Jest oficjalny komunikat ws. Imane Khelif. Wszystko już jasne

2 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Peter Cziborra / REUTERS


Imane Khelif została w sierpniu złotą medalistką olimpijską. Jej sukces wywołał jednak gigantyczną burzę, a do sieci wypłynęła choćby informacja, iż może stracić to, co udało jej się zdobyć w Paryżu. Rzekomo organizacja WBO rozpoczęła już choćby dochodzenie i podda zawodniczkę badaniom genetycznym. Mamy nowe wieści w tej sprawie, gdyż WBO całkowicie zaprzeczyło doniesieniom.
Imane Khelif została w ubiegłym roku wykluczona z mistrzostw świata w Indiach, gdyż wg organizatorów (federacji bokserskiej IBA) rzekomo miała za wysoki poziom testosteronu, a badania DNA podobno wykazały u niej obecność męskich chromosomów XY. Dowodów jednak nie przedstawiono, a Algierka kilka miesięcy później odniosła największy sukces w karierze - zdobyła złoto olimpijskie. Jej zwycięstwo wywołało jednak gigantyczne kontrowersje, a skrytykował ją choćby sam Elon Musk. - Mógłby mnie nienawidzić, gdyby chociaż mnie znał. Był okrutny wobec mnie, mojej rodziny - wyznała 25-latka.

REKLAMA







Zobacz wideo Portugalia i Ronaldo przybyli do Warszawy. Kibice czekali na gwiazdy kilka godzin



Wraca temat Imane Khelif. Uciekła jednak przed największą sankcją
Mimo iż od zakończenia igrzysk olimpijskich w Paryżu minęły już ponad dwa miesiące, to ostatnio znów rozgorzała dyskusja na temat Khelif. Sieć obiegła informacja, iż organizacja WBO rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie, a zawodniczka zostanie poddana badaniom genetycznym. Rzekomo groziła jej dożywotnia dyskwalifikacja, a ponadto może stracić medal.
Organizacja zaprzeczyła jednak tym doniesieniom. Trudno się dziwić, zwłaszcza iż nie posiada jurysdykcji i zaznacza, iż były one fałszywe. Podkreślono, iż w ostatnich tygodniach organizacja nie miała choćby kontaktu z pięściarką, która rywalizuje w pięściarstwie amatorskim aniżeli profesjonalnym. Rzecznik MKOI Mark D. Adams również potwierdził, iż to tylko wyssane z palca plotki, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. "WBO informuje, iż nie testowała, ani nie zdyskwalifikowała bokserki Imane Khelif" - napisano w komunikacie.


Niedawno Algierka zamieściła w mediach społecznościowych post z życia codziennego, po którym możemy zauważyć sporą zmianę. "Oszałamiająca metamorfoza" - napisał dziennik "Daily Mail". "Nadal atakuje krytyków, którzy kwestionują płeć. Jej najnowszym uderzeniem był filmik na Instagramie, który ujawnił jej nowy, nie do poznania wygląd" - zakomunikowała "Marca". Fani również nie mogli uwierzyć w to, co widzą. "Jest piękna i urocza" - przekazał jeden z użytkowników na portalu X.



- Jestem kobietą. To kwestia godności każdej z nas. Chcę powiedzieć całemu światu, iż jestem kobietą i zawsze nią pozostanę - twierdziła jakiś czas temu w rozmowie z beIN Sports. Skrytykowała też ekspertów, którzy są "wrogami sukcesu". Na koniec dodała, iż w IBA ją znają i wiedzą, jak rozwinęła się przez ostatnie lata. - Teraz mój honor ponad wszystko inne - podsumowała



Podobną sytuację jak rywalki Khelif miała również Julia Szeremeta. Ta w Paryżu zaprezentowała się wyśmienicie i kilka brakło, by sięgnęła po złoto. - Jesteśmy miłe dla siebie w ringu, ale czasem jest po prostu robota do wykonania. Mijamy się, ale raczej nie kolegujemy. Nie mam z nikim kontaktu z zagranicy, natomiast w Polsce trzymam się z naszymi zawodniczkami - wypowiedziała się na temat swojej pogromczyni Lin Yu-Ting.
Idź do oryginalnego materiału