Jak bardzo system punktacji w WRC zaburzył przebieg mistrzostw? Kto byłby liderem przy starym systemie?

6 godzin temu

Aktualny system punktacji w WRC budzi sporo kontrowersji. Dochodzi w nim do absurdalnych sytuacji, kiedy to zwycięzca rajdu nie zdobywa największej liczby punktów. Takich paradoksów na przestrzeni tego sezonu było wiele. Natomiast koniec końców warto zadać sobie pytanie, jak bardzo ten system wpłynął na przebieg mistrzostw? Czy gdyby wciąż obowiązywał stary system, sytuacja w punktacji WRC byłaby taka sama?

Czy system punktacji w WRC coś zmienił?

Liderem WRC w klasyfikacji kierowców jest Thierry Neuville. Belg zgromadził do tej pory 225 punktów. Gdyby obowiązywał stary system punktacji, kierowca Hyundaia miałby dziś 204 oczka na swoim koncie. Trzeba tutaj podkreślić, iż Thierry ma bardzo dobry sezon. Małymi wyjątkami były tutaj imprezy na Sardynii i w Łotwie. Tam były problemy, chociaż lider mistrzostw świata i tak wyciągnął z tego kilka cennych punktów. Koniec końców Neuville popisuje się świetną skutecznością. Ukończył każdy rajd w tym sezonie i w większości przypadków (10/12) był w najlepszej piątce. To naprawdę imponujące.

fot. Jaanus Ree / Red Bull Content Pool

Drugi jest Ott Tanak, który ma 200 punktów. Przy starym systemie punktacji miałby ich 176. A więc tak czy inaczej sytuacja Estończyka byłaby kiepska. Obecnie traci do lidera 25 punktów, przy starym systemie traciłby 28. Koniec końców kilka to zmienia. Tanak ma po prostu zły sezon. Problemy w Szwecji, Polsce i Finlandii w praktyce przekreśliły jego szanse na tytuł. To dosyć dziwne, bo przecież Estończyk uwielbia tego typu szybkie trasy. W tym roku zdecydowanie lepiej radził sobie na krętych i bardzo technicznych szutrach, a choćby na asfaltach. To jednak zaskakujący scenariusz…

Toyota i tak nie miałaby szans

Szans na mistrzostwo tak czy inaczej nie mieliby ani Elfyn Evans, ani Sebastien Ogier. Obaj mogą winić wyłącznie siebie. A konkretniej, drugą część sezonu w swoim wykonaniu. jeżeli wziąć pod uwagę stary system punktacji, to po Rajdzie Łotwy cała pierwsza czwórka mieściłaby się w różnicy 10 punktów. Problem w tym, iż Neuville był już później bardzo regularny. Tanak zepsuł Rajd Finlandii, Evans Finlandię i Akropol, a Ogier Akropol, Chile i Europę Środkową.

fot. Jaanus Ree / Red Bull Content Pool

Elfyn Evans ma aktualnie 185 punktów. Przy starym systemie miałby ich 166. Tak czy inaczej Walijczyk nie liczyłby się w grze o tytuł właśnie przez zepsute starty w Finlandii i Grecji. Sebastien Ogier zgromadził 166 punktów, natomiast w starym systemie byłoby to 148 oczek. Natomiast jeżeli ktoś ma taką serię, jak Francuz w trzech ostatnich startach, to nie może liczyć na walkę o mistrzostwo świata. Błąd za błędem i marzenia o dziewiątym tytule uciekły. Być może bezpowrotnie. Natomiast Ogier i tak skorzystał na nowym systemie. W trzech ostatnich startach zdobył dzięki niemu 25 punktów. Gdyby obowiązywał ten poprzedni, zdobyłby ich… zaledwie 5.

Wygrywanie się nie opłaca…

Na piątym miejscu w tabeli tak czy inaczej byłby Adrien Fourmaux. Natomiast tutaj mamy ciekawą sytuację. Francuz ma teraz 146 punktów. Przy starym systemie miałby ich „zaledwie” 121. Tym samym to właśnie Fourmaux jest kierowcą, który najbardziej skorzystał na nowym systemie. Najbardziej stracił na nim z kolei… Kalle Rovanpera. Fin ma aktualnie 114 punktów, przy czym przy starym systemie punktowym miałby ich… 117. Kalle to jedyny zawodnik w czołówce, który na nowym systemie stracił punkty. Mowa tu o kierowcy, który w tym roku wygrał najwięcej rund, bo aż 4.

fot. Jaanus Ree / Red Bull Content Pool

Wygrywanie w WRC już się nie opłaca? Można dojść do takiego wniosku. Wygrywanie nie ma już absolutnie żadnego znaczenia. Światowa federacja nie ma problemu z tym, iż zwycięzca rajdu nie otrzymuje największej liczby punktów. Końcowa klasyfikacja rajdu aktualnie nie jest w niczym uwzględniana. Na jej podstawie nie przyznaje się żadnych punktów, a więc nie ma większego znaczenia, czy ukończysz rajd na miejscu 1., czy na przykład 4. Wciąż ten 4. może zdobyć więcej punktów. Ciekawym przypadkiem jest Elfyn Evans, który w tym sezonie nie wygrał żadnego rajdu, ale już dwukrotnie wywoził z nich największą liczbę punktów.

System w WRC się zmieni. Oby nie na gorsze

A zatem w kontekście sytuacji w mistrzostwach świata, nowy system kilka zmienił. Przy starym w Japonii wciąż o tytuł walczyliby Neuville i Tanak. Różnica punktowa byłaby tak czy inaczej podobna. Można by zatem stwierdzić, iż „nic takiego się nie stało”, prawda? Ba – niedziele są teraz ciekawsze. Z jednej strony tak, z drugiej… nie do końca. Rzeczywiście sezon ułożył się tak, iż nowy system punktacji nie wyrządził dużej krzywdy, a niedziele były ciekawsze. Tylko jakim kosztem?

fot. Jaanus Ree / Red Bull Content Pool

Zwycięzca musi wywozić z rajdu największą liczbę punktów. To oczywiste. Klasyfikacja generalna rajdu powinna mieć największe znaczenie. Bo o to chodzi w rajdach – o wyniki na koniec imprezy i o pozycje, które się tam zajęło. Nie chodzi o to, kto będzie szybszy w piątek, sobotę, albo niedzielę. Chodzi o to, kto przez trzy, czy cztery dni rajdu będzie najbardziej skuteczny i regularny. Czy to normalne, aby Sebastien Ogier, który „dzwoni” na Power Stage Rajdu Akropolu i dojeżdża do mety po naprawach ze stratą prawie 24 minut na 16. miejscu zdobywał w rajdzie 13 punktów? Podczas kiedy czwarty w rajdzie Sami Pajari zdobywa ich… 8? Tyle samo, co 18. w rajdzie Elfyn Evans i o 3 mniej od 21. Adriena Fourmaux?!

Zdjęcia: Jaanus Ree / Red Bull Content Pool

Idź do oryginalnego materiału