Łukasz Fabiański w kwietniu przyszłego roku skończy 40 lat, ale mimo to przez cały czas z powodzeniem występuje w Premier League. Nie tak dawno był bohaterem West Hamu w wygranym 2:1 meczu z Manchesterem United. Po tym spotkaniu rywale zwolnili dotychczasowego trenera - Erika ten Haga.
REKLAMA
Zobacz wideo Rodri nie zasłużył na Złota Piłkę? Żelazny: Popatrzcie sobie na Manchester City bez niego
Polski mecz w Londynie. Padło aż siedem goli
W sobotę Polak znów miał okazję mierzyć się ze słynnym klubem. Na London Stadium przyjechał Arsenal, w którym Fabiański przed laty występował. To nie było jednak sentymentalne spotkanie, a zderzenie z ofensywnym walcem Mikela Artety.
Już w 10. minucie goście objęli prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego na gola zamienił Gabriel Magalhaes. Arsenal, jak się później okazało, rozpoczął tym samym strzelecką kanonadę. W 27. minucie kombinacyjną akcję wykończył Leandro Trossard. Siedem minut później Lucas Paqueta faulował w polu karnym Bukayo Sakę, a jedenastkę na gola zamienił Martin Odegaard.
Fabiański rzucił się w dobrą stronę, ale strzał Norwega był bardzo precyzyjny i trafił do siatki. Zaledwie dwie minuty później było już 0:4. W sytuacji sam na sam spokojem wykazał się Kai Havertz. Niemiec wykorzystał błąd Maxa Kilmana i stanął oko w oko z bezradnym Fabiańskim.
To były gorące minuty na London Stadium. W ciągu następnych 240 sekund dwa razy ucieszyli się kibice West Hamu. Najpierw w polu karnym jak rasowy napastnik odnalazł się Aaron Wan-Bissaka, który wykorzystał prostopadłe podanie od Carlosa Solera. Kilka chwil później Emerson Palmieri w piękny sposób uderzył z rzutu wolnego.
Czytaj także:
Krzysztof Piątek show. Co za forma reprezentanta Polski!
Choć trudno w to uwierzyć - nie było to ostatnie trafienie w pierwszej połowie. Już w doliczonym czasie gry Fabiański, próbując wyjść do dośrodkowania i wypiąstkować piłkę, trafił w głowę Gabriela. Sędzia nie miał wątpliwości i podyktował drugi rzut karny dla Arsenalu. Tym razem skutecznym egzekutorem został Saka, choć warto dodać, iż po raz kolejny polski bramkarz wyczuł intencje strzelca.
Od początku drugiej połowy na murawie mogliśmy oglądać kolejnego polskiego piłkarza. Jakub Kiwior w przerwie zastąpił Gabriela, zaliczając tym samym szósty ligowy mecz w tym sezonie. W drugiej połowie działo się już jednak mniej. Arsenal kontrolował boiskowe wydarzenia i nie tak często meldował się pod bramką strzeżoną przez Fabiańskiego. Wyniku nie udało się już także zmienić gospodarzom, choć blisko był chociażby Danny Ings.
Czytaj także:
"Bójcie się chamy". Reakcja kibiców wicemistrza Polski mówi wszystko
W następnej kolejce West Ham United zagra z Leicester City (3 grudnia), a Arsenal zmierzy się z Manchesterem United (4 grudnia). Zespół Łukasza Fabiańskiego zajmuje w tej chwili 14. miejsce w tabeli. Zgromadził 15 punktów. Drużyna Jakuba Kiwiora plasuje się na 2. pozycji i zgromadziła 25 punktów.
West Ham 2:5 Arsenal (2:5)
Gole: Aaron Wan-Bissaka' 38, Emerson Palmieri' 40 - Gabriel Magalhaes' 10, Leandro Trossard' 27, Martin Odegaard' 34(k), Kai Havertz' 36, Bukayo Saka' 45+5(k)