Dokładnie trzy lata temu, 6 grudnia 2021, ogłoszono, iż Iga Świątek rozpoczęła współpracę z Tomaszem Wiktorowskim. Zdecydowała się na to dwa dni po tym, jak przekazała światu, iż jej i Piotra Sierzputowskiego drogi się rozchodzą. Pracowali przez pięć lat, a ich największy sukces to wygrana w Roland Garros 2020.
REKLAMA
Świątek zdecydowała się po Sierzputowskim na znane nazwisko trenerskie, choć wybór nie był pozbawiony zaskoczenia. Wiktorowski pozostawał wówczas bez pracy jako trener zawodniczki w tourze WTA. Występował m.in. jako komentator tenisa w Canal+. Po zakończeniu kariery przez Agnieszkę Radwańską w listopadzie 2018 zaliczył tylko krótki epizod jako szkoleniowiec Serbki Olgi Danilović. Po trzech latach wrócił do rozgrywek głodny trenowania.
W Polsce lepszego kandydata Iga Świątek nie mogła znaleźć z uwagi przede wszystkim na gigantyczne już wtedy doświadczenie Tomasza Wiktorowskiego. Przy nim Radwańska odniosła największe sukcesy - m.in. dwukrotnie była numerem dwa na świecie, doszła do finału Wimbledonu 2012 czy wygrała turniej WTA Finals 2015.
Zobacz wideo Zamieszanie wokół Igi Świątek. "To zostało bardzo dziwnie zakomunikowane"
Wiktorowski początkowo nie znał dobrze Świątek
Tomasz Wiktorowski współpracował z Tennis Consulting - firmą Pauliny Wójtowicz, ówczesnej managerki Igi Świątek i jej ojca Tomasza Świątka. Był przez jakiś czas dyrektorem turnieju BNP Paribas Poland Open. Igi Świątek jednak nie znał wtedy jeszcze zbyt dobrze, o czym opowiedział nam w wywiadzie.
- Osobiście prawie nie znałem Igi. Tak się potoczyło nasze życie tenisowe, iż miałem kiedyś kontakt z jej tatą, a z samą Igą nie bardzo. Aż dziwne, iż tak się mijaliśmy, ale tak się to potoczyło. Rozmawialiśmy może ze trzy razy, zanim spotkaliśmy się na rozmowie o współpracy. Komentowałem mecze Igi przez prawie dwa lata. Oglądałem praktycznie wszystkie spotkania z jej udziałem. To mi pomogło. Zaczynając pracę z końcem listopada miałem gotowy pomysł na Igę - tłumaczył na koniec sezonu 2022 Wiktorowski w rozmowie ze Sport.pl.
Mimo iż nie znali się najlepiej, ich kooperacja bardzo gwałtownie zaczęła przynosić świetne rezultaty.. Prawie dwa miesiące po ich pierwszych wspólnych treningach nasza tenisistka doszła w Australian Open do półfinału. To do dziś jej najlepszy wynik na kortach w Melbourne. Po Australii poleciała na Bliski Wschód, gdzie rozpoczęła się jej pamiętna seria 37 zwycięstw z rzędu.
Stała się dominatorką
Obserwowaliśmy wystrzał formy Świątek, która od kwietnia 2022 objęła prowadzenie w rankingu WTA. Wygrywała kolejne turnieje w Dosze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, Rzymie i wielkoszlemowy Roland Garros. Takiego okresu dominacji w kobiecym tenisie w XXI wieku nie miała żadna inna zawodniczka poza Sereną Williams. To zasługa w dużej mierze trenera Wiktorowskiego. Jak tłumaczył przełom w grze Świątek?
- Na początku roku zdecydowaliśmy się pokazać jej bardziej agresywny tenis. Agresywność można wprowadzić poprzez szybkość piłki, tempo i kierunek zagrania. Iga zaczęła naprawdę dobrze podejmować decyzje, kiedy przyspieszyć, z których piłek, ile przyspieszyć i w jakim kierunku - opowiadał.
Rewolucji w grze jednak nie było. W końcu zaczynali współpracę w momencie, gdy polska tenisistka znajdowała się w top 10 na świecie. - Byłem zaskoczony, iż tak gwałtownie udało się wprowadzić te drobiazgi. Z kolei dzięki temu, iż gwałtownie przyszły dobre wyniki, potem też było mi łatwiej. Zbudowaliśmy zaufanie i mogliśmy iść do przodu, bazując na tym - przyznał Tomasz Wiktorowski.
Osiągnięć nie byłoby także bez pozostałych członków teamu - przede wszystkim trenera przygotowania fizycznego i fizjoterapeuty Macieja Ryszczuka oraz psycholog Darii Abramowicz. To we współpracy z Abramowicz Wiktorowski zdołał dokonać zmiany w nastawieniu Świątek do rywalizacji. Jak nam tłumaczył: "Udało się wprowadzić taki sposób myślenia, który zakłada, iż nie jedziemy po przyzwoity wynik, a po zwycięstwo. Poprzeczka jest ustawiona maksymalnie wysoko. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by to osiągnąć, a czy to się uda, to inna rzecz".
