Jedyny taki na całym świecie. Maluch z sercem Tico i kubańskim temperamentem

rallypl.com 1 tydzień temu

O tej maszynie nie da się zapomnieć! Chętni na kubańską fuzję Fiata 126p oraz Daewoo Tico? Wyjątkowy Maluch (z dodatkiem hiszpańskiego temperamentu) szuka nowego właściciela. Oględziny? Czas wyruszyć do słonecznej Hawany!

Potrzeba matką wynalazków. Znaczenie tego zdania widać jak na dłoni, kiedy ogląda się z bliska kubańską motoryzację. Chociaż „perła Karaibów” przyciąga europejczyków swoim pięknem, w gruncie rzeczy wciąż walczy z następstwami komunistyczno-demokratycznej wojny o wpływy. Ze względu na liczne sankcje i ograniczenia, Kuba przepełniona jest samochodami z byłego bloku wschodniego. Nie brakuje też rozmaitych wariacji na temat polskiej motoryzacji, Fiatów 126p i innych konstrukcji Fabryki Samochodów Osobowych. Na sprzedaż trafiła właśnie wyjątkowa maszyna, łącząca w sobie… polską, koreańską i hiszpańską technologię.

W Hawanie części zamienne są na wagę złota, nowe podzespoły to często nieosiągalny luksus, a mieszanie wielu sprzecznych rozwiązań nie jest niczym dziwnym. Tak powstało „Malucho-Tico” – przedziwny wóz na bazie poczciwego Fiata 126p oraz technologii Daewoo. W dużym skrócie, wykorzystano karoserię Malucha, którą zmodyfikowano i przedłużono (w mocno chałupniczy sposób), następnie dołożono „bebechy” z Tico. Gotowy wóz wyruszył na słoneczne arterie Hawany – chłonąc woń świeżo zrolowanych, miejscowych cygar.

Maluch z koreańsko-hiszpańskim twistem

Rozłóżmy ten projekt na czynniki pierwsze. Bazą była niebieska karoseria Fiata 126p. Ta została sztucznie i mało estetycznie wydłużona (co widać po śladach szpachli we wnętrzu). Wyciągnięte podzespoły Malucha zastąpiono „wnętrznościami” z Daewoo Tico. Tak też silnik zawędrował do przodu, ledwo mieszcząc się pod maską. Pod tylną klapą znalazło się miejsce na zapas oraz odrobinę bagaży (na oko wejdą dwie „kabinówki”).

Przeczytaj również: Hołowczyc szuka budżetu na WRC. Ma też europejski plan awaryjny

To co przykuwa nasz wzrok, to dziwaczny „design” frontu. Dołożono dwie dodatkowe lampy, zaś dla lepszego chłodzenia jednostki, wywiercono miejsce na „grill”. Tak zatroszczono się o hiszpański temperament – atrapa chłodnicy pochodzi najprawdopodobniej z Seata Cordoby, zachowano także oryginalny emblemat producenta.

Jeśli tłumacz języka hiszpańskiego nie wprowadził nas w błąd, w cenie (której nie znamy) otrzymamy jeszcze dwie dodatkowe opony, drugi silnik oraz kompletną skrzynię biegów. Chętni? Właściciel zaprasza na oględziny „Malucho-Tico” do Hawany. Niezły pretekst, żeby zarezerwować bilety na Karaiby. To co… vamos ala Hawana!

„Malucho-Tico” – link do „ogłoszenia”

Idź do oryginalnego materiału