Karolina Kowalkiewicz przemówiła po walce. I pokazała twarz

1 tydzień temu
Za Karoliną Kowalkiewicz (16-8) bardzo trudna noc, czy przekładając na czas brazylijski, wieczór. Polka została zdominowana i rozbita przez Iasmin Lucindo (16-5) podczas gali UFC 301 w Rio de Janeiro. Kilka godzin po walce nasza reprezentantka zwróciła się do fanów za pośrednictwem swojego Instagrama.
Dla Kowalkiewicz wszystko co mogło pójść źle w trakcie tej walki, tak właśnie poszło. Polka ustępowała prawie 17 lat młodszej rywalce praktycznie w każdym aspekcie, od stójki, przez klincz, aż po parter. Co więcej, nie miała choćby za bardzo pomysłu jak zaskoczyć przeciwniczkę, poza kilkoma agresywniejszymi wymianami.


REKLAMA


Zobacz wideo
Załamany Kamil Grosicki: Przepraszam! Zawiedliśmy, ja zawiodłem


Wszędzie dobrze, ale... nie w Brazylii. Tam gorzej być nie może
Które zresztą też skończyły się dla niej jedynie podbitym okiem i rozcięciem na łuku brwiowym. Werdykt sędziowski był formalnością i to Brazylijka zwyciężyła poprzez jednogłośną decyzję. Tym samym Brazylia przez cały czas będzie się Polce źle kojarzyć. Karolina z Brazylijkami walczyła trzy razy w UFC. Claudia Gadelha ją poddała, Jessica Andrade wyjątkowo brutalnie znokautowała, a teraz Lucindo zakończyła jej serię zwycięstw. Dodatkowo dwa z trzech tych pojedynków miały miejsce w samym Kraju Kawy.


Koniec kariery? A gdzie tam! Ona jeszcze wróci
Po kilku godzinach od walki, Kowalkiewicz przemówiła do fanów za pośrednictwem Instagrama. - Dziękuję za wasze wsparcie, wszelkie ciepłe słowa. Jest mi bardzo przykro, ale to zupełnie nie był mój dzień. Gratulacje dla Iasmin, która jest znakomitą zawodniczką i życzę jej wyłącznie jak najlepiej. Taki jest ten sport. Niedługo do was wrócę - powiedziała.


Ostatnie zdanie wyraźnie daje do zrozumienia, iż 38-latka ani myśli kończyć kariery. Jakie może być jej następne wyzwanie? Na ten moment nie sposób wskazać. Porażka z Lucindo najpewniej wyrzuci Polkę z Top 15 kategorii słomkowej. choćby o ile Polka zajmuje jeszcze 13. miejsce. Aczkolwiek znając niezłomność Kowalkiewicz, z pewnością postara się jeszcze tam powrócić.
Idź do oryginalnego materiału