Meczu z Jessicą Pegulą Iga Świątek długo nie zapomni. To spotkanie było prawdziwym rollercoasterem emocji w wykonaniu obu zawodniczek, a genialne wręcz zagrania mieszały się z błędami i seryjnie przegrywanymi gemami serwisowymi. Polka wyraźnie nie mogła ustabilizować swojej gry, stąd sporo niewymuszonych błędów, ale też niesamowitych, kątowych zagrań. Nic dziwnego, iż organizatorzy turnieju w Montrealu ochrzcili ją mianem "nauczycielki geometrii".