Jak ostatni odcinek może określić przyszłość Mike’a Tomlina, Jima Racalto

3 dni temu
Zdjęcie: Mike


Sezon 2024 drużyny Pittsburgh Steelers był opowieścią o obietnicach, które zniweczyła brutalna końcówka. Rekord 10–7 był wystarczająco dobry, aby drugi rok z rzędu zapewnić sobie awans do play-offów, ale zakończył się w ten sam bolesny sposób, jaki fani Steelers znają aż za dobrze: jednorazowe wyjście z drużyny po sezonie. Przegrana 28-14 Wild Card z rywalem Baltimore Ravens nie tylko przedłużyła passę Pittsburgha w fazie play-off, ale także podkreśliła rosnące obawy co do kierunku rozwoju franczyzy pod okiem wieloletniego głównego trenera Mike’a Tomlina.

Tym, co sprawiło, iż rok 2024 był jeszcze bardziej bolesny, było to, jak blisko Steelers byli czegoś większego. Przy wyniku 10:3 kontrolowali AFC North i wyglądało na to, iż są gotowi na zorganizowanie meczu play-off. Cztery porażki później, w tym porażki z Orłami i Ravens, Pittsburgh upadł w drodze do pojedynku z dziką kartą i kolejnym na początku sezonu. Po raz kolejny sezon, który wydawał się pełen potencjału, zakończył się znajomą frustracją.

W sezonie zasadniczym 2024 Steelers zrobili wystarczająco dużo, aby pozostać na bieżąco, zajmując 10–7 i drugie miejsce w AFC North. Na papierze był to kolejny „udany” rok: dwucyfrowe zwycięstwa i miejsce w play-offach. W rzeczywistości sprawiał wrażenie pustego. Przegranie ostatnich czterech meczów wymazało dynamikę i zmieniło potencjalny tytuł mistrza ligi w kolejną wspinaczkę po sezonie.

Przegrana dzięki dzikiej karcie z Baltimore oznaczała szóstą z rzędu porażkę Pittsburgha w fazie play-off, a wszystko to miało miejsce jednorazowo. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, jak znany stał się scenariusz: zakradnięcie się do play-offów, zmierzenie się z trudniejszym przeciwnikiem i wkroczenie w styczeń z poczuciem, iż Steelers tak naprawdę nie pasują do tej dyskusji. W przypadku franczyzy zbudowanej na standardach posezonowych takie nastawienie jest niepokojące.

Czy historia się powtórzy?

Przejdźmy gwałtownie do roku 2025, a znaki ostrzegawcze już migają. Pittsburgh wyskoczył na początek 4: 1, po czym zmagania w środku sezonu doprowadziły do ​​remisu 6: 6 z Ravens. Krytyczne zwycięstwo na stadionie M&T Bank pomogło Steelers utrzymać prowadzenie w AFC North, ale margines błędu jest niewielki. Powtórzenie upadku z poprzedniego sezonu prawie na pewno odesłałoby ich do domu w Weekend Dzikiej Karty.

Droga naprzód jest prosta, ale bezlitosna. Mocny wynik – na przykład 4–0 lub 3–1 – zapewniłby sobie miejsce w fazie play-off bez pomocy i prawdopodobnie zapewniłby mecz play-off u siebie. Wszystko inne powoduje chaos, poleganie na innych zespołach i ponowne wątpliwości co do tego, czy ta grupa może zrobić kolejny krok.

Po sześciu porażkach z rzędu w fazie play-off, wielu sezonach wycofywania się z rozgrywek posezonowych i rosnącym przekonaniu, iż Pittsburgh wkracza w styczeń „bez realnych szans”, presja rośnie. Ostatnie cztery tygodnie tego sezonu i następujący po nich mecz play-off mogą zadecydować o czymś więcej niż tylko zwycięstwach i porażkach. Mogą ostatecznie zadecydować o długoterminowej przyszłości Mike’a Tomlina w Pittsburghu i o tym, czy Steelers będą w stanie w końcu zmienić narrację po sezonie, która ciągnęła się zbyt długo.

Idź do oryginalnego materiału