Iwo Baraniewski – potencjał na kolejnego Jana Błachowicza?

2 godzin temu


Iwo Baraniewski może zaliczyć 2025 rok do naprawdę udanych. Pokazał, iż nie jest byle jakim zawodnikiem i rozochocił swoje oczekiwania, jak i również fanów w Polsce. Z pewnością można uznać go za jednego z największych odkryć MMA nad Wisłą, jak i na świecie. Jaki natomiast jest potencjał Iwo Baraniewskiego? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć.

Przypomnijmy, iż w mijającym już roku Iwo Baraniewski stoczył trzy pojedynki. Ze wszystkich potyczek wyszedł zwycięsko i może z pewnością zaliczyć 2025 do udanych. W marcu po raz ostatni wszedł do klatki organizacji Babilon MMA podczas gali z numerem 51. Pokonał przez TKO w pierwszej rundzie Kamila Stachurę, dopisując kolejne zwycięstwo do swojego rekordu.

Jak przekazał później jego menadżer – Artur Gwóźdź – Iwo otrzymał szansę walki o kontrakt z UFC. Oczywiście mowa o Dana White Contender Series, czyli pewnego rodzaju show, w którym zawodnicy walczą o względy sternika UFC. Baraniewski przyjął ofertę i we wrześniu wszedł do klatki z Mahamedem Alym, czyli przede wszystkim dobrym zawodnikiem parterowym.

Polak bardzo szybko, bo po 20 sekundach znokautował Brazylijczyka. Zrobiło to ogromne wrażenie na Danie, który rzecz jasna przyznał kontrakt z największą organizacją na świecie byłemu zawodnikowi Babilon MMA.

Kolejne dobre wieści nadeszły bardzo szybko, Iwo praktycznie z marszu dostał ofertę walki, która odbyła się jeszcze w 2025 roku. Na okoliczność gali UFC 323 zestawiono jego pojedynek z Ibo Aslanem. Jest to inny zawodnik z Europy, a konkretnie z Turcji. Cechuje się głównie silnym ciosem.

Walka z zawodnikiem z Turcji była jednym ze starć karty wstępnej gali w Las Vegas. Trwała 89 sekund, natomiast absolutnie skradła show w T-Mobile Arenie. Panowie od początku wymieniali się ciosami w stójce, co wprowadziło w ekstazę fanów, jak i ekspertów. Aprobatę wobec walki wyraził chociażby Justin Gaethje – ulubieniec fanów, który słynie z brutalnych pojedynków w klatce. W tak krótkim czasie mieliśmy kilka nokdaunów, ale to nasz reprezentant zadał ostateczny cios.

Polak otrzymał za ten występ bonus, co pokazało również aprobatę osób decyzyjnych wobec tego, co zobaczyli w klatce.

ZOBACZ TAKŻE: Ostatnia szarża Gamrota. Te walki w 2026 roku uratują jego marzenia o pasie

Jak duży potencjał ma Iwo Baraniewski? Czy będzie nowym Janem Błachowiczem?

W związku z wejściem nie tyle z drzwiami, co z całą futryną do UFC, warto postawić sobie pytanie. Jaki potencjał ma Iwo Baraniewski? Czy można porównywać go do Jana Błachowicza? Skąd te porównania? A zatem przechodząc do meritum. Iwo stoczył swój pierwszy pojedynek w UFC na tej samej gali, co Jan Błachowicz. Były czempion dywizji półciężkiej, w jednej z walk karty głównej, zmierzył się z Bogdanem Guskovem. Uzbek to zawodnik młodszy o niemal dekadę od Polaka. Mimo to Błachowicz był w stanie stoczyć wyrównany pojedynek, który zakończył się większościowym remisem (2x 28-28, Błachowicz 29-28).

Kilka walk wcześniej do klatki wszedł Baraniewski, który nokautując Aslana pokazał, iż może być nową „Polską Siłą” w wadze półciężkiej UFC. Porównania przy takim układzie są pewnego rodzaju naturalną koleją rzeczy. Oczywiście, Błachowicz w swojej walce pokazał, iż nigdzie się nie wybiera i dalej może wojować z młodymi gniewnymi, ale kolejny mocny reprezentant w dywizji do 205 funtów, nie jest czymś na co chyba ktokolwiek nad Wisłą może narzekać.

