- Wojciecha Szczęsnego z popełnionych w meczu z Benficą błędów trudno rozgrzeszać. Powinien dać na mszę, iż to się tak skończyło - powiedział Adam Matysek, był bramkarz reprezentacji Polski, w rozmowie z Kacprem Sosnowskim ze Sport.pl. O wtorkowym występie 34-latka w Lidze Mistrzów ciągle jest głośno.
REKLAMA
Zobacz wideo Wojciech Szczęsny skończony w Barcelonie?!
Wojciech Szczęsny będzie musiał zmazać plamę w FC Barcelonie. "Wytyka się takie błędy"
Zdaniem Marcina Żewłakowa, 27-krotnego reprezentanta Polski, popełnione błędy mogą jeszcze długo ciągnąć się za polskim bramkarzem. I niespecjalnie pomoże z tym skuteczna parada po strzale Angela di Marii w ostatnich minutach, która utorowała Katalończykom drogę do zwycięstwa 5:4.
- Barcelona jest takim klubem, w którym dłużej pamięta się to, co zrobiłeś źle, niż to, co zrobiłeś dobrze. Dla mnie ta interwencja z końcówki meczu jest powinnością bramkarza Barcelony, po to tam jesteś. A wytyka się właśnie takie błędy. Obawiam się, iż ten mecz będzie zapamiętany właśnie z błędów Wojtka - powiedział Żewłakow w Kanale Sportowym.
Marcin Żewłakow wprost o zagraniach Wojciecha Szczęsnego. "Na ławce FC Barcelony mają trochę szybsze bicie serca"
Były piłkarz skupił się na sytuacji, po której Vangelis Pavlidis strzelił gola na 2:1 dla Benfiki. Wówczas wybiegający z własnego pola karnego Polak wpadł na Alejandro Balde, który miał już futbolówkę na nodze. Jednak po kolizji wszystko się pogmatwało, a Grek trafił do pustej bramki.
Zobacz też: UEFA zrobiła to już po północy. Szczęsny może być dumny. No i co hejterzy?
- Wybiegał, krzyczał, natomiast Balde patrzył na piłkę. [...] Mam wrażenie, iż każdy z tych dwóch zawodników miał swój cel, zabrakło komunikacji, obaj powiedzieli: "Ja tę piłkę wybiję". Dla mnie to zdecydowanie większy błąd ze strony Wojtka niż Balde, który miał tę piłkę na nodze. Wojtek był trochę spóźniony, więc gdyby zostawił obrońcę, to on by wyjaśnił sytuację. A ten ułamek sekundy sprawił, iż doszło, do czego doszło i patrzymy na to wyjście jako rażący błąd bramkarza - wyjaśnił.
Żewłakow zwrócił uwagę, iż nie była to pierwsza taka sytuacja w karierze bramkarza. - Takie rzeczy rzadko mu się przytrafiały, ale jednak przytrafiały. jeżeli chodzi o jego grę na linii czy kilka metrów od niej, to jest europejska półka. Natomiast nie ufam jego wyjściom, mam wrażenie, iż nie jest do końca pewny, co zrobi - przyjmie piłkę, wybije głową, czy zagra do kolegi. Zresztą było kilka takich wyjść w meczu z Athletikiem Bilbao w Superpucharze Hiszpanii. Piłkarze i trener na ławce Barcelony mają trochę szybsze bicie serca - podsumował.
Dotychczas Wojciech Szczęsny rozegrał cztery mecze w barwach FC Barcelony. Dwukrotnie zachował czyste konto, w pozostałych dwóch spotkaniach łącznie przepuścił pięć goli.