Sudan Południowy to najmłodsze państwo na świecie. Oficjalnie istniejący od 9 lipca 2011 kraj powstał na skutek odłączenia się od oryginalnego Sudanu na mocy porozumienia pomiędzy lokalnym rządem a partyzancką Ludową Armią Wyzwolenia Sudanu. Lata po tym, jak Europę pustoszyła II Wojna Światowa, w Chartumie i okolicach trwała II wojna domowa – najdłuższy tego typu konflikt w długiej historii Czarnego Lądu. Jej koniec zaowocował między innymi utworzeniem nowego państwa na mapie świata. Już niedługo ten „twór” będący na piątym miejscu od końca pod względem PKB per capita zadebiutuje w turnieju koszykarskim na igrzyskach olimpijskich.
Mimo, iż Sudan Południowy istnieje od kilka ponad dekady, nie jest na arenie koszykarskiej anonimowy. Dość powiedzieć, iż właśnie stamtąd pochodził zmarły w 2010 Manute Bol, jeden z najwyższych (231 centymetrów wzrostu) koszykarzy w historii NBA. Ojciec Bol Bola pochodził z plemienia Dinka i zasłynął z tego, iż zarobione pieniądze przeznaczał na działalność charytatywną w rodzimym kraju. Niestety, pojawienia się Sudanu Południowego na mapie świata nie zdążył doczekać. Za jego czasów Sudan wciąż był jednym, zresztą największym na całym kontynencie, krajem.
Jak wspominałem już w tym miejscu, twórcami projektu znanego pod nazwą Bright Stars są Luol Deng, były wieloletni koszykarz NBA, a w tej chwili prezes krajowej federacji oraz pełniący funkcję selekcjonera Royal Ivey. Choć 17. miejsce, jakie koszykarze z Sudanu Południowego zajęli na zeszłorocznych mistrzostwach świata trudno uznać za sukces, to jednak wystarczyło by, jako najwyżej sklasyfikowana reprezentacja z Afryki, zasłużyć na bilety do Francji. W Paryżu waleczni Afrykanie na pewno tanio skóry nie sprzedadzą, co pokazał choćby przegrany jednym punktem sparing ze Stanami Zjednoczonymi, choć grali bez Bol Bola (nie pojedzie na igrzyska) i Thona Makera (czeka na zgodę od FIBA).
Patrząc na roster drużyny, rzuca się w oczy jedna rzecz – składa się on przede wszystkim z zawodników, którzy opuścili kraj jako dzieci, by niemal całe życie spędzić poza jego granicami. Mamy tu chociażby dwóch graczy, którzy jeszcze nie tak dawno temu występowali w NBA – Carlika Jonesa i Wenyena Gabriela. Pewne doświadczenie z najlepszej ligi świata ma również Martial Shayok, który w okresie 2019-20 wystąpił w czterech meczach w barwach Philadelphia 76ers. Reszta zawodników ma za sobą występy w Australii czy ligach europejskich, a i polski akcent się znajdzie. Jest nim Nuni Omot, zawodnik urodzony w obozie dla uchodźców w Nairobi, który w okresie 2020-21 na wypożyczeniu w Treflu Sopot osiągał średnio 17.2 punktu i 4.9 zbiórki na mecz.
Wydaje się jednak, iż największa przyszłość czeka Khamana Maluacha. Choć środkowy Bright Stars ma dopiero 17 lat, trudno nazwać go ułomkiem. Mierzy 218 centymetrów wzrostu i waży 113 kilogramów. Co ciekawe, jego koszykarska podróż zaczęła się dość niespodziewanie. Życie urodzonego w Sudanie Południowym ale dorastającego w obozie dla uchodźców w sąsiedniej Ugandzie zmieniło się w 2019 roku, gdy napotkany na drodze nieznajomy motocyklista zauważył jego niezwykły wzrost i zasugerował grę w koszykówkę. To przypadkowe spotkanie nakierowało Maluacha na adekwatną ścieżkę, którą kroczy do dziś.
