Jagiellonia bardzo chce piłkarza ligowego rywala. Dyrektor ujawnił szczegóły

2 godzin temu

Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda spokojnie i wręcz podręcznikowo. Jagiellonia Białystok nie planuje zimą transferowej burzy, nie zapowiada rewolucji kadrowej i nie rzuca nazwiskami na prawo i lewo. W tym względnym spokoju jedno nazwisko wraca jednak regularnie jak bumerang, a ostatnio padło już zupełnie wprost. Łukasz Masłowski, dyrektor sportowy klubu, nie owijał w bawełnę w podcaście „Ofensywni”, przyznając, iż Cyprian Popielec to piłkarz, którego bardzo chętnie widziałby przy Słonecznej. I tu zaczyna się ciekawsza część tej historii, bo za tą deklaracją kryje się coś więcej niż zwykła transferowa kurtuazja.

Jagiellonia chce zimą wykonać maksymalnie trzy, może cztery ruchy. Klub jasno komunikuje, iż nie zamierza burzyć zespołu, który w ostatnich miesiącach funkcjonuje stabilnie i ma jasno określoną tożsamość. Owszem, możliwe są rozstania, ale raczej selektywne, a nie hurtowe. To istotny kontekst, bo pokazuje, iż ewentualne wzmocnienia mają być przemyślane, a nie robione pod presją tabeli czy kibiców. W tym układzie transfer Cypriana Popielca nie jest kaprysem, tylko elementem długofalowego planu.

Nazwisko młodzieżowego reprezentanta Polski od dłuższego czasu przewija się w kontekście przeprowadzki do Białegostoku. Już latem Jagiellonia próbowała wyciągnąć go z Zagłębia Lubin, składając kilka ofert. Każda z nich została jednak odrzucona, co jasno pokazało, iż „Miedziowi” nie zamierzają oddawać zawodnika za bezcen. Teraz sytuacja jest inna. Kontrakt Popielca wygasa z końcem czerwca przyszłego roku, a to otwiera Jagiellonii zupełnie nowe możliwości. Zimą możliwe jest już podpisanie umowy przedwstępnej, a to znacząco zmienia układ sił przy stole negocjacyjnym.

Masłowski w podcaście potwierdził zainteresowanie w sposób bezpośredni i jednoznaczny. Nie było tu gry pozorów ani klasycznego „nie potwierdzam, nie zaprzeczam”. Padła jasna deklaracja, iż rozmowy z piłkarzem mogą ruszyć po nowym roku, a Jagiellonia spróbuje również przekonać Zagłębie, by zgodziło się na wcześniejsze rozstanie. To sygnał, iż temat jest realny, ale też, iż klub liczy się z tym, iż droga do finalizacji nie będzie usłana różami.

Warto jednak na moment zdjąć różowe okulary. Cyprian Popielec to piłkarz z potencjałem, ale na poziomie Ekstraklasy wciąż niesprawdzony. W Zagłębiu Lubin nie zdołał jeszcze na dobre przebić się do pierwszego zespołu, a jego rozwój zatrzymał się gdzieś pomiędzy obietnicą a realnym wpływem na grę. Dla Jagiellonii byłby to więc ruch obliczony bardziej na przyszłość niż na natychmiastowy efekt. Pytanie brzmi: czy klub jest gotów cierpliwie czekać, aż ten potencjał się zmaterializuje, i czy sam zawodnik znajdzie w Białymstoku środowisko, które pozwoli mu zrobić krok do przodu, a nie utkwić w roli „wiecznego talentu”.

Z perspektywy Jagiellonii to jednak ryzyko kontrolowane. Spokojne zimowe okno, kilka punktowych wzmocnień i jeden transfer z myślą o przyszłości wpisują się w logikę budowania zespołu, a nie gaszenia pożarów. jeżeli transfer Cypriana Popielca dojdzie do skutku, nie będzie to medialna bomba, ale ruch, który za rok czy dwa może okazać się bardzo sensowny. Albo kolejną lekcją, iż potencjał to jeszcze nie gotowy piłkarz. I właśnie dlatego ta historia jest warta obserwowania.

Idź do oryginalnego materiału