Przyzwyczailiśmy się przez ostatnie pół roku do pytania: "Kiedy Iga Świątek odzyska prowadzenie w rankingu WTA?", ale w tej chwili bardziej zasadne jest inne - "Czy Iga Świątek zachowa miano wiceliderki tego zestawienia?". Na odpowiedź w Madrycie, gdzie występują teraz Polka i jej największe rywalki, być może trzeba będzie poczekać jeszcze niemal tydzień. Ale wśród kibiców, którzy zabrali głos na stronie WTA, jedna opcja wyraźnie przeważa.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Światełko w tunelu po meczu z Noskovą. Świątek ostrzegała przed pociskami w Madrycie
Topspinowy forhend, świetne poruszanie się po korcie i wielka wytrzymałość - od dawna nie jest tajemnicą, iż za sprawą tych aspektów Świątek czuje się na "mączce" jak ryba w wodzie. Choć na takich kortach w tourze rywalizuje się tylko dwa i pół miesiąca, to 23-latka z 22 swoich tytułów aż 10 wywalczyła właśnie na nich. Od kilku miesięcy rywalki wydają się łatwiej niż kiedyś radzić sobie z dominującą jeszcze nie tak dawno tenisistką, ale jej fani liczą, iż na ukochanej ziemi powróci jej skuteczność. Upragnionego przebłysku nie przyniósł jeszcze występ w Stuttgarcie, ale w Madrycie, mimo specyficznych warunków, pojawiło się światełko w tunelu.
Na to światełko trzeba było trochę zaczekać w pierwszym tegorocznym spotkaniu Polki w stolicy Hiszpanii, w którym jej rywalką była Alexandra Eala. Znacznie niżej notowana zawodniczka z Filip (obecnie 72. WTA) tym razem nie sprawiła - jak w marcu w Miami - sensacji, eliminując tenisistkę Wima Fissette'a, ale ugrała z nią seta. Zdaniem wielu obserwatorów zaś o przegraniu go przez faworytkę zdecydowała w większym stopniu jej własna słaba gra (popełniła wtedy aż 25 niewymuszonych błędów).
Warto tu pamiętać, iż korty w Madrycie położone są ponad 600 m n.p.m., co ma wpływ na warunki do gry. W rozrzedzonym powietrzu piłki latają szybciej. Świątek dwa lata temu opisywała to obrazowo, porównując je do pocisków.
- Nigdy nie jest łatwo się zaadaptować. Teraz podczas pierwszego treningu było zimno, a kolejnego dnia cieplej, co robi dużą różnicę przy czuciu piłki. Czasem, kiedy nie zaczniesz dobrze, to zajmuje trochę czasu zanim odnajdziesz swoją grę, ale potem udało mi się to zrobić i cieszę się z tego - opowiadała teraz po meczu z Ealą Polka.
Prawdziwość tych słów potwierdziła sobotnim występem z Lindą Noskovą (31. WTA). Z Czeszką, z którą wcześniej często miała długie przeprawy na kortach twardych, teraz wygrała 6:4, 6:2. I dzięki temu nie tylko awansowała do 1/8 finału oraz wygrała ósmy mecz z rzędu w Madrycie, ale też poprawiła bilans spotkań w "tysięcznikach" na ziemi. w tej chwili jej procent zwycięstw w takich pojedynkach to aż 89,7 (35 zwycięstw i cztery przegrane). Jak podała organizacja WTA, żadna inna tenisistka nie może się pod tym względem równać ze Świątek.
Bilans Igi Świątek w turniejach WTA rangi 1000 na kortach ziemnych (w głównej drabince):
Madryt: 15 zwycięstw - 2 przegrane (88,2 procent wygranych meczów)
Rzym: 20-2 (90,9 proc.)
