Kamaru Usman czeka na zwycięzcę walki Della Maddalena vs. Makhachev!

2 godzin temu


Kamaru Usman cierpliwie czeka na zwycięzcę zbliżającej się walki Jack Della Maddalena kontra Islam Makhachev! Były mistrz chce… wrócić na tron.

Już w tę sobotę w Madison Square Garden w Nowym Jorku odbędzie się gala UFC 322: Della Maddalena vs. Makhachev. Wydarzenie to zapowiada się naprawdę zacnie i przepełnione jest wręcz gwiazdami organizacji, czyniąc tę rozpiskę najlepszą w roku 2025.

Do czynienia mieć będziemy chociażby z dwoma pojedynkami tuż pod szczytem dywizji półśredniej. Mowa oczywiście o starciach Seana Brady’ego z Michaelem Moralesem oraz Carlosa Pratesa z byłym mistrzem, Leonem Edwardsem. Batalie z ich udziałem zapowiadają się naprawdę świetnie, a przecież w walce wieczoru do czynienia mieć będziemy z konfrontacją mistrzowską tej kategorii wagowej. Mianowicie świeżo upieczony mistrz, Giacomo Della Maddalena stanie w szranki z przechodzącym z dywizji lekkiej Islamem Makhachevem, który za sobą zostawił zamęt i zniszczenie.

ZOBACZ TAKŻE: Jack Della Maddalena celuje w odesłanie Makhacheva do kategorii lekkiej!

Właśnie tej walce z wielkim skupieniem przyglądać się będzie Kamaru Usman. Były czempion, niegdyś lider rankingu P4P w rozmowie z Mikiem Bohnem dla „MMA Junkie” przyznał, iż czeka na wyłonienie tryumfatora tego zestawienia, aby następnie z nim się zmierzyć:

Teraz patrzę na nadchodzący weekend. Zobaczymy, kto wygra. To duża, dobra walka, trudna dla obu zawodników. Siedzę tutaj i czekam na zwycięzcę. I jazda.

Dodatkowo zabrał głos na temat potencjalnej konfrontacji właśnie z dagestańskim wojownikiem, którego postrzega za ciut bardziej atrakcyjnego rywala:

Nie wydaje mi się, aby kiedykolwiek stanęli naprzeciwko siebie królowie P4P, a dodatkowo grapplerzy, którzy mogą nawzajem się zneutralizować. Tak na to patrzę. Chcę tej walki. Bądźmy szczerzy: to większa walka. Jack jest oczywiście nieprawdopodobnie utalentowany i to też byłaby wielka walka – stara gwardia kontra młoda gwardia, no ale nie widzieliśmy jeszcze nigdy dwóch P4P, którzy poszliby w bój.

„Nigeryjski Koszmar” nie tak dawno powrócił na zwycięskie tory. Po trzech porażkach z rzędu pokonał Buckleya, który nie potrafił znaleźć sposobu na byłego czempiona. Przypomnijmy, iż królujący parę lat temu w UFC Kamaru najpierw niespodziewanie przegrał z Leonem Edwardsem, następnie został zdziesiątkowany w rewanżu, po czym stoczył szalony, choć finalnie wyrównany pojedynek z Khamzatem Chimaevem.

Idź do oryginalnego materiału