Jest nagranie z zatrzymania Andrzeja K.! Oddał się dobrowolnie w ręce służb, a mimo to odniósł rany! [WIDEO]

2 godzin temu

Ostatnio w świecie polskiego MMA głośnym tematem jest Andrzej K. Mianowicie trener „Ankosu MMA Poznań” został niedawno zatrzymany w związku z dramatycznymi wydarzeniami sprzed 20 lat. Dziś pojawiło się w sieci nagranie z owego zatrzymania!

Andrzej K. był jednym z zamieszanych w sprawę śmierci pewnego Ormianina w 2002 roku. Cudzoziemiec został wówczas pobity na zapleczu jednego z poznańskich klubów muzycznych z czym łączony był właśnie trener K. Istotną kwestią w tej sprawie jest to, iż niedługo później ów mężczyzna zmarł, o czym było wówczas bardzo głośno. Postępowanie karne zostało jednak prawomocnie umorzone w 2003 roku przez Prokuraturę.

W wyniku zeznań świadka koronnego o Ps. „Monster” stwierdzono, iż sprawę jednak można kontynuować. Na podstawie jego zeznań można podobno przedstawić Andrzejowi K. zarzut zabójstwa. Informowała o tym Prokuratura Krajowa, która w dodatku podkreśliła, iż znamienitemu trenerowi grozi choćby dożywocie.

ZOBACZ TAKŻE: „Ogromne zaskoczenie” – Oleksiejczuk wypowiedział się o zatrzymaniu Andrzeja K.

Nagranie z zatrzymania Andrzeja K.!

Poniższe wideo udostępniła Gazeta Wyborcza. Widać w nim wyraźnie, iż trener Andrzej położył się, czekając na ujęcie. Mimo to w jego kierunku poleciały granaty hukowe, z których jeden doprowadził do zranienia „Kościela”. Z tego co wiemy to na wskutek tych działań miał zranioną nogę, która wymagała opieki szpitalnej.

Kościelski sam otworzył policjantom drzwi i położył się na podłodze. Mimo to w jego stronę poleciały granaty hukowo-błyskowe. Jeden eksplodował w okolicy krocza, raniąc Kościelskiego. Policja ubolewa, ale nie przeprasza. Szczegóły tu: https://t.co/8jGrBjhVWB @gazeta_wyborcza pic.twitter.com/GPGR8bcpOJ

— Piotr Żytnicki (@PiotrZytnicki) October 22, 2024

Na powyższym materiale udokumentowującym zatrzymanie Andrzeja K. można zobaczyć, iż sam otworzył drzwi służbom. Wspomniane granaty wleciały do wnętrza prawdopodobnie od strony okien, którędy również służby dostały się do środka. Piotr Żytnicki, który jest redaktorem „Gazety Wyborczej”, podkreślił, iż policja ubolewa nad zaistniałą sytuacją, ale nie przeprasza.

Idź do oryginalnego materiału