
Szef organizacji KSW się nie patyczkuje! Martin Lewandowski tyle wbija szpilkę w Roberta Ruchałę, co idzie z nim na noże! Zawodnik z Nowego Sącza stracił szacunek w oczach byłego już pracodawcy.
Kontrakt Roberta Ruchały z organizacja KSW wygasł już parę miesięcy temu. Próby jego renegocjacji zakończyły się fiaskiem, a on sam podobno niedługo ma zasilić szeregi organizacji UFC. Warto zwrócić uwagę na to, iż jego menadżerka, Joanna Jędrzejczyk nie ma jeszcze pewności co do tego, czy ten nie będzie musiał wziąć udziału w Contender Series. Chodzi oczywiście o to, iż jeżeli z takim scenariuszem będziemy mieli do czynienia, to angaż Ruchały w UFC nie jest pewny, bowiem musiałby on to sobie dosłownie wywalczyć.
Niezależnie od tego zdaje się, iż drzwi do KSW przymknęły się, a być może choćby zamknęły za Robertem Ruchałą. Mowa o tym zarówno w kontekście potencjalnego niepowodzenia za oceanem czy późniejszego powrotu do polskiej organizacji. Otóż jego relacje z Martinem Lewandowskim uległy znacznemu pogorszeniu się, o czym poinformował sam współwłaściciel KSW.
ZOBACZ TAKŻE: Szef KSW o Ruchale i Wikłaczu w UFC: Tylko w Polsce będą o tym mówić, cały świat będzie miał to w d*pie
Otóż biznesman w rozmowie z Hubertem Mściwujewskim wyłożył kawę na ławę, nie trzymając się za język. Skierował sporo gorzkich słów pod adresem byłego, tymczasowego mistrza, ujawniając, iż ten zachował się w sposób nietaktowny:
Ten gość w ogóle… my go zbudowaliśmy, on świetne walki dawał, deklarował case Pudziana, trochę deklarował, iż KSW forever, jak widać się tutaj marzeniach gwałtownie zmieniają. No cóż, mogę powiedzieć, iż też jestem rozczarowany. Po co takie deklaracje robić i to, iż galę zrobiliśmy w jego rodzinnym mieście, to są ruchy, które robimy pod zawodnika, nie oczekując podziękowania, tylko takiego uznania. Potraktował nas na tej końcówce, ja tam uczestniczyłem tylko w części rozmów, no nieelegancko.
Ponadto, Martin wypowiedział się o aktualnych relacjach z Robertem, dając jasno do zrozumienia, iż nie darzy już go sympatią i nie będzie mu kibicował w przyszłości:
Ja się rozstałem w średnio sympatycznych relacjach, ale przyzwoitych, ale to nie znaczy, iż jak przyjdzie na galę, to nie będę chciał go znać. Jakby to nie jest to, ale swoje przeżyłem z nim i jakby nie będę udawał, iż wszystko jest okej i będę kibicował mu w UFC, jeżeli będzie w UFC, bo nie będę. Serio. Kibicuję wielu zawodnikom, którzy się z nami rozstają: Roberto Soldić, Janek Błachowicz, Marcin Tybura. Ci goście potrafili przyjść, mieć jaja, żeby opowiedzieć, powiedzieć „stary, nie pasuje, zróbmy coś, ponegocjować”, o ile ktoś przychodzi i po prostu medialnie się dowiaduję bądź po prostu wypuszcza kogoś na 1. plan, nie jest w stanie mi powiedzieć, nie mam szacunku do ludzi, którzy próbują nas ograć albo próbują zepchnąć na nas winę.
Takie słowa ze strony szefa KSW dają do myślenia. Robert musiał mocno podpaść, skoro do czynienia mamy z aż tak ostrym stanowiskiem. Niewątpliwie niebawem się odniesie do całej sytuacji w sposób bezpośredni bądź… pośredni.