Iga w swoim stylu opisywała ich początki w artykule dla "The Players Tribune": "Gdy w 2021 zaczęłam współpracę z Tomaszem, on mi powiedział, iż naszym celem jest zajęcie pierwszego miejsca na świecie w przeciągu roku. Pomyślałam wtedy sobie "Tak, jasne, na pewno..". On nieustannie mnie motywował, ja czułam się, jakbym słuchała jakichś coachingowych gadek".
Nie zawsze wszystko szło idealnie, bo w sporcie nie da się odnosić samych zwycięstw. Pierwszy wspólny sezon Świątek i Wiktorowskiego - rok 2022 - był zjawiskowy, zakończył się ośmioma tytułami, w tym dwoma wielkoszlemowymi w Paryżu i Nowym Jorku. W Polsce rozwijała się "Igomania", która trwa do dziś, ale rywalki nie zamierzały na stałe oddawać pola.
W kolejnym sezonie Świątek musiała odpierać ataki Aryny Sabalenki i Jeleny Rybakiny, a ta pierwsza po US Open 2023 choćby wyprzedziła Polkę na dwa miesiące w rankingu WTA. To był pierwszy tak trudny moment w relacji Świątek - Wiktorowski, z którego cały zespół wyszedł wzmocniony. Tenisistka kapitalnie finiszowała w końcówce poprzedniego roku, wygrywając Turniej Mistrzyń w Cancun i odzyskując prowadzenie w zestawieniu kobiecego tenisa.
Jeszcze trudniejszy czas nastał po tegorocznych igrzyskach w Paryżu. Iga Świątek jechała do Francji typowana do złota, przez poprzednie miesiące zarówno ona, jak i jej trener powtarzali, iż igrzyska to cel numer jeden na 2024. Nie udało się wygrać olimpijskiego turnieju, choć brązowy medal jest także cenny - to pierwszy krążek w historii polskiego tenisa.
Dwa miesiące po igrzyskach Iga Świątek przekazała, iż jej kooperacja z Tomaszem Wiktorowskim zakończyła się. Kibice i dziennikarze byli nieco zaskoczeni, choć trzeba pamiętać, iż druga część sezonu dla Polki nie ułożyła się idealnie i to nie tylko z uwagi na brak złota w Paryżu. Wcześniej odpadła w trzeciej rundzie Wimbledonu, a na US Open dotarła do ćwierćfinału. Wyniki poniżej jej możliwości, a obserwatorzy zapamiętali zwłaszcza jej ostatni mecz w Nowym Jorku z Jessiką Pegulą.
Zwykle Świątek wprowadzała w życie uwagi, jakie trener Wiktorowski przekazywał na korcie w trakcie spotkania. Tym razem było inaczej. - Iga nie słuchała podpowiedzi. Wszyscy słyszeliśmy, iż ma grać na bekhend rywalki, a widzieliśmy, iż wciąż wybiera granie na jej forhend, mimo iż nie dawało to sukcesu - komentował wtedy Łukasz Jachimiak ze Sport.pl.
Pozostają w kontakcie
Tamten mecz, także z uwagi na opisywany brak reakcji tenisistki, miał charakter symboliczny. Nie powinien jednak przesłaniać całej współpracy między nią, a Tomaszem Wiktorowskim. Niedawno zdecydowali się pójść w swoje strony, ale przez te prawie trzy lata osiągnęli razem bardzo wiele. To m.in. cztery tytuły wielkoszlemowe, triumf w WTA Finals 2023, łącznie 19 wygranych imprez, ponad 100 tygodni na prowadzeniu w rankingu WTA, liczne zwycięstwa nad największymi przeciwniczkami. Lepszego duetu trener - zawodniczka w polskim tenisie nigdy nie było i może jeszcze długo nie być.
Przy Tomaszu Wiktorowskim Iga Świątek stała się gwiazdą największego formatu nie tylko w tenisie, ale i całym światowym sporcie. On przy niej zyskał renomę, może pochwalić się prowadzeniem najlepszej tenisistki świata. Jego miejsce zajął Belg Wim Fissette, były trener m.in. Angeliki Kerber, Naomi Osaki czy Wiktorii Azarenki. w tej chwili przygotowują się razem do startu sezonu 2025. Team tenisistki przyznał ostatnio, iż Świątek i Wiktorowski pozostają w kontakcie. Zaprzeczono także, by szkoleniowca ograniczała klauzula, która uniemożliwiać miałaby przez rok trenowanie innej zawodniczki. Na ten moment nie wiadomo, jakie są jego plany zawodowe.