"Jeździła do Francji, żeby badać włosy. Przebukowywała bilety lotnicze do Chin, licząc, iż dostanie zgodę na bronienie prowadzenia w rankingu. A przez cały ten czas nie mogła zdradzić, iż toczy się postępowanie antydopingowe w związku z pozytywnym wynikiem jej testu. Teraz gdy ogłoszono, iż Iga Świątek została zawieszona na miesiąc, możemy przedstawić kulisy całej sytuacji" - tak w listopadzie ubiegłego roku pisał dziennikarz Sport.pl Łukasz Jachimiak.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Wrócił temat Świątek i Sinnera. Ważne słowa z ITIA
Od tamtego czasu minęło już trochę czasu, ale sprawa Polki i włoskiego tenisisty Jannika Sinnera - który przed rokiem uzyskał pozytywny wynik na obecność Clostebolu - wróciła. Portal ubitennis.com cytuje słowa Karen Moorhouse, dyrektorki generalnej ITIA, czyli Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa.
W rozmowie z agencją AFP odrzuciła oskarżenia o braku przejrzystości w zarządzaniu wydarzeniami związanymi ze sprawami Sinnera i Świątek.
Czytaj także:
Tak Boniek obnażył polskie myślenie. Kisielewski miał rację
- Błędnie sądzono, iż ogłaszamy pozytywne wyniki testów, podczas gdy w rzeczywistości ogłaszaliśmy tymczasowe zawieszenia. Zarówno w przypadku Sinnera, jak i Świątek zasady były przestrzegane: zawodnicy odwołali się od tymczasowego zawieszenia w terminie dziesięciu dni przewidzianym przez nasze przepisy, a ponieważ odwołanie zostało rozpatrzone pozytywnie, tymczasowe zawieszenia nie zostały upublicznione - powiedziała Moorhouse.
Trzęsienie ziemi w norweskich skokach. Nowy trener wytrzymał trzy dni
Iga Świątek w tej chwili rywalizuje w zmaganiach w Indian Wells. Jest już w ćwierćfinale, w którym jej rywalką będzie Qinwen Zheng. Chinka pokonała Polkę w półfinale ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich. Wiceliderka światowego rankingu spróbuje się zrewanżować. Świątek to obrończyni tytułu z kalifornijskich kortów, na których triumfowała już w 2022 roku. W obu dotychczasowych finałach pokonywała Marię Sakkari.