Reprezentacja Polski po wrześniowych meczach rozbudziła apetyty kibiców. Czwartkowe spotkanie z Nową Zelandią było jednak bardzo słabe i mimo iż wygraliśmy 1:0, to nie ma zbyt dużo powodów do zadowolenia. Wielu sądzi, iż rywal był idealnie skrojony pod Oskara Pietuszewskiego.
REKLAMA
Zobacz wideo Reprezentacja z Lewandowskim na czele w komplecie przed Nową Zelandią i Litwą
Kałużny grzmi ws. Oskara Pietuszewskiego. "Zapachniało trochę starymi czasami"
Oskar nie został jednak powołany do kadry. Rzekomo zadecydował o tym wybuch formy Michała Skórasia, który zajął wolne miejsce. Mimo to wielu martwi się, iż nałożona na Pietuszewskiego presja jest aktualnie zbyt duża. "Zadzwonił do mnie pewien trener z Białegostoku, dzieląc się obawą, iż nadmiernym zainteresowaniem media mogą Oskarowi zrobić krzywdę" - cytował Piotr Wołosik.
Były reprezentant Polski Radosław Kałużny jest pod wrażeniem umiejętności nastolatka. - Takie mamy czasy i nic na to nie poradzimy. My nie będziemy rozmawiać o tym mega utalentowanym nastolatku, zrobi to kto inny. Dzisiejszy świat potrzebuje bohaterów. Ten chłopak jest bohaterem pozytywnym i świetnie. Niech młodzi polscy piłkarze go naśladują. Widział pan prawdopodobnie akcję Oskara w niedawnym meczu przeciwko Koronie Kielce. Co za drybling! - oznajmił w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
Kałużny obawia się jednak o zdrowie 17-latka. - Kiedy widzę tego Jagiellończyka, czepia się mnie myśl, by mu krzywdy nikt nie zrobił - wyznał. - Rywale takich zawodników jak Oskar nie lubią. Jak się ich kiwa, robi w konia, to niestety bywa, iż wybierają nieczyste zagrania. Tymi dryblingami Pietuszewski przypomina mi trochę Marka Citkę. Marek też lubił zakręcić przeciwnikami - dodał.
Nie rozumie za to argumentacji Jana Urbana, który nie powołał go do kadry. - Tłumaczenie trenera Urbana nie za bardzo do mnie dociera. Za powołanie nic mu nie groziło. (...) Zapachniało trochę starymi czasami o powolnym wprowadzaniu młodych. Kiedyś często mawiano, żeby młody się otrzaskał, nabrał masy, podrósł i tak dalej. A przecież najważniejszym kryterium powinna być umiejętność gry w piłkę - tłumaczył.
- Mamy go sprawdzić w dorosłej kadrze, kiedy przeciwnikiem będzie Holandia czy inna Hiszpania? Albo kiedy dopadnie go obniżka formy? - pytał retorycznie, punktując legendę kadry. - Nie mam nic do Kamila Grosickiego, ale on otrzymał powołanie i zastanawiam się, czy lepiej budować przyszłość reprezentacji na 37-latku, który daleki jest od wysokiej dyspozycji, czy jednak na zachwycającym nastolatku? - zakończył.
Reprezentacja Polski już w niedzielę zmierzy się na wyjeździe o punkty z Litwą. Na ten moment zajmuje ona drugie miejsce w tabeli grupy G. Ma w dorobku 10 pkt, czyli tyle samo co trzecia Finlandia, która ma jednak jedno spotkanie rozegrane więcej.