Reprezentacja Stanów Zjednoczonych po skutecznej pogoni zdołała odrobić straty w półfinałowym meczu turnieju olimpijskiego, tym samym drugi raz w przeciągu kilkunastu dni pokonując Serbię. LeBron James, Stephen Curry i spółka w starciu o olimpijskie złoto zmierzą się z gospodarzem turnieju, jednak częściej niż o tym mówi się chyba o kolejnym braku minut dla Jaysona Tatuma.
Można polecieć banałem i powiedzieć, iż Amerykanie naprawdę wrócili z dalekiej podróży. W pewnym momencie podopieczni Svetislava Pesicia prowadzili już choćby 17 punktami, a jednak gwiazdy NBA wzięły się do roboty i mozolnie zaczęły odrabiać straty, by ostatecznie zapisać na swoje konto zwycięstwo w meczu decydującym o olimpijskim finale. Niezadowolony mógł być chyba tylko Jayson Tatum. Zawodnik Boston Celtics, podobnie jak w grupowym starciu z Serbami, również nie pojawił się na parkiecie ani na minutę. Rzecz jasna, Steve Kerr próbował w swoim stylu wytłumaczyć absencję gracza.
– Tu nie chodzi o to, czego nie widzę u Jaysona. Raczej o to, co dostrzegam w grze innych zawodników. Jak już wielokrotnie mówiłem podczas tego turnieju i przez ostatnie sześć tygodni, choćby w pojedynczym meczu NBA trudno jest dać szansę gry aż 11 zawodnikom, by każdy był zadowolony – stwierdził za pośrednictwem The Boston Globe.
– Nasza druga piątka nie spisała się najlepiej ubiegłej nocy, ale ogólnie rzecz biorąc ta grupa zwykle była jednym z najjaśniejszych punktów naszej drużyny, szczególnie pod względem defensywnym. Tu nie chodzi o to, co Jayson robi lub czego nie robi. Chodzi o kombinacje i o to, jak ci zawodnicy prezentują się jako grupa, oraz jak Kevin [Durant] wypełnił swoją rolę od momentu powrotu po kontuzji. To bardziej kwestia matematyki niż czegokolwiek innego – dodał selekcjoner.
Reasumując, zdaniem Kerra absencja JT była spowodowana „kwestią matematyki” związaną z posiadaniem zespołu pełnego graczy klasy All-Star i tylko 40 minut dostępnych do rozdzielenia pomiędzy nich. choćby gdy rezerwowi mieli trudności, w pewnym momencie przegrywając 17-4 po ledwie czterech minutach wspólnej gry, szkoleniowiec wolał zaufać starterom, jak LeBron James, Stephen Curry (MVP spotkania) czy Devin Booker, zamiast wpuścić na plac gry Tatuma.
Delikatnie rzecz ujmując, nie spotkało się to z powszechnym zrozumieniem. Gdy słynny komentator Dick Vitale na swoim koncie w portalu X zadał pytanie, czy brak gry dla gwiazdora Celtics jest związany z jakimiś problemami zdrowotnymi, gwałtownie otrzymał odpowiedź od Brandy Cole, prawniczki, a w cywilu… matki koszykarza. – Nie jest kontuzjowany. Ale jeżeli dowiesz się co się dzieje, daj mi znać – to nie do przyjęcia i BEZ SENSU – czytamy w komentarzu.
Matka Tatuma nie jest zresztą jedyną osobą, która nie potrafi zrozumieć decyzji selekcjonera Team USA. Będący gościem podcastu The Greg Hill Show właściciel organizacji z Bostonu Wyc Grousbeck również nie krył się ze swoją opinią. Jego zdaniem brak minut dla koszykarza jego drużyny to „kompletna zagadka”.
– Chodzi mi o to, iż nie postąpiłbym jak Steve Kerr, tak to ujmę. Co się dzieje? To tajemnica. To kompletna zagadka. Uważam, iż Jayson zasługuje na pochwały, uznanie i czas gry. On i Jaylen poprowadzili nas do tego niesamowitego mistrzostwa, a teraz najwyraźniej nie mogą pomóc drużynie olimpijskiej, z różnych względów choćby nie mają takiej szansy. Na tym poprzestanę, ale wciąż uważam, iż to zagadkowe – powiedział 63-latek.
Najciekawszą teorię przedstawił jednak ktoś jeszcze inny. Słynący z ciętego języka legendarny Bob Cousy nie zostawił suchej nitki na selekcjonerze. Jego zdaniem sprawa może mieć drugie dno, a konkretnie – Kerr musi być w jakiś sposób uprzedzony do Celtics, skoro nie daje szans na grę Tatumowi.
– W tym miesiącu Tatum znajduje się na okładce Sports Illustrated. Wszyscy eksperci, z których wypowiedziami ostatnio się zetknąłem, stawiają go w czołowej piątce zawodników, a niektórzy wręcz jako numer jeden na tym cholernym świecie. I teraz Kerr zdaje się twierdzić, iż wszyscy się mylą. Mecz trwa 40 minut, więc równie dobrze mógłby wpuścić Tatuma na przynajmniej kilka. W zeszłym tygodniu nie miał jeszcze czym się martwić, ale wczoraj jego drużyna przegrywała 17 punktami, a on najwyraźniej zupełnie się tym nie przejmował. W innym przypadku powinien dać Tatumowi zagrać, chyba iż jest w jakiś sposób uprzedzony do Celtics. Nie on jeden – stwierdził sześciokrotny mistrz NBA.
– Potrafię zrozumieć jego emocje z trenerskiego punktu widzenia. W 1973 sam byłem selekcjonerem reprezentacji USA w meczu z Rosjanami, którzy rok wcześniej pokonali nas na igrzyskach olimpijskich. Miałem w drużynie Billa Waltona, Erniego DiGregorio, Bobby’ego Jonesa czy George’a Karla, a więc całkiem solidną pakę. Z tego powodu wiem, z czym wiąże się praca trenera w rozgrywkach międzynarodowych. Uważam, iż taki brak szans dla Tatuma jest jak powiedzenie światu: „On nie tylko nie jest w czołowej piątce zawodników, ale nie jest na tyle dobry, by wystąpić w meczu, w którym wynik jest na styku.” Nie potrafię zrozumieć toku rozumowania Kerra, który już dwukrotnie nie wpuścił Jaysona na boisko, więc musi twardo obstawać przy swoim. Musi uważać, iż Tatum na parkiecie byłby szkodą dla drużyny, ale wtedy to oznacza, iż nic nie wie o koszykówce – podsumował 96-latek.
Trzeba przyznać, iż coś w tym jest. W zeszłym tygodniu, gdy Amerykanie nie mieli szans na porażkę, absencja Tatuma była jeszcze możliwa do zrozumienia, ale co w sytuacji, gdy wynik jest na ostrzu noża i każda dodatkowa para rąk może się przydać? Wygląda na to, iż niezależnie od postawy Team USA, Kerr po prostu nie chce stawiać na tego koszykarza. Zdaniem Cousy’ego, jako człowiek związany z Golden State Warriors, może być uprzedzony do zawodnika rywali z Bostonu. Sam tłumaczy swoją decyzję „matematyką”, ale wydaje się to szyte zbyt grubymi nićmi. jeżeli LeBron i spółka zawiodą w finałowym starciu z gospodarzami igrzysk, a zawodnik Celtics znów nie dostanie szansy, wówczas selekcjoner może pluć sobie w brodę. Tylko, iż wtedy będzie już za późno na refleksje.