Jak sam niejednokrotnie przyznawał, inspiracją dla niego były nagrania z meczów, w których występował reprezentujący Grecję, ale mający nigeryjskie korzenie Giannis Antetokounmpo. Widząc, iż gwiazdor Milwaukee Bucks przeszedł typową drogę od pucybuta do milionera, Khaman sam poczuł motywację do dalszego rozwoju. W 2021 roku przeniósł się do Senegalu, gdzie rozpoczął treningi w tamtejszej NBA Academy. Skupił się na rozwoju umiejętności, jednocześnie grając w BAL (Basketball Africa League) jako zawodnik lokalnego AS Douanes. Do tego został wybrany MVP organizowanego w RPA obozu koszykarskiego dla młodych talentów pod nazwą Basketball Without Borders.
Z reprezentacją Sudanu Południowego pojechał na mistrzostwa świata do Azji. Tam wprawdzie nie pograł jeszcze zbyt wiele, jednak przeszedł do historii jako trzeci najmłodszy zawodnik w całej historii turnieju. kilka młodsi od zaledwie 16-letniego Sudańczyka byli tylko Iworyjczyk Georges Lath i Chińczyk Guo Ailun, którzy reprezentowali swoje kraje na turniejach kolejno w 1986 i 2010 roku.
– Khaman ma przed sobą świetlaną przyszłość, wszyscy to widzą. Bez wątpienia stanie się świetnym zawodnikiem i to ekscytujące, iż wszyscy będą mogli go zobaczyć już na nadchodzących mistrzostwach świata. Dla niego będzie to świetne doświadczenie – mówił jeszcze przed rozpoczęciem turnieju w wywiadzie udzielonym ESPN sam prezes federacji, Luol Deng.
Ale co w nim takiego wyjątkowego – zapytacie? Zasięg ramion Maluacha w pozycji stojącej wynosi ponoć aż 287 centymetrów. Poza tym chłopak jest wyjątkowo mobilny jak na swój wzrost. Rzecz jasna doskonale, mimo młodego wieku, potrafi wpływać na grę czy to defensywną, czy też ofensywną. Blokuje, umie wykończyć akcję z gry, a i ponoć całkiem solidnie rzuca za trzy. Ma więc w sobie tak naprawdę wszystkie najważniejsze składniki, w poszukiwaniu których skauci drużyn NBA aktywnie przeszukują świat.
– Ma doskonałe wyczucie gry i już na tę chwilę niezwykłe umiejętności. W krótkim czasie poczynił olbrzymie postępy, ale jednocześnie wiele aspektów koszykarskiego rzemiosła musi jeszcze poprawić. Powinien szlifować swój talent, aż rozbłyśnie pełnym blaskiem. Pamiętajmy, iż ma dopiero 16 lat. To wręcz przerażające, iż ma jeszcze tyle czasu w doskonalenie swoich już niemałych umiejętności. To pozytywny chłopak, zawsze uśmiechnięty i chętny do nauki. Bardzo gwałtownie zyskuje sympatię wszystkich dookoła i dlatego nie miał problemów z aklimatyzacją ze starszymi kolegami z reprezentacji – chwalił młodszego rodaka Deng.
Mimo ofert ze strony UCLA, Kentucky czy Kansas, 6. marca bieżącego roku Maluach zdecydował, iż od nowego sezonu będzie grał dla Uniwersytetu Duke, gdzie spotka się z innym z czołowych prospektów przyszłorocznego draftu, Cooperem Flaggiem. Sklasyfikowany przez ESPN jako numer trzy Sudańczyk uznał, iż to właśnie pod czujnym okiem trenera Jona Scheyera może się najbardziej rozwinąć. Inna sprawa, iż 17-latek już teraz bez żadnych kompleksów mierzy się z seniorami. W ostatnim sezonie BAL reprezentował barwy ugandyjskiego City Oilers, osiągając średnio 17,8 punktu, 13,5 zbiórki, 0,8 asysty, 0,7 przechwytu i 2,8 bloku na mecz. Trafiał przy tym 51,9% wszystkich rzutów z gry, w tym 23,5% zza łuku.
