Industria Kielce w kryzysie przed "świętą wojną". Dujszebajew: chętnie wysłucham każdej recepty

nabialoczerwonym.com 2 dni temu
PIŁKA RĘCZNA. Co się dzieje z Industrią Kielce? Wicemistrz Polski poniósł cztery z rzędu porażki w Champions League, ma kłopoty kadrowe, coraz więcej kibiców krytykuje trenera Tałanta Dujszebajewa. Wszystko to dzieje się dosłownie kilkadziesiąt godzin przed meczem na szczycie z Wisłą Płock w Orlen Superlidze!
Trener piłkarzy ręcznych Industrii Kielce Tałant Dujszebajew. Zdjęcia Piotr Stańczak.
  • W Kielcach odbędzie się kolejna "święta wojna" w polskiej piłce manualnej!
  • Lepsze nastroje panują w Płocku. Industria poniosła cztery porażki w Lidze Mistrzów.
  • "Wypalenie" Dujszebajewa czy inne powody? Skąd wziął się kryzys kieleckiej drużyny?
  • Kibice z Kielc pytają, skąd tyle kontuzji na początku sezonu?
Industria Kielce i Orlen Wisła Płock to od wielu już lat (właściwie dekad) najsilniejsze zespoły w Polsce. Co roku kwestia mistrzostwa kraju rozstrzyga się właśnie w bezpośrednich pojedynkach między nimi. Podobnie wygląda rzecz w przypadku pucharu i superpucharu Polski. Obie od kilku sezonów grają też w elitarnej Lidze Mistrzów. W ostatnich tygodniach zarówno forma jak i humory bardziej dopisują popularnym "nafciarzom" z Płocka.

Kielce z Płockiem już od lat!

Kolejna odsłona "świętej wojny" w krajowym szczypiorniaku odbędzie się w niedzielę 19 października, początek o godzinie 12.30 w kieleckiej Hali Legionów. To wprawdzie dopiero faza zasadnicza rozgrywek, przegrana lub wygrana którejkolwiek drużyny nie uczyni z niej jeszcze mistrza Polski, ale z pewnością da psychologiczną przewagę przez następnymi bezpośrednimi starciami.

Reszta zespołów bez efektu próbuje nawiązać rywalizację z Płockiem (aktualnie najlepszą drużyną w kraju) i Kielcami, ale są gorsze pod względem sportowym, budżetowym, organizacyjnym i adekwatnie pozostaje im jedynie tylko walka o trzecie miejsce. Prestiżowa rywalizacja dwóch ekip to "święta wojna" dla kibiców. Czy przyczynia się do wzrostu poziomu całej piłki manualnej w Polsce - to już kwestia mocno dyskusyjna.

Tu "oddychają" piłką ręczną

Nieopodal wejścia do Hali Legionów w Kielcach znajduje się popiersie Leszka Drogosza, słynnego pięściarza, popularnego "czarodzieja ringu". To miejsce w ogóle pełne jest sportowych tradycji. W murach hali znajduje się Muzeum Klubu Iskra Kielce, znajdziemy tam pamiątki, zdjęcia, wycinki z gazet, trofea, choćby odciski dłoni gwiazd miejscowego szczypiorniaka. Stolica województwa świetokrzyskiego "oddycha" piłką ręczną. Klub istnieje 60 lat, na koncie ma 20 tytułów mistrza Polski (pierwszy z 1993 roku).

Największym sukcesem w historii jest wygrana w Lidze Mistrzów w 2016 roku! Wielki triumf drużyny Tałanta Dujszebajewa. Legendarny szkoleniowiec ze swoimi podopiecznymi w ostatniej dekadzie jeszcze dwa razy zagrał w wielkim finale Champions Leaugue w niemieckiej Kolonii. W 2022 roku uległ jednak Barcelonie, rok później SC Magdeburg. Kielczanon nie udało się dostać do Final Four (najlepszej czwórki Ligi Mistrzów) w 2024 roku (w ćwierćfinale znów nie sprostali Magdeburgowi) ani też w 2025 (porażka z niemieckim Fueschse Berlin w 1/8 finału).

Zwycięstwo i cztery porażki w Lidze Mistrzów

W ostatnich dwóch sezonach Industria występuje w Lidze Mistrzów dzięki tak zwanej dzikiej karcie, którą przyznaje europejska federacja szczypiorniaka. Automatyczne prawo gry w elitarnym gronie ma Orlen Wisła Płock, "nafciarze" wywalczyli tytuły najlepszej drużyny w Polsce w 2024 i 2025 roku, w finałach obu edycji pokonując rywala z Kielc.

