Czas - to słowo, które dosyć często pada z ust Edwarda Iordanescu na samym początku pracy w Legii Warszawa. Po zaledwie czterech dniach od ogłoszenia Rumun zaczął pracę z zespołem, a potem udał się na zgrupowanie do austriackiego Leogang. Po blisko miesiącu pracy w Legii Iordanescu grał pierwszy mecz o stawkę z kazachskim FK Aktobe. To było idealne przetarcie przed niedzielnym spotkaniem z Lechem Poznań o Superpuchar Polski.
REKLAMA
Zobacz wideo Legia poznała rywala w pucharach. "Przez wojnę obawiałbym się dotarcia na miejsce"
Czytaj także:
To się dzieje. Hit za miliony! "Reprezentant Polski żegna się z Legią Warszawa"
Na dwumecz z Aktobe nie został zgłoszony nowy zawodnik Legii, a więc Petar Stojanović. Poza tym w zespole zabrakło Rubena Vinagre i Claude’a Goncalvesa, którzy zakończyli sparing z Górnikiem Łęczna (5:1) z urazami, choć byli zgłoszeni na mecz z Aktobe. Poza kadrą był też Maxi Oyedele, który lada chwila zostanie zawodnikiem francuskiego Strasbourga.
VAR anulował gola Aktobe. A potem Biczachczjan ożywił Łazienkowską
Od samego początku Legia narzucała inicjatywę i starała się zachowywać kontrolę nad meczem. Brakowało jednak klarownych okazji. W dziewiątej minucie Legia dała się zaskoczyć po błędzie w obronie i ataku Aktobe. Oralkhan Omirtaev znalazł się w polu karnym i pokonał Kacpra Tobiasza, uderzając piłkę między nogami bramkarza. Analiza VAR wykazała, iż w tej sytuacji był spalony. Aktobe starało się zbliżać pod pole karne Legii pojedynczymi atakami.
Czytaj także:
Raków idzie na zakupy. To były piłkarz Realu Madryt!
Na pierwszą konkretną sytuację Legia musiała czekać do 25. minuty. Wahan Biczachczjan uderzył sprzed pola karnego Aktobe i pokonał bramkarza, a piłka wylądowała tuż pod poprzeczką. To było pierwsze trafienie Ormianina w barwach Legii. Pięć minut później Biczachczjan mógł mieć dublet, ale nie wykorzystał podania od Ryoyi Morishity.
W 32. minucie Paweł Wszołek zagrał płasko w pole karne Aktobe, w kierunku Bartosza Kapustki, ale kapitan Legii nie przyjął dobrze piłki. Była też kombinacyjna akcja Legii, po której był rzut rożny i spore zamieszanie pod bramką rywali. Gdy na zegarze wybiła 35. minuta, Aktobe zagroziło Legii w jej polu karnym. Skończyło się niecelnym uderzeniem nad bramką Tobiasza.
W 44. minucie Legia mogła prowadzić 2:0, natomiast Marc Gual uderzył prosto w bramkarza Aktobe. Poza golem Biczachczjana, jedną z najciekawszych rzeczy przez 45 minut było skandowanie przez kibiców "gdzie są transfery, Mioduski gdzie są transfery".
Minimalna zaliczka Legii na rewanż w Kazachstanie. Bez goli po przerwie
Po przerwie Aktobe miało dwie okazje po kontratakach, natomiast brakowało dobrego "ostatniego podania". Legia mogła na to odpowiedzieć po indywidualnym rajdzie Kapustki, natomiast kapitan Legii uderzył płasko i Andrei Vlad bez problemu zbił piłkę do boku. W 58. minucie jeden z obrońców Aktobe zablokował piłkę ciałem po kolejnej próbie Biczachczjana.
Zobacz też: Sensacyjny powrót do Lecha Poznań? "Wstępne rozmowy"
Przez kilka minut temperatura tego meczu totalnie wygasła. W 69. minucie Aktobe znalazło okazję do kontrataku, ale piłkę do rąk złapał Tobiasz. Przez większość meczu, nie licząc anulowanej bramki, Tobiasz nie został poważnie sprawdzony przez przeciwników. W 74. minucie Ilja Szkurin mógł podwyższyć prowadzenie Legii, natomiast piłka po jego uderzeniu poleciała wyraźnie nad poprzeczką. Była też okazja dla Kacpra Chodyny po zgraniu piłki na dalszy słupek przez Szkurina.
W 77. minucie Vlad błysnął kapitalną interwencją po uderzeniu piłki głową przez Szkurina. Aktobe popełniało coraz więcej błędów w defensywie, ale Legia ich nie wykorzystywała. W samej końcówce Jayro Jean mógł strzelić gola na 1:1, natomiast jego strzał był zablokowany. Przez kilkadziesiąt sekund VAR sprawdzał jedną sytuację pod kątem karnego dla Aktobe, ale nie dopatrzono się przewinienia. Ostatecznie Legia wygrała 1:0 i poleci do Kazachstanu z minimalną zaliczką.
Rewanżowe spotkanie między Legią a Aktobe odbędzie się 17 lipca o godz. 18:00. W niedzielę o tej samej porze Legia zagra z Lechem na Bułgarskiej o Superpuchar Polski. Relacje tekstowe na żywo z obu spotkań w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.