Po pokonaniu Ludmiły Samsonowej 6:2, 7:5 Iga Świątek awansowała do półfinału Wimbledonu. To już jest jej najlepszy wynik w historii w tym wielkoszlemowym turnieju. A czy pięciokrotna mistrzyni wielkoszlemowa (Roland Garros 2020, 2022, 2023 i 2024 oraz US Open 2022) może wygrać Wimbledon?
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!
O szansach Igi Świątek rozmawiamy z Jerzym Janowiczem. W erze open tylko on i Agnieszka Radwańska byli przed Igą Świątek w tak zaawansowanej fazie Wimbledonu w turniejach singlistów.
Półfinał Wimbledonu między Igą Świątek a Belindą Bencić w czwartek około godziny 16. Transmisja w Polsacie, relacja na żywo na Sport.pl.
Łukasz Jachimiak: Zdarzyło nam się już rozmawiać o Idze Świątek i pamiętam, jak mocno podkreślałeś jej wielki potencjał. A zatem ciebie pewnie nie dziwi, iż Świątek jest w półfinale Wimbledonu, w którym w minionych latach radziła sobie najgorzej ze wszystkich turniejów wielkoszlemowych?
Jerzy Janowicz: Iga jest bardzo utalentowaną zawodniczką, więc choćby o ile ona tej trawy nie lubi, to przy odrobinie szczęścia w losowaniu – a akurat nie trafiła na nikogo, kto na tej trawie mógłby jej zagrozić - udowodniła, iż choćby nie czując się dobrze na trawie, może wygrywać. Teraz w półfinale i finale zaczynają się schody, więc mam nadzieję, iż po tych kilku wygranych meczach Iga zdobyła taką pewność siebie, dzięki której uda jej się wygrać te cięższe mecze.
Mówisz, iż teraz zaczynają się schody, ale chociaż Belinda Bencić jest świetną tenisistką, to jednak chyba Igi nie czeka aż tak trudne zadanie w półfinale Wimbledonu, jakie miałeś ty, mierząc się z Andy Murrayem?
- Zgadzam się. I generalnie wydaje mi się, iż czasy tenisa, w którym ja się wychowywałem już są dawno za nami. Teraz poza Alcarazem i Sinnerem, nie mamy takich gwiazd, jakie mieliśmy wtedy.
Jak patrzysz na mecz Świątek – Bencić? Widzisz w Idze faworytkę, mimo iż mówisz o tych schodach czy raczej dajesz szanse 50 na 50.
- Szczerze mówiąc, jestem zaskoczony, iż Bencić tak dobrze sobie radzi. Nie widziałem ostatnio jej meczów, ale o ile gra tak solidnie jak kiedyś, to Idze może być trudno. Jednak wydaje mi się, iż Iga powinna sobie poradzić.
Gdyby tak było, to możliwy byłby finał Świątek – Sabalenka. Chciałbyś tych emocji i tej reklamy tenisa?
- Reklamy? Zależy jak się na to spojrzy, bo polski tenis jest w mocnym dołku. Nie mówimy tutaj o tenisie Igi Świątek, Huberta Hurkacza i Kamili Majchrzaka, mówimy o całym polskim tenisie, ogólnie. Ale na pewno gdybyśmy mogli wybrać skład finału, to Świątek z Sabalenką byłoby zdecydowanie najciekawszym zestawieniem.
Wspominając, iż Idze udało się uniknąć spotkań z ekspertkami od gry na trawie miałeś na myśli pewnie głównie Jeleną Rybakinę, która mogła być rywalką Świątek w czwartej rundzie, ale w trzeciej przegrała z Clarą Tauson?
- Może nie nazwałbym Rybakiny ekspertką od trawy, ale nazwałbym Rybakinę dziewczyną, która ma na pewno bardzo niewygodny tenis na trawie, tak to oceniam.
A Sabalenka ma według ciebie jeszcze bardziej niewygodny tenis na trawie?
- Tak, bo dużo lepiej się porusza.
Czyli Sabalenka byłaby dla Igi zdecydowanie największym wyzwaniem?
- Zdecydowanie tak.
I w ewentualnym finale Świątek – Sabalenka nie widziałbyś w Idze faworytki.
- Zdecydowanie tak.
Jak w ogóle oceniasz postępy Igi na trawie?
- Powiem szczerze, iż trudno mi to ocenić. Będzie mi dużo łatwiej coś powiedzieć, jak zobaczę mecze, w którym rywalki bardziej się Idze postawią. Dotychczasowe rywalki nie stawiały większego oporu. Na przykład po meczu z Tauson byłem bardzo rozczarowany.
Dunka rzeczywiście nie dojechała na mecz.
- Ale Igi też przez połowę pierwszego seta nie było. I gdyby Dunka była chociaż trochę obecna w tym meczu, to ten mecz mógłby się skończyć nieciekawie dla Igi.
Po meczu z Tauson Iga była bardzo chwalona za akcje przy siatce, a generalnie zbiera pochwały za świetne poruszanie się po trawie, za cierpliwość, spokój.
- Mówię: będzie mi dużo łatwiej coś powiedzieć, jak zobaczę mecz chociażby z Bencić, już nie mówiąc o meczu z Sabalenką. Takie mecze, w których rywalki nie stawiają większego oporu, Iga z reguły zawsze gra okej. Iga ma problem z meczami, w których rywalki stawiają opór. Wtedy się pojawia problem mentalny. Bez oporu rywalek wszystko idzie z górki, ale jak jest opór ze strony rywalki, to z reguły Iga ma problem mentalny i wtedy sypie się jej tenis.
Czyli podsumowując: spodziewasz się, iż będzie finał Wimbledonu dla Igi Świątek, ale w tym finale raczej się tytułu nie spodziewasz, jeżeli rywalką będzie Sabalenka?
- Powiedziałem, iż może być bardzo ciężko. o ile Iga będzie trzymała swój poziom mentalny i tenisowy, a Sabalenka zagra gorzej niż może, to wydaje mi się, iż może być dobrze. Ale tutaj jest sporo zależnych. Nie wiem jak będzie. Zobaczymy po półfinale, po tym, jak będzie wyglądał mecz z Bencić. Mam nadzieję, iż pod kątem ewentualnego finału z Sabalenką, Bencić postawi Idze trudne warunki, iż to nie będzie dla Igi spacerek z tego powodu, iż Bencić nie dojedzie na mecz. Chciałbym, żeby Iga wygrała półfinał po walce, bo to by się mogło przełożyć pozytywnie na mecz finałowy. A o ile mecz z Bencić będzie spacerkiem, to w finale może być ciężko, bo tak naprawdę do finału Iga weszłaby bez ani jednego naprawdę ciężkiego meczu. A to w ewentualnym starciu z Sabalenką mogłoby się Idze odbić czkawką.