Dla Donny Vekić przenosiny na trawę to zawsze jeden z przyjemniejszych momentów w całym tenisowym sezonie. Chorwatka na tej nawierzchni dotarła do pięciu z trzynastu finałów turniejowych w cyklu WTA, co biorąc pod uwagę, jak kilka jest w ciągu roku gry na trawie, budzi respekt. Zresztą swe "trawiaste" umiejętności najlepiej pokazała w zeszłorocznym Wimbledonie, gdy dotarła do pierwszego w karierze wielkoszlemowego półfinału. Dlatego tym razem przyjeżdżała do Londynu z poważną misją.
REKLAMA
Zobacz wideo Ulubiona piłkarka Amandy Moury Pietrzak? "Córka Dennisa Rodmana jest bardzo twarda, inspiruje mnie"
Vekić nie marnowała czasu. Łomot w pierwszym secie!
Pierwszą przeszkodą na drodze wicemistrzyni olimpijskiej w singlu była Kimberly Birrell. Australijka znacznie mniej doświadczona, choć w tym roku bardzo poważnie potraktowała przygotowania do Wimbledonu, grając przed nim w aż trzech trawiastych turniejach. Inna sprawa, iż było to możliwe głównie dlatego, iż gwałtownie z nich odpadała. Ogólnie od końcówki stycznia i turnieju w Singapurze, Birrell nie potrafi wygrać więcej niż jednego meczu w drabince głównej zawodów WTA. Zdecydowaną faworytką była zatem Vekić.
Potwierdziła to zresztą bardzo gwałtownie i brutalnie. Pierwszy set był niemalże totalnym pogromem. Chorwatka grała naprawdę dobrze, a co więcej świetnie wykorzystywała swoje okazje na przełamania. Tej umiejętności brakowało Birrell. W całym secie pierwszym był tylko jeden gem bez breakpointów, ale za to przełamania "tylko" trzy. Wszystkie autorstwa Vekić, która w 33 minuty wygrała tę partię 6:0.
Chwila zawahania zdecydowała o losach drugiej partii
Drugi set już taki przyjemny nie był. Przede wszystkim Chorwatka nie miała już tylu szans na odebranie rywalce serwisu co wcześniej. Raptem tylko jedną w pierwszych dziewięciu gemach. najważniejsze rzeczy działy się jednak w dziesiątym. Właśnie wtedy Birrell głównie własnymi błędami wypracowała Vekić dwie piłki meczowe. Pierwszą jeszcze obroniła, ale przy drugiej wpakowała piłkę w siatkę i w ten oto sposób mecz dobiegł końca. Wicemistrzyni olimpijska wygrała 6:0, 6:4 i już czeka w II rundzie na lepszą z pary Anca Alexia Todoni - Cristina Bucsa.