Jeśli chodzi o Kielce, w tej edycji Ligi Mistrzów Industria notowała następujące wyniki:
  • Kolstad Handball (Norwegia) 38:27 u siebie,
  • Sporting Lizbona (Portugalia) 37:41 na wyjeździe,
  • Fuechse Berlin (Niemcy) 32:37 u siebie,
  • Telekom Veszprem (Węgry) 33:35 na wyjeździe,
  • HBC Nantes (Francja) 27:35 u siebie.
W pierwszej rundzie kielczanie rozegrają jeszcze mecz na wyjeździe z rumuńskim Dinamem Bukareszt (23 października) oraz u siebie z duńskim Aaalborg Handbold (13 listopada). Na razie mają na koncie jedno zwycięstwo i cztery porażki z rzędu, okupują dolną część tabeli swojej grupy (szóste miejsce w 8-zespołowej stawce).

Wyniki Orlenu Wisły Płock w fazie grupowej Ligi Mistrzów:
  • OTP Bank Pick Szeged (Węgry) 34:33 na wyjeździe,
  • HC Zagrzeb (Chorwacja) 30:27 u siebie,
  • SC Magdeburg (Niemcy) 26:27 na wyjeździe,
  • HC Eurofarm Pelister (Macedonia) 36:25 na wyjeździe,
  • Paris Saint-Germain (Francja) 35:32 u siebie.
W następnych spotkaniach: FC Barcelona (19 października u siebie oraz 9 listopada na wyjeździe), GOG Godme (15 listopada na wyjeździe). Płocczanie zajmują trzecie miejsce w tabeli swojej grupy z ośmioma punktami (cztery zwycięstwa i jedna porażka). Nastroje nad Wisłą są więc zgoła inne niż w Kielcach.

Tęsknota za Wolffem

Drużyna ze stolicy świętokrzyskiego boryka się ze spadkiem formy. O ile na krajowym podwórku regularnie wygrywa, tak w Lidze Mistrzów prezentuje się źle. Prezentuje się bardzo nierówno, okresy lepszej gry przeplatają się ze słabymi. Przykładem choćby ostatni pojedynek kielczan z Nantes u siebie. Po niezłej pierwszej połowie (zremisowanej 14:14) nastąpiła klapa w drugiej, czego efektem była porażka we własnej hali różnicą aż ośmiu bramek.

W mediach społecznościowych, w komentarzach aż roi się od mankamentów w grze, które kielczanom wytykają ich kibice - uporczywe atakowanie środkiem boiska, słaba dyspozycja skrzydłowych, wiele do życzenia pozostawiająca skuteczność wykonywania rzutów karnych. Żaden z obecnych bramkarzy - Polak Adam Morawski, Bośniak Bekir Cordalija czy Słoweniec Klemen Ferlin nie prezentują ich zdaniem takiej formy, jak przed laty Niemiec Andreas Wolff. Ten przez wiele sezonów był bardzo mocnym punktem kieleckiego zespołu, wrócił do ojczyzny w 2024 roku, pozostawił po sobie lukę, którą trudno od tamtego czasu załatać.
Niemiecki bramkarz Andreas Wolff, legenda Industrii, pożegnał się z Kielcami w 2024 roku.

Kibice: Dujszebajew "wypalony"?

Pochodzący z Kirgizji a posiadający hiszpańskie obywatelstwo 57-letni trener Tałant Dujszebajew to w Kielcach człowiek-symbol. Dodajmy, iż również były selekcjoner reprezentacji Polski (w latach 2016-17) a wcześniej Węgier (2014-16). Jako zawodnik odnosił sukcesy zarówno w barwach Wspólnoty Państw Niepodległych (taka drużyna istniała po upadku Związku Radzieckiego) jak też Rosji oraz później Hiszpanii. Jako trener, zanim jeszcze przybył do Kielc, wygrał Ligę Mistrzów z hiszpańskim BM Ciudad Real. Z tą drużyną wystąpił też raz w finale elitarnych, europejskich rozgrywek.

Trafił do kieleckiego klubu, kiedy rządził w nim jeszcze holenderski przedsiębiorca Bertus Servaas. Pozostał w nim po zmianie władz. Trenuje kielczan już jedenaście lat i trzeba przyznać, iż do tej pory była to dekada pełna sukcesów dla miejscowej piłki manualnej. Pomijając już krajowe tytuły trzeba dodać wygraną w Lidze Mistrzów, dwa drugie miejsca w finałach Champions League, o których pisaliśmy powyżej.

Znany z krewkiego charakteru szkoleniowiec ma w Kielcach niepodważalną pozycję, ale coraz więcej kibiców krytykuje go za schematyczny - ich zdaniem - sposób gry, łatwy do rozpracowania dla europejskich rywali. Nie brak też głosów, iż Tałantowi trzeba oddać ogromne zasługi, ale jednak pomyśleć nad zmianą trenera czy w ogóle sztabu szkoleniowego (zasiada w nim między innymi były reprezentant Polski Krzysztof Lijewski). Fani twierdzą o tym, iż po latach pracy w Kielcach trener zwyczajnie się "wypalił".
Dla kieleckich kibiców każdy mecz piłki manualnej w Hali Legionów to wielkie święto.

