
Czy Ilia Topuria jest lepszy od Jona Jonesa? Takiego zdania jest inna z czołowych postaci organizacji UFC – Sean O’Malley, po którego słowach fani MMA się podzielili na dwa obozy.
Gdy fani MMA mają wskazać najlepszego zawodnika w historii tego sportu, to zwykle do czynienia mamy z jedną pulą nazwisk. Jedni stawiają w tej roli Jona Jonesa, inni Fedora Emalianenko, a jeszcze inni Andersona Silvę, Demetriousa Johnsona czy choćby Khabiba Nurmagomedova.
Co by nie mówić, to naprawdę ciężko jest się zdecydować na tego „najlepszego”, natomiast na oko najwięcej osób stawia właśnie na Jona Jonesa. Nie ma co się zresztą temu dziwić – „Bones” ma na koncie 16 wygranych w walkach mistrzowskich, a ponadto był mistrzem dwóch dywizji i odniósł w swoją karierze zaledwie jedną porażkę. Warto odnotować, iż Amerykanin wówczas przegrał za sprawą dyskwalifikacji, która podyktowana była nieprzepisowymi uderzeniami w jego wykonaniu. Do tamtej chwili, czyli końcówki pierwszej rundy, masakrował Matta Hamilla, najpewniej niebawem kończąc pojedynek bądź zapisując sobie tę odsłonę na swoją korzyść w punktacji 10:8. Zdaniem wielu, w tym choćby szefa UFC, gdyby umieścić w jednym pomieszczeniu największych zabijaków, z którego miałby wyjść tylko jeden z nich – byłby nim właśnie Jon. Pomimo wątpliwych czynów moralnych w swoim życiu, problemów z kontrolą antydopingową, jest to jednak najmłodszy mistrz w historii UFC, któremu towarzyszy aura absolutnego rzeźnika.
Za kilka lat możemy się zderzyć jednak z inną rzeczywistością. Młodsi zawodnicy, którzy już się zapisują złotymi zgłoskami w historii MMA, mogą – choć oczywiście nie muszą, mają po prostu potencjał – zbliżyć się do pozycji Jonesa, choć faktycznie rekord wygranych konfrontacji mistrzowskich jest raczej poza zasięgiem. Mowa jest o chociażby Khamzacie Chimaevie czy Ilii Topurii, którzy dotychczas niepokonani rozsiadli się na tronach i rozpoczynają rządy we własnej wręcz erze.
ZOBACZ TAKŻE: Alex Pereira zapowiada detronizację Ankalaeva! „Nie zostawię nikomu wątpliwości”
Topuria lepszy od Jonesa?
Zarówno „Borz”, jak „El Matador” co prawda prezentują się wybornie, mają pasy mistrzowskie, jednakże na tę chwilę daleko im do osiągnięć „Bonesa”. Oczywiście wraz z kolejnymi latami może to ulec zmianie, jednakże na tę chwilę porównanie ich dziedzictw jest dość absurdalne.
Co natomiast z samym stylem walki? Formą prezentowaną w oktagonie? Tak jak Jones był absolutnie kapitalny, tak przyznać trzeba, iż wspomniana dwójka reprezentująca nową generację wygląda również kosmicznie. Pod tym względem porównania oczywiście już nabierają sensu, a zdecydował się na to ostatnio Sean O’Malley.
„Suga” w swoim własnym materiale poświęconemu predykcji zbliżającej się gali UFC 320 wypowiedział następujące słowa:
Ilia jest najwspanialszym zawodnikiem bez podziału na kategorie wagowe, jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi. Jest lepszy choćby od Jona Jonesa.
Wypowiedź byłego mistrza wzbudziła wielkie poruszenie w sieci. Kibice zaczęli dyskutować, czy faktycznie Topuria jest lepszy od Jonesa i czy stać go na to, aby stać się większą legendą od tego kalibru ikony.
Ciekawostką dla niektórych może być, iż O’Malley po pokonaniu Marlona Very w walce wieczoru UFC 299 wyzwał do walki właśnie… Ilię Topurię. Gruzińsko-hiszpański wojownik był wówczas świeżo po znokautowaniu Alexandra Volkanovskiego i sięgnięciu po pierwszy tytuł mistrzowski. „Suga” chciał stoczyć z nim walkę w Hiszpanii, licząc na drugi pas, jednakże nie było mu to dane. Co więcej, Sean oglądając ostatnią walkę „El Matadora”, w której ten zdemolował Charlesa Oliveirę, przyznał, iż cieszy się z faktu, iż nigdy nie doszło do ich walki, bowiem byłby to dla niego wyrok śmierci.