Jest reakcja Macrona na zamieszki w Paryżu. Padły mocne słowa

1 dzień temu
PSG w sobotni wieczór pokonało Inter Mediolan aż 5:0, bijąc tym samym rekord najwyższego zwycięstwa w historii finałów Ligi Mistrzów i Pucharu Europy. Niestety wiele osób wybrało dość osobliwy sposób na świętowanie tego sukcesu. Paryż zmienił się w pole bitwy, doszło do wielu incydentów, przez które musiały interweniować służby. Głos zabrał sam prezydent kraju Emmanuel Macron.
Paris Saint-Germain pokonało Inter Mediolan aż 5:0 i w pełni zasłużenie wywalczyło pierwszą Ligę Mistrzów w historii. Zespół Luisa Enrique mógł liczyć na wsparcie tysięcy kibiców. Niestety - stolica Francji po zakończonym spotkaniu przerodziła się... w pole walki. Doszło do szeregu incydentów i interwencji służb. Głos zabrał prezydent kraju Emmanuel Macron, który spotkał się z piłkarzami i przedstawicielami klubu. Wygłosił gratulacje, ale nie przemilczał trudnego tematu.


REKLAMA


Zobacz wideo Kto zostanie nowym trenerem Legii? Kosecki: Henning Berg chyba zobaczył co się tu dzieje i zrezygnował


Macron zabrał głos. "Nic nie może usprawiedliwiać"
- Nic nie może usprawiedliwić tego, co wydarzyło się w ostatnich godzinach, gwałtowne starcia są niedopuszczalne. Będziemy ścigać, będziemy karać, będziemy nieustępliwi. Te incydenty są bardzo poważne, są niedopuszczalne, pozbawiły zbyt wielu naszych rodaków tego, co powinno być chwilą szczęścia i beztroskiego życia - mówił prezydent Francji, a jego słowa cytuje portal rmcsport.bfmtv.com.


Choć feta na ulicach Paryża miała być zabezpieczana przez ponad pięć tysięcy służb mundurowych - tak policjantów, jak i wojskowych - to nie mogli oni w pełni zapanować nad sytuacją i okiełznać tłumów. Doszło do zamieszek. Kibice starli się ze służbami, a na ulicach panował chaos. Świat obiegły filmiki, na których widać było palone samochody i dewastowane sklepy, puby i restauracje. Absolutny chaos panował na Polach Elizejskich i w pobliżu stadionu Paris Saint-Germain.
Doszło do aresztowań, a 17-letni kibic został zasztyletowany. Zmarł także inny dwudziestokilkuletni mężczyzna. Emmanuel Macron nie jest pierwszym politykiem, który zabrał głos w sprawie haniebnych wydarzeń w stolicy Francji.


Minister spraw wewnętrznych Bruno Retailleau na portalu X skomentował to, co działo się na ulicach Paryża. "Prawdziwi fani PSG są podekscytowani wspaniałym występem swojej drużyny. Tymczasem na ulice Paryża wyszli barbarzyńcy, aby popełniać przestępstwa i prowokować policję. Nie do zniesienia jest to, iż nie da się imprezować bez obawy przed okrucieństwem mniejszości bandytów, którzy niczego nie szanują" - przekazał.
Idź do oryginalnego materiału