Tegoroczny Półmaraton Praski w Warszawie przyciągnął rekordową liczbę uczestników – ponad 12 tys. biegaczy. Start, meta i miasteczko biegowe zorganizowano na błoniach PGE Narodowego, a meta tradycyjnie została ustawiona obok PGE Narodowego, na wysokości stacji kolejowej Warszawa Stadion.
W związku z wydarzeniem od czwartku, 4 września od godziny 18:00 nie można było tam zaparkować, natomiast od piątku do niedzieli (5–7 września) wjazd na teren wokół stadionu był całkowicie zamknięty. Utrudnienia dotyczyły także ulic na trasie biegów.
Jako pierwsi o godzinie 19:30 wystartowali uczestnicy Praskiej 5K Run, pokonując m.in. ulice Zamoyskiego, Sokolą, Zamoście oraz most Świętokrzyski. Z kolei półmaratończycy z WIZZ AIR Warsaw Praski Night Half Marathon wyruszyli godzinę później i przebiegli trasę prowadzącą przez Wał Miedzeszyński, Fieldorfa "Nila", Abrahama, Bora-Komorowskiego, Saską i aleję Waszyngtona.
W czasie zawodów zamknięte były wszystkie ulice w obrębie tras. Piesi mogli poruszać się wyłącznie w miejscach i czasie wyznaczonym przez policjantów oraz służby porządkowe. Nie wszystkim to się jednak spodobało. Prym w narzekaniach wiodło dwoje dziennikarzy.
Anna Kalczyńska narzeka na Półmaraton Praski, a sama biegała w maratonie
"Bardzo przepraszam, ale nie może być tak, iż z powodu maratonu człowiek nie może do domu wrócić z pracy, a dziecko z kina. Z jakiego powodu impreza zbiorowa ma priorytet nad moim życiem?" – napisała na X Anna Kalczyńska, była prowadząca "Dzień Dobry TVN, w tej chwili dziennikarka TVP World.
Kalczyńską gwałtownie postawił do pionu jeden z internautów, który wygrzebał jej wpis sprzed sześciu lat i dodał: "W zasadzie należy się zgodzić, ale przy okazji mam pytanie – czy to przeszkadza wyłącznie kiedy się nie startuje?"
Okazało się bowiem, że... sama Anna Kalaczyńska startowała wówczas w maratonie, ale na Mazurach. "Jeeest! Pękła godzinka! Rekord z zeszłego roku pobity" – napisała wówczas, dodając zdjęcia z biegu.
Internauci nie zostawili na niej suchej nitki. "Ale hipokryzja level master. Nie wstyd ci?", "Na Mazurach można biegać, ale zamknij wielkiej PANI ulicę w WARSZAWIE na 2 godziny to zbrodnia", "Pięknie zaorana" – pisali, choć inni zauważyli, iż Maraton Mazury to zupełnie inna sprawa, bo odbywa się poza miastem i na łonie natury, wzdłuż rzeki Krutyni.
Grzegorz Jankowski z Polsat News też oburzony maratonem. Internauci gwałtownie mu odpowiedzieli
Na półmaraton w Warszawie narzekał również Grzegorz Jankowski, prowadzący "Punkt Widzenia" w Polsat News.
"Nie mogłem dziś wrócić z pracy do domu. Duża dzielnica Warszawy zablokowana, bo jakieś biegi i maratony. Tysiące ludzi traci czas, nerwy, umówione spotkania, bo inni chcą pobiegać po Gocławiu. Rozumiem jeden wielki miejski maraton raz w roku. Ale to bieganie dzielnicowe rozwala innym plan dnia. Dlaczego nie pobiegacie gdzieś daleko, np. w lesie gdzie zdrowiej, tylko blokujecie nam miasto?" – napisał na X.
Choć niektórzy zgadzali się z Jankowskim, to inni postanowili dobitnie mu odpowiedzieć i zwrócili uwagę, iż półmaraton odbywa się co roku, dlatego można się do niego przygotować.
"Jak taki z Ciebie dziennikarz i warszawiak, to może zapamiętaj, iż pierwsza sobota września to półmaraton praski, a ostatnia niedziela września to maraton warszawski. Dwa duże święta sportu i promocja aktywności fizycznej", "Na pewno te półmaratony dzielnicowe to z nieba spadły, skoro ja mieszkając we Wrocławiu i nie będąc zainteresowaną nimi, wiem, iż się odbywa półmaraton w Wawie. A to Pan jest podobno dziennikarzem..." – pojawiły się głosy.
Inni byli ostrzejsi: "Nie każdy musi mieszkać w Warszawie. Jak Ci taki styl przeszkadza, zamieszkaj gdzie indziej", "Czy bez możliwości powrotu do domu, bo jak wiadomo dzielnica była okrążona i nie istniała możliwość powrotu inną drogą, rozbił Pan tymczasowe obozowisko, ewentualnie obóz aklimatyzacyjny? Coś było polowane, czy przymiera Pan głodem?", "Kolejny co biadoli? Nie ma pan jakichś swoich zainteresowań i pasji", "Panie Grzegorzu, żyje pan w społeczeństwie – takie są tego koszty".
Dodajmy, iż już 28 września odbędzie się dużo większe wydarzenie – Nationale Nederlanden Maraton Warszawski. A to oznacza jeszcze większe utrudnienia w ruchu i... jeszcze więcej narzekań.