Jedyny biegacz Kiwi, który zdobył medal olimpijski

biegowelove.pl 1 tydzień temu

Historia toru olimpijskiego w Nowej Zelandii jest pełna legendarnych postaci. Snell, Walker, Quax, żeby wymienić tylko kilka.

Ale tylko jeden biegacz ubrany w czarny T-shirt i srebrną paproć na piersi kiedykolwiek stanął na podium podczas igrzysk olimpijskich.

Na 100 dni do igrzysk olimpijskich w tym samym mieście syn Arthura Porritta pamięta wyścig o brązowy medal w Paryżu sto lat temu.

Historia nowozelandzkich torów olimpijskich jest pełna legendarnych postaci, ale tylko jednemu biegaczowi w czarnej koszulce i srebrnej paproci na piersi udało się stanąć na podium podczas igrzysk olimpijskich.

Speedrun, który zdefiniuje jego życie, pojawi się w klasyku filmowym i będzie źródłem dokuczliwego żalu.

– Nikt się tego nie spodziewał.

Urodzony w Wanganui Arthur Porritt był doskonałym biegaczem i wszechstronnym sportowcem.

Ale choćby jak sam przyznaje, nie był osobą głęboko lojalną.

„Nikt nie wyobrażał sobie go jako faworyta do zdobycia jakiegokolwiek medalu na igrzyskach olimpijskich, a adekwatnie nikt nie wyobrażał sobie go jako faworyta do przejścia pierwszej rundy” – mówi jego syn Jonathan Burritt.

„I jestem całkowicie szczery, zdecydowanie nie był mocnym kandydatem, aby przejść pierwszą rundę”.

„Szczerze mówiąc, nikt się tego nie spodziewał”.

Artur Burritt (Źródło: Getty)

Jego treningi ograniczały się do szybkich wyścigów i torów „w dobre dni” i nie zbliżył się do poziomu swojego brytyjskiego konkurenta Harolda Abrahamsa.

„[Abrahams] Jako pierwszy zawodnik wziął udział w biegu na 100 metrów i całkowicie poświęcił się treningom. „Przeniósł to na zupełnie inny poziom” – mówi Jonathan.

Udział Arthura Porritta w Igrzyskach w 1924 r. był w dużej mierze spowodowany jego obecnością w Wielkiej Brytanii.

Dziennikarz sportowy Joseph Romanos zgadza się, iż w jego pojawieniu się na stadionie był element szczęścia.

„Myślę, iż był dobrym biegaczem, ale nie sądzę, iż był na tyle świetny, żeby wysyłać go z Nowej Zelandii do Paryża, a nie było wystarczająco dużo pieniędzy na takie rzeczy”.

1924: Inny świat

Wydanie z 1924 r. znacznie odbiegało od tego, jak znamy w tej chwili globalną konkurencję.

„To było wielkie wydarzenie” – mówi Romanos.

„Myślę, iż to był ich pierwszy raz na podium i mieli prymitywną wioskę olimpijską. To była po prostu geneza tego, co widzimy dzisiaj”.

Ogromnym zaskoczeniem był występ Arthura Porritta w Ash Tracks. Szybki bieg w 10,8 sekundy wystarczył, aby zapewnić sobie brązowy medal za Amerykaninem Jacksonem Schulze i Abrahamsem.

Romanos wspomina później rozmowę z Porrittem w Londynie.

„Powiedział: «Byłem w finale!» „Mogłem biegać do tyłu i przez cały czas być szóstym najlepszym na świecie. Byłem taki podekscytowany!” Więc przekroczył swoje oczekiwania, gdy dotarł do finału.

Arthur Porritt na Igrzyskach Olimpijskich w 1924 r. (po lewej) (Źródło: Getty)

„To był wielki wysiłek, aby stanąć na wysokości zadania, wśliznąć się i zdobyć brąz w finale”.

Był to także dzień, w którym zremisował Porritta i złotego medalistę.

Abrahams wziął na siebie obowiązek zaproszenia Nowozelandczyka na odpoczynek w swojej kabinie pomiędzy wyścigami.

Tak naprawdę od tego dnia parę utrzymywała szczególna relacja.

„Utrzymywali kontakt i co roku jedli razem kolację dokładnie w tym samym czasie, gdy grali w finale” – mówi Jonathan, „Co roku tego samego dnia, o tej samej porze, aż do śmierci Harolda Abrahamsa”.

Wspaniałe życie

Osiągnięcia Burritta wykraczały daleko poza tor.

Przez ponad 30 lat był chirurgiem rodziny królewskiej, zanim został generalnym gubernatorem Nowej Zelandii.

Romanos opisuje go jako „naprawdę wielkiego i niedocenianego Nowozelandczyka”.

Artur Burritt (Źródło: Getty)

„Został lordem, zasiadał w Izbie Lordów. Cieszył się dużym szacunkiem w środowisku medycznym w Wielkiej Brytanii”.

Był bohaterem wojennym – po bitwie pod Dunkierką – odznaczony amerykańską Legią Zasługi.

„To ważna osoba pod wieloma względami” – powiedział Romanos.

Ciągły żal

Jednak żal z powodu Burritta i jego rodziny utrzymywał się w dalszym ciągu.

Miał powstać film o bohaterze Abrahamsie, ale Burritt nie chciał w nim brać udziału.

Obawiał się, iż fikcyjna miłość między Abrahamsem a londyńską osobistością jest oznaką nadchodzących wydarzeń od producentów.

Przyszło mu do głowy, iż gdyby chcieli grać tak gwałtownie i luźno z główną rolą głównego bohatera filmu, być może graliby tak gwałtownie i luźno z większą częścią historii kina. „Jonathan wspomina ten film.

Nowozelandzką postacią w filmie został Tom Watson.

A film „Rydwany ognia” stał się prawdziwym klasykiem.

„W końcu zabraliśmy go na film, który był wyświetlany przez kilka lat – na początku choćby nie chciał go oglądać, och, mój tata mógł być takim dziwakiem!

„I oczywiście bardzo mu się to podobało. Poczuł się naprawdę głupio, iż w taki sposób przegapił udział w filmie”.

Podobnie jak film, wyczyn Bourreta w Paryżu sto lat temu przetrwał próbę czasu.

Idź do oryginalnego materiału