Wtorek jest na Foro Italico dniem otwarcia zmagań w głównej drabince WTA 1000 w Rzymie, ale też dniem finałów kwalifikacji. A tu, na słynnym stadionie Pietrangeli, Maja Chwalińska stanęła przed szansą dołączenia do Igi Świątek, Magdy Linette czy Magdaleny Fręch, choć zadanie miała bardzo trudne. Musiała pokonać wracającą do wysokiej formy Marię Sakkari, byłą trzecią rakietę świata, a jeszcze latem zeszłego roku zawodniczkę z TOP 10. Polka prowadziła już 4:0, seta wygrała 6:3. W dwóch kolejnych lepsza okazała się rywalka (6:3, 6:1).