Wyniki Igi Świątek w turniejach rangi 1000 na kortach ziemnych:
Madryt
2021 - 1/8 finału
2023 - finał
2024 - zwycięstwo
2025 - czeka na mecz 1/8 finału
Rzym
2020 - 1. runda
2021 - zwycięstwo
2022 - zwycięstwo
2023 - ćwierćfinał (krecz)
2024 - zwycięstwo
Choć do wspomnianej statystyki nie wliczają się turnieje wielkoszlemowe, to warto przypomnieć, iż Polka to także czterokrotna triumfatorka Roland Garros (2020 i 2022-24). W paryskiej imprezie jej statystyki są jeszcze bardziej efektowne - na 35 zwycięstw przypadają dwie przegrane, co daje 94,6 proc.
Świątek ucieka, a Pegula i Gauff gonią. Kibice wierzą w Polkę
To właśnie ubiegłoroczna edycja Roland Garros była ostatnimi zawodami nie tylko wygranymi przez 23-latkę z Raszyna, ale i ostatnimi, w których dotarła do finału. A iż poprzedziły to wtedy triumfy zarówno w Madrycie, jak i Rzymie, to teraz czeka ją obrona wielu punktów. I pytanie, jak sobie z tym poradzi wobec bardziej nierównej i nerwowej gry w ostatnich miesiącach.
Przez dwa i pół roku Świątek niemal nie opuszczała fotela liderki rankingu WTA, ale od października przejęła go Aryna Sabalenka. Fani Polki od razu liczyli, kiedy ta będzie mogła odzyskać miejsce na szczycie światowej listy, ale teraz perspektywa trochę się zmieniła i z goniącej 23-latka znów zamieniła się w uciekającą. Bo co prawda w tym sezonie nie zaliczyła żadnej wpadki w postaci odpadnięcia na wstępnym etapie turnieju, ale łącznie notuje wyniki słabsze niż w poprzednim sezonie, co sprawa, iż coraz bliżej do niej mają rakiety numer trzy i cztery, czyli Jessica Pegula i Coco Gauff. Za sprawą wyników Polki i Amerykanek w zmaganiach w Madrycie, które potrwają do przyszłej soboty, pod kątem kolejnego notowania listy WTA możliwych jest wciąż kilka opcji.
Scenariusze dotyczące pozycji Igi Świątek w rankingu WTA w zależności od wyników w Madrycie:
jeżeli Świątek:
odpadnie w 1/8 finału - Jessica Pegula wyprzedzi ją przy awansie do półfinału, a Gauff przy awansie do finału
odpadnie w ćwierćfinale - Pegula i Gauff wyprzedzą ją przy awansie do finału
odpadnie w półfinale - Pegula wyprzedzi ją przy awansie do finału, a Gauff przy wygraniu turnieju
awansuje do finału - Pegula wyprzedzi ją przy wygraniu turnieju
wygra turniej - zachowa pozycję wiceliderki
Kolejne dni dadzą nam odpowiedź na pytanie, który z powyższych wariantów się sprawdzi. Na razie, po reakcjach kibiców, można stwierdzić, iż dominuje optymizm fanów Świątek. Nie tylko tych na trybunach w stolicy Hiszpanii i przynoszących plakaty, na których opisują 23-latkę m.in. jako gigantyczną królową tenisa. Na stronie WTA zamieszczono też sondaż, w którym zadano pytanie, czy Polka pozostanie drugą rakietą globu po zakończeniu turnieju na kortach La Caja Magica. Na 1835 osób, które oddały dotychczas głos, 67 proc. zaznaczyło odpowiedź "Tak", ufając, iż złapała już rytm. 28 proc. stwierdziło, iż wyprzedzi ją Pegula, a pozostałe 4 proc., iż zrobi to także Gauff.
Na razie do 1/8 finału awansowały Świątek i Gauff, a Pegula o przepustkę do czołowej 16 zagra w niedzielę. O zrobienie kolejnego kroku w kierunku zachowania przy nazwisku numeru dwa Polka zagra w poniedziałek z Rosjanką Dianą Sznajder (13. WTA), z którą nigdy wcześniej się nie mierzyła.