26 października zmarł Jan Furtok. Absolutna legenda polskiej piłki odeszła w wieku 62 lat. "Pękły nasze serca" - pisał wówczas GKS Katowice, w którym napastnik rozegrał 299 meczów i ze 122 golami pozostaje najlepszym strzelcem w historii klubu. W trwającej kolejce ekstraklasy każdy mecz zaczyna się minutą ciszy, by uczcić zmarłego, ale jasne było, iż w Katowicach Furtok zostanie pożegnany w specjalny sposób.
REKLAMA
Zobacz wideo Podolski przekroczył granice żenady? Kosecki: Są rzeczy, o których nie wiemy
Katowice pożegnały Jana Furtoka. Specjalna uroczystość przed meczem GKS - Lechia
Przed sobotnim meczem GKS-u Katowice z Lechią Gdańsk na stadionie w Katowicach zadbano o to, by uczcić pamięć Furtoka. Klub poinformował, iż piłkarze zagrają w specjalnych, ciemnych koszulach z czarnymi opaskami na rękach, nad szatnią zespołu powieszono zdjęcie byłego napastnika w ramce, a na obiekcie nie zabrakło też zdjęć byłego reprezentanta Polski. Pojawiły się także księgi pamiątkowe, do których kibice mogli wpisać podziękowania dla Furtoka, a na każdym krzesełku na stadionie kartki z nazwiskiem legendy i jego numerem na koszulce.
Przed spotkaniem oczywiście odbyła się minuta ciszy, a po niej kibice na stadionie usłyszeli wykonanie autorstwa trębacza orkiestry górniczej. W trakcie na bandach reklamowych pojawił się napis "Jan Furtok. Na zawsze w naszej pamięci", a kibice odpalili racę i przygotowali specjalną oprawę.
"Jan Furtok - nieśmiertelna legenda" - głosił napis na oprawie kibiców. Nie zabrakło na niej również podobizny Furtoka. Godnie zachowali się też kibice Lechii, którzy zachowali ciszę i nie przeszkadzali w specjalnej dla katowiczan uroczystości.
Dla uczczenia pamięci o legendzie miejscowi nie dopingowali swojego zespołu przez pierwsze dziewięć minut - z numerem dziewięć w ich zespole grał Furtok. Dopiero w dziewiątej minucie gry na stadionie wykrzyczano "Jasiu Furtok GKS".
Mecz z Lechią to prawdopodobnie ostatni występ GKS-u na legendarnym stadionie przy ulicy Bukowej. Na wiosnę zespół ma przenieść się na nowy obiekt w Katowicach, a więc pożegnanie ze stadionem i jednoczesne pożegnanie Jana Furtoka zbiegły się w czasie. Ten symboliczny moment z pewnością przejdzie do historii klubu.