Były kapitan Chelsea, John Terry, odważnie i osobiście przedstawił jeden z najtrudniejszych momentów w swojej karierze.
Miejsce Terry’ego jako legendy klubu bluesowego jest niekwestionowane, a były obrońca zajmuje trzecie miejsce na ich liście występów wszechczasów z 717 występami we wszystkich rozgrywkach od 1998 do 2017 roku.
Jako kapitan poprowadził Chelsea do pięciu tytułów mistrzowskich Premier League i pięciu Pucharów Anglii, a także pierwszej korony klubu w Lidze Mistrzów UEFA w 2012 roku.
Zwycięstwo nad Bayernem Monachium w finale wygnało ducha ostatniej porażki Chelsea z Manchesterem United w 2008 roku, mimo iż Terry został zawieszony za najważniejszy mecz z 2012 roku.
Terry włożył strój i dołączył do kolegów z drużyny na boisku Allianz Arena, aby podnieść trofeum w atmosferze świętowania po złamanym sercu cztery lata wcześniej.
Pewnej deszczowej nocy w Moskwie Terry poślizgnął się i nie trafił w rzut karny, gdy drużyna United zbierała siły, by podnieść trofeum.
W pamięci pozostają obrazy Terry’ego we łzach na boisku, a 43-latek przyznał, iż zajęło mu kilka dni, zanim cała sytuacja do niego dotarła.
„Pamiętam, jak tej nocy stałem i patrzyłem na Moskwę w swoim hotelu, byłem na 25. piętrze i po prostu patrzyłem” – powiedział w wywiadzie dla „The Times”. Up Front z podcastem Simona Jordana.
„Pytam tylko: «Dlaczego? Dlaczego więc? Dlaczego zaczęło padać? Dlaczego się poślizgnąłem? Wszystkie te rzeczy, które przemijają [in your head].
„Prawdopodobnie najtrudniejsze było to, iż trzy dni później spotkaliśmy się z Anglią. Mieliśmy mecz towarzyski na Wembley przeciwko USA. Strzeliłem głową zza pola karnego i to był prawdopodobnie najtrudniejszy moment.
„Gdybym mógł zamienić dowolny cel w swojej karierze, byłby to właśnie ten. Strzeliłem główką z 18 jardów, a po meczu mnie to cholernie złamało.