Decyzja selekcjonera reprezentacji Stanów Zjednoczonych Steve’a Kerra dotycząca rotacji składu na pierwszy mecz fazy grupowej z Serbią była co najmniej kontrowersyjna. O ile pozostawienie na ławce Tyrese’a Haliburtona można jeszcze zrozumieć, tak już zero minut na koncie Jaysona Tatuma niosła za sobą wiele pytań. Na szczęście Amerykanie wygrali to spotkanie 110-84.
Wprawdzie szkoleniowiec Team USA niedługo po fakcie wytłumaczył swój wybór dotyczący pięciokrotnego All-Stara, o czym pisaliśmy w tym miejscu, jednak chyba nie wszyscy uwierzyli w jego słowa, uważając je za co najwyżej tanią wymówkę. Sytuacja zawodnika odmieniła się jednak już w drugim meczu z Sudanem Południowym (103-87 dla podopiecznych Steve’a Kerra), gdy Jayson Tatum znalazł się w wyjściowej piątce i spędził na parkiecie łącznie 17 minut. Wprawdzie pod względem liczbowym nie zachwycił, zdobywając „tylko” cztery punkty, pięć zbiórek i dwie asysty, to jednak dołożył swoją cegiełkę do awansu reprezentacji USA do ćwierćfinału turnieju olimpijskiego.
Co wydawało się w tej sytuacji najbardziej zastanawiające, to fakt, iż przez dłuższy czas 26-letni skrzydłowy w żaden sposób nie wypowiedział się na temat swojej absencji w pojedynku z Nikolą Jokiciem i spółką. Tatum przerwał milczenie dopiero po zakończeniu spotkania z Sudanem Południowym i, jak to robił przez całą dotychczasową karierę w Boston Celtics, powiedział wszystko co trzeba.
– To wyjątkowa sytuacja, w której nie chodzi o dobro jednostki. Twój wewnętrzny zawodnik pragnie współzawodnictwa, ale nie jestem tu po to, by użalać się i skupiać na sobie uwagę. Wygrywasz ligę, podpisujesz nowy kontrakt, znajdujesz się na okładkach NBA 2K25 i Sports Illustrated… więc po tym wszystkim, to doskonała lekcja pokory – stwierdził aktualny mistrz NBA.
– Wygraliśmy. Byłem szczęśliwy, iż mogłem po prostu znów wyjść na parkiet i zagrać. Przez tych ostatnich kilka dni było zdecydowanie zbyt dużo gadania na ten temat. Mimo wszystko starałem się być w dobrym nastroju. Miałem dobre podejście do całej sytuacji. Starałem się nie przejmować. Oczywiście, iż wolałbym grać w każdym meczu, ale nie żywię do nikogo urazy – dodał.
Biorąc pod uwagę pozycję Tatuma w Celtics i całej NBA, takie posadzenie na ławce rezerwowych na cały mecz z pewnością było dla niego nowym doświadczeniem. Sam określił tę sytuację jako swoistą „lekcję pokory”, która pomoże mu zyskać nową perspektywę.
– Można z tego naprawdę wiele wyciągnąć. Jasne, iż może pojawić się frustracja spowodowana brakiem gry, jednak to pozwala zrozumieć, co czują niektórzy zawodnicy w mojej drużynie (Celtics), którzy nie zawsze mają okazję do pokazania się lub dostają tylko niewielką liczbę minut, i mieć dla nich trochę empatii. To pouczające doświadczenie, by spojrzeć na to z ich perspektywy i po prostu iść dalej – zakończył skrzydłowy Team USA.