Mieli wrócić mocniejsi...

Dujszebajew przed obecnym sezonem zapowiadał, iż jego zespół wróci mocniejszy. Klub podpisał umowę sponsorską z węgierskim, paliwowym potentatem, firmą MOL. Wśród nowych zawodników Industrii był ceniony Słoweniec Aleks Vlah, żółto-biało-niebieskie po raz pierwszy założyli też reprezentanci Polski, wspomniani Jarosiewicz oraz Morawski. Za politykę transferową w Kielcach odpowiada dyrektor sportowy Michał Jurecki, były, wybitny reprezentant naszego kraju. Prezesem jest Paweł Papaj, wieloletni działacz klubu, który kilka miesięcy temu zastąpił na stanowisku Magdalenę Szczukiewicz.

Choć w ostatnich latach klub nie uniknął perturbacji finansowych, po dwóch dekadach odszedł z Kielc prezes Servaas, udało się jednak utrzymać czołowych zawodników (niestety, oprócz wspomnianego Wolffa), na stanowisku pozostał trener Dujszebajew. Co roku kibice przed każdym nowym sezonem słyszą hasła w stylu "wrócimy mocniejsi". jeżeli chodzi o bieżące rozgrywki, najlepszy był sam początek, kiedy kielczanie pokonali w finale Orlen Superpucharu Polski odwiecznego rywala z Płocka a kilka dni później pewnie zwyciężyli norweski Kolstad w Lidze Mistrzów. Potem, w meczach w Champions League, było już tylko gorzej.

Plaga kontuzji już na początku!

Jaki jest powód kryzysu w pierwszych dwóch miesiącach sezonu? Jasnej odpowiedzi na to pytanie dziś nie usłyszymy ani od sztabu szkoleniowego ani z klubu. Nie usłyszymy, bo nie ma też jednego powodu, za to pytań i dociekań mnóstwo? Już na początku rozgrywek zespół musi borykać się z kontuzjami, problemami zdrowotnymi, absencjami kolejnych graczy. Kibice stawiają pytanie - całkowicie zasadne w tej sytuacji - czy sztab w czasie przygotowań do rozgrywek nie popełnił jakichś błędów, szczególnie w przygotowaniach fizycznych. Plagę urazów, kontuzji można byłoby jeszcze zrozumieć na finiszu rozgrywek, po wielomiesięcznej grze na kilku frontach (Orlen Superliga, Puchar Polski, Liga Mistrzów), ale ona dopadła zespół już na przełomie września i października!

Z powodów zdrowotnych grę w reprezentacji Polski czasowo zawiesili występujący na co dzień w Kielcach Arkadiusz Moryto oraz Szymon Sićko. Selekcjoner kadry, Hiszpan Jota Gonzalez, nie powołał ich więc na towarzyski mecz z Czechami 31 października w Wałbrzychu. Czy obaj wykurują się adekwatnie przed styczniowymi Mistrzostwami Europy, biorąc pod uwagę dużą intensywność gier w klubie także w listopadzie i grudniu? Tego dziś nie wiadomo.

Arkadiusz Moryto z powodów zdrowotnych czasowo zawiesił grę w reprezentacji Polski. Foto Paweł Bejnarowicz/ZPRP.

Poziom wciąż nierówny

Wracając do kryzysu w Kielcach - trener Dujszebajew na pomeczowej konferencji po starciu z Nantes w Lidze Mistrzów powiedział: - Zagraliśmy wreszcie dobrze w pierwszej połowie, w poprzednich meczach nie wychodziło nam to. W drugiej mecz nam uciekł w 40. minucie, zrobiło się sześć bramek różnicy, podcięło nam to skrzydła i nie udało się dogonić wyniku. Jeszcze nie zagraliśmy jednego meczu przez 60 minut na równym poziomie. Bardzo chętnie wysłucham każdej recepty na tę sytuację.

Pisząc o kryzysie kieleckiej drużyny, warto jednak pamiętać, iż w swoich szeregach ma klasowych graczy, którzy już z "niejednego pieca chleb jedli", zaś przyjazd odwiecznego rywala z Płocka, własna publiczność, mogą napędzić ich jeszcze bardziej. Wbrew temu, co piszą autorzy różnych komentarzy, niedzielny mecz w Hali Legionów wcale nie będzie jednostronnym widowiskiem na korzyść Orlenu Wisły.
PIOTR STAŃCZAK
POLECAM:
  • Ruszyła sprzedaż biletów na mecz Polska - Czechy. Kadra szykuje się do Mistrzostw Europy
  • Wioletta Luberecka, legenda kobiecej piłki manualnej: siłą Norweżek jest mentalność
  • Męczarnie z happy endem - polscy szczypiorniści zagrają w Mistrzostwach Europy!

Na biało-czerwonym szlaku: pięściarskie sławy na targach w Kielcach. Wideo Piotr Stańczak.
Idź do oryginalnego materiału