Uczelnia Duke, będąca w tym momencie murowanym faworytem do mistrzostwa NCAA, z pewnością będzie potrafiła wykorzystać talenty olbrzymiego Sudańczyka. choćby jeżeli nie od razu zaprezentuje pełnię swoich możliwości, jego doświadczenie z gry ze starszymi od siebie graczami sugeruje, iż ten afrykański diament może potrzebować mniej czasu w oszlifowanie niż zakładano. Zalążek jego gigantycznego potencjału widać było choćby w starciu ze Stanami Zjednoczonymi. Wprawdzie Bright Stars przegrali to spotkanie – choć tylko jednym punktem – ale Khaman nie bał się pojedynków z rywalami, których jeszcze niedawno mógł tylko oglądać w telewizji. Choć na parkiecie spędził tylko 12 minut, zdołał rzucić siedem „oczek” (3/6 z gry, 1/1 za trzy), zebrać trzy piłki i zablokować jeden rzut rywali. Ozdobą meczu były z pewnością jego efektowny wsad i rzut z dystansu oddany nad samym Anthonym Davisem.
Jest to chłopak, któremu raczej nie grozi przysłowiowa sodówka. Jego ambicje wykraczają daleko poza sukces indywidualny. Jego celem jest uczynienie sportu, przede wszystkim koszykówki, istotną częścią kultury afrykańskiej. Chce pokazać, iż wybitne talenty rodzą się pod każdą szerokością i długością geograficzną. Wreszcie liczy na to, iż jego historia posłuży jako przykład dla następnych pokoleń dzieciaków urodzonych w najmłodszym kraju świata.
Szkoda tylko, iż nie wszystkim to się podoba. Gilbert Arenas już w czasach kariery zawodniczej uchodził za osobę kontrowersyjną, a po przejściu na sportową emeryturę zdarza mu się wyrażać tezy, które każą poddawać w wątpliwość jego kulturę osobistą, by nie ująć tego jeszcze dosadniej. Po niemal wygranym przez Sudan Południowy meczu ze Stanami Zjednoczonymi 42-latek nie mógł się powstrzymać od ksenofobicznych, a choćby rasistowskich komentarzy.
Trzykrotny All-Star powiedział na przykład, iż „mężczyźni niemal przegrali z jakimiś Afrykanami” i by to tego nie doszło „potrzebowali pomocy Króla, by ich ocalił.” Koszykarzy Bright Stars nazwał „kuzynami” Joela Embiida, który specjalnie miał słabo grać, by im pomóc. Gdy już zupełnie się nakręcił, stwierdził: – Oni choćby nie mają butów! Dostają buty z Ameryki, musimy im je wysyłać. Przegrywamy z ludźmi, którzy rzucają piłką do koszy na brzoskwinie umocowanych na gołej ziemi, na bosaka.
Cóż, niektórzy chyba nie powinni się wypowiadać publicznie. Miejmy nadzieję, iż Khaman Maluach i jego koledzy nie wezmą sobie tej przykrej gadaniny do serca i skupią się na tym, by z jak najlepszej strony pokazać się na parkietach Francji. Pamiętajmy – oni nic nie muszą, ale mogą wszystko.
PROBASKET na WhatsAppie
Czy wiesz, iż PROBASKET ma kanał na WhatsAppie? Chcielibyśmy go rozwijać, ale nie uda nam się to bez Waszej pomocy!
Kanały na WhatsAppie to nowa forma komunikacji. Można powiedzieć, iż jednokierunkowa, dlatego, iż nie ma możliwości ich komentowania. Jedni powiedzą, iż to bez sensu, a dla drugich może to się okazać bardzo interesujące rozwiązanie, gdzie nie będą rozpraszać ich opinie innych osób.
Dla nas ważne jest też to, iż chcielibyśmy przekroczyć granicę 1000 obserwujących. Wtedy WhatsApp sam zacznie nas promować w wyszukiwaniach. Więc jeżeli tylko korzystasz z WhatsAppa i lubisz czytać PROBASKET, to prosimy o zaobserwowanie naszego kanału. Dziękujemy