Jak mają się style Błachowicza i Baraniewskiego? „Rudy” jest zawodnikiem, który wywodzi się z Judo i trenował tę dyscyplinę przez wiele lat. Co ciekawe, „Cieszyński Książe” również zaczynał od Judo. Później dołączył treningi boksu czy BJJ. W świecie sportów walki najbardziej jest znany ze swojej stójki. Nie ma co ukrywać natomiast, iż jest zawodnikiem wszechstronnym i nie można powiedzieć, żeby którakolwiek płaszczyzna odstawała od innej.

Iwo w swoich dotychczasowych walkach pokazał, iż ma ciężkie pięści i pomimo korzeni, jakimi jest Judo, potrafi toczyć walkę w stójce i radzi sobie tam naprawdę dobrze. 5 z 7 wygranych odnosił przez KO/TKO. Dwie pierwsze walki to były natomiast poddania balachą, co pokazało, iż gra parterowa u Iwona jest także na odpowiednim poziomie.

Jan Błachowicz wielokrotnie miewał już trudne momenty w swojej zawodowej karierze. Były mistrz UFC był już przecież na wylocie z organizacji w 2017 roku, gdy jego bilans wynosił 2-4. Ostatecznie odkuł się w kapitalny sposób, jaki wszyscy znamy, ale było blisko, aby historia ta miała inny przebieg. W swoich starciach także wielokrotnie pokazywał charakter, chociażby w ostatnim pojedynku z Guskovem, gdy przeżywał trudne momenty w drugiej odsłonie walki.

Iwo jest zawodnikiem, który jeszcze uczy się tak naprawdę zawodowego MMA. 7 pojedynków to niewielki bagaż doświadczeń na obecną chwilę. Nigdy nie zaznał smaku porażki, a dodatkowo nigdy nie widział choćby drugiej rundy w warunkach bojowych. To sprawia, iż dalej mamy kilka znaków zapytania wokół jego osoby i nie wiemy, jak radziłby sobie w późniejszym etapie walki oraz, jak znosi trudne momenty lub porażki. W walce z Aslanem wylądował na deskach, przetrwał nawałnicę, która trwała natomiast niedługo. Daje to jednak dobry prognostyk wobec jego umiejętności odnajdowania się w ciężkich momentach.

ZOBACZ TAKŻE: Nowe wieści o stanie zdrowia mistrza UFC. Tom Aspinall potrzebuje operacji

Co czeka Baraniewskiego w najbliższej przyszłości? Polak raczej jeszcze nie może liczyć na przeciwnika z TOP15, ale kapitalnie przedstawił się wszystkim za oceanem. To daje mu dobrą pozycję przed następną walką i może liczyć na zawodnika, który zbliży go do czołowej piętnastki dywizji półciężkiej. Navajo Stirling, Oumar Sy czy Ion Cutelaba to zawodnicy na przedpolu TOP15, którzy z pewnością byliby świetnymi przeciwnikami dla byłego zawodnika Babilonu, aby zbliżyć się do rankingu. Oczywiście walka z każdym z nich to byłaby trudna przeprawa – na papierze.

Warto w tym miejscu dodać, iż Iwo Baraniewski to nie Jan Błachowicz i młodszy Polak będzie tworzył swój własny styl, wizerunek oraz drogę w największej organizacji MMA na świecie. Natomiast z pewnością posiadanie we własnej kategorii wagowej takiej ikony, jak Janek jest czymś, co może pchać do przodu i dawać motywację, aby osiągać tak samo wielkie rzeczy.

Jaki zatem jest potencjał jednego z najnowszych polskich nabytków UFC? Z tego, co widzieliśmy do tej pory wiemy, iż Iwo jest nieprawdopodobnie zacięty, ma dynamit w pięściach oraz bazę zapaśniczo-parterową, która pozwala mu na przenoszenie i kończenie walk w parterze. Ma potencjał na osiąganie wielkich rzeczy, nieskazitelny bilans, który wynosi 7-0 i kapitalne wejście do UFC daje nadzieje na to, iż Baraniewiski zostanie najlepszym zawodnikiem na świecie w swojej kategorii wagowej, tak jak i w przeszłości Błachowicz. Daleka do tego droga, ale nie sposób nie wierzyć w młodego Polaka, patrząc na start jego kariery.

Idź do oryginalnego materiału