraz bardziej utrudniony, opiekowała się nim żona Anna. Odszedł 26 listopada...
- Przypominamy, iż uroczystości pogrzebowe ŚP. Jana Furtoka odbędą się w piątek 29 listopada o godzinie 9.00 w Parafii Trójcy Przenajświętszej przy ul. Żeleńskiego 34 w Katowicach - Kostuchnie.
Dzięki uprzejmości PKM Katowice zorganizowany zostanie darmowy transport dla kibiców chcących uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych - informuje GKS Katowice na swojej stronie na Facebooku.
Dzięki uprzejmości PKM Katowice zorganizowany zostanie darmowy transport dla kibiców chcących uczestniczyć w uroczystościach pogrzebowych - informuje GKS Katowice na swojej stronie na Facebooku.
Spoczywaj w pokoju, Janku...
POLECAM:
- Polska - Francja 0:0. Marek Świerczewski debiutował przeciw Cantonie!
- Polska i Portugalia otwierały Stadion Narodowy. Na ten moment czekały pokolenia kibiców! ZDJĘCIA
- TOP 10 najważniejszych meczów w historii piłkarskiej reprezentacji Polski. Zobacz skróty
12 października 2024, hymn Polski przed meczem z Portugalią w Lidze Narodów na PGE Narodowym. Wideo Piotr Stańczak.