W czwartek po pracy postanowiłem utworzyć zrzutkę dla dzieci z jednej miejscowości, do której jeździmy. Uczęszczają tam dzieci z rodzin wykluczonych społecznie. Moje dziesięcioletnie, wewnętrzne dziecko odrodziło się na moment i pomyślało, iż te dzieci zasługują na świąteczne ciepło tak samo jak każde inne. No i od czwartku, i przez cały weekend udało nam się uzbierać 3030 złotych, czyli prawie 3500 lei!
No i dzisiaj poświęciłem dużo czasu, by kupować prezenty! Naprawdę nie wiedziałem jak te pieniądze wydać! Każde dziecko dostanie co najmniej dwie zabawki dla siebie i mnóstwo słodyczy. Znalazło się też trochę środków na kupienie prezentów „dla wszystkich”, czyli takich, z których każdy będzie mógł korzystać (najnowsza piłka nożna z logiem Euro 2024, rakiety do squasha, laptop edukacyjny z Krainą Lodu, bo poprzedni się zepsuł) Tu są paragony ze sklepów, w których byłem. Zostało kilkaset lei, prawdopodobnie dokupię jeszcze dziś, bądź jutro dodatkowe rzeczy użytkowe potrzebne w klubie, zależy jakie są potrzeby. Mogą to być środki czystości, zeszyty etc.
W ten sposób właśnie w jakimś małym ułamku zmienia się świat, dając euforia innym. Cały dzień jestem w skowronkach. Pomaganie jest niesamowite!
A co najlepsze, obiecałem, iż jeżeli uzbieramy całość kwoty do dzisiaj, to będę w styczniu morsować w łaźni mnichów. No i czeka mnie zatem interesujące